AO: Ivanović i Safina, odwrót byłych liderek rankingu

Jedna stworzyła sobie wystarczająco wiele szans, druga myślami była gdzieś daleko poza kortem. Ana Ivanović, do której należał sezon 2008, oraz Dinara Safina, liderka rankingu WTA przez pół roku 2009, podzieliły niedolę w I rundzie Australian Open.

Gdy Ivanović w charakterystyczny dla siebie sposób wznosiła z radości pięść po oddaleniu kolejnych piłek meczowych dla Jekateriny Makarowej, tliła się jeszcze nadzieja. Gdy następny meczbol zatańczył na taśmie i spadł na stronę Rosjanki, to był już najbardziej wymowny i ostatni sygnał dla Any, która Makarowej i tak nie odparła.

Brak ogrania meczowego, braki w kondycji? - Nie, po prostu nie miałam szczęścia - narzekała Serbka na podły los po pożegnaniu z Melbourne. - Przez dziesięć ostatnich dni nie mogłam się za bardzo wysilać na treningu, bo nadwyrężyłam mięśnie brzucha - tłumaczyła. - Stworzyłam sobie wystarczająco wiele szans, szczególnie w drugim secie. Wszystko rozstrzygnęło się o kilka punktów.

Ivanović przynajmniej znalazła w swojej porażce pozytywy: przede wszystkim walczyła tak jak powinna. Trudno mówić o tym w przypadku Safiny, która nie ugrała gema przeciw Kim Clijsters (szóste takie zwycięstwo Belgijki w Wielkim Szlemie): - Po prostu do tego doszło - mówiła Safina. - Podczas zmian międzygemowych myślałam jakby tu chociażby wyrządzić jej jakąkolwiek szkodę. Nic nie wymyśliłam. Reakcja Clijsters: - Żal było patrzeć jak się męczy, bo to zawodniczka, która zrobiła na mnie największe wrażenie po moim powrocie do tenisa.

Komentarze (0)