Radwański: Agnieszka w Masters? Daj Boże!

Trener i zarazem ojciec najlepszej polskiej tenisistki twierdzi, że są realne szanse na występ jego córki w turnieju mistrzyń pod koniec sezonu. - Byłoby wspaniale - mówi portalowi SportoweFakty.pl Piotr Radwański.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku listopada w Sony Ericsson Championships w Dausze wystąpi osiem najlepszych tenisistek rankingu WTA Race. Agnieszka Radwańska w tej klasyfikacji jest dziewiąta, a więc szanse na występ w stolicy Kataru ma niemałe.

Na awans co najmniej o jedno oczko Isia ma zatem trzy miesiące. Przez ten okres czasu wystąpi w sumie w dziewięciu turniejach, w tym oczywiście na Olimpiadzie w Pekinie oraz w wielkoszlemowym US Open.

Mimo że pierwsza ósemka rankingu jest jak na wyciągnięcie ręki, to ojciec Agnieszki uspokaja. - Na razie o Dausze za bardzo nie myślimy. Teraz ważniejsze są inne turnieje - powiedział nam Piotr Radwański, mając naturalnie na myśli dwie wymienione wyżej imprezy. Jednak szybko dodał: - Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby Agnieszka zagrała w Masters już w wieku 19 lat. Daj Boże, aby się udało.

Tak więc: jakie rezultaty musi osiągnąć Radwańska, jeśli marzy o wyjeździe do Kataru? Nie bez znaczenia będzie występ na US Open, gdzie przystąpi do obrony punktów za zeszłoroczny awans do czwartej rundy. - Byłoby wspaniale, gdyby Agnieszka wybroniła te punkty, a jeszcze lepiej gdyby zrobiła dodatkowy krok w przód, a więc awansowała do ćwierćfinału - nie ukrywa ojciec tenisistki.

Co jednak jeśli naszej mistrzyni powinie się noga na nowojorskich kortach Flushing Meadows? Otóż... nic. - Nawet jak w US Open nie wyjdzie, to i tak jest szansa, aby Agnieszka pojechała co najmniej jako rezerwowa na turniej do Dauhy - tłumaczy Radwański. - Te straty naprawdę będzie się dało jeszcze odrobić, bo jest kilka turniejów, które dają Agnieszce możliwość nabicia punków. Oczywiście łącznie z Olimpiadą i dość dużymi zawodami w Tokio i jeszcze jednymi w Pekinie.

Tak w Japonii jak i w Chinach Isia swoje mecze będzie rozgrywała na kortach twardych. Sama zapewnia, że choć w jej rodzinnym Krakowie takiej nawierzchni nie ma, to i tak potrafi na niej grać. Co na to trener? - Z kortami pod Wawelem jest typowo po polsku. Nie ma ani trawy, ani hard courtów, a Agnieszka gra na tych nawierzchniach dobrze - mówi Radwański i żartuje, że ten fenomen "polega na nieprawdopodobnym geniuszu" jego córki.

Później już z większą powagą przypomina: - Agnieszka jest jedną z niewielu zawodniczek, która potrafiła wygrać trzy turnieje na trzech różnych nawierzchniach, a to o czymś świadczy. Moja córka stosunkowo łatwo adaptuje się do różnych warunków. I jest to ważne, bo dzięki temu może nabijać punkty przez okrągły rok - kończy z zadowoleniem Piotr Radwański.

A my przypomnijmy, że w tym tygodniu nasza najlepsza tenisistka po raz pierwszy w karierze przystępuje do obrony tytułu za zwycięstwo w turnieju WTA Tour. Startuje w zawodach Nordea Nordic Light Open w Sztokholmie.

Komentarze (0)