Henin w zaciętej, blisko 2,5-godzinnej batalii wygrała w sumie o sześć piłek więcej (96-90) od Klejbanowej. Belgijka była skuteczna przy break pointach (pięć z siedmiu). Rosjanka stworzyła sobie 13 okazji na przełamanie serwisu mistrzyni Australian Open 2004, ale wykorzystała tylko trzy. Henin 25 razy udawała się do siatki i zdobyła 16 punktów: także przy piłce meczowej.
- Poniekąd przeżywałam dzisiaj mały kryzys - powiedziała Henin. - Ale to zawsze dobrze wygrać tego rodzaju mecz, ponieważ wróciłam znikąd. To było dla mnie tak ciężkie po ostatnim meczu. Fizycznie trochę cierpiałam w ciągu ostatnich dwóch dni. Nie czułam dość energii, aby móc rywalizować na swoim poziomie - tłumaczyła.
W IV rundzie rywalką Henin będzie jej młodsza rodaczka Yanina Wickmayer (WTA 16), która po 2,5-godzinnej batalii pokonała Włoszkę Sarę Errani (WTA 46) 6:1, 6:7, 6:3.
Bardzo dobry mecz rozegrała Safina (nr 2), która w niecałą godzinę pokonała Brytyjkę Elenę Baltachę (WTA 83) 6:1, 6:2. Rosjanka popełniła tylko 14 niewymuszonych błędów i miała 19 kończących uderzeń. Wykorzystała pięć z siedmiu break pointów oraz miała stuprocentową skuteczność przy siatce (siedem z siedmiu).
Zapytana o to, jak by oceniła swój występ w skali od jeden do 10, Safina powiedziała, że na siódemkę. - Myślę, że wyglądało to lepiej niż średnio. Ciągle myślę, że to nieważne, że wynik pokazuje moje łatwe zwycięstwo, ale w kilku momentach, w kilku gemach mogłam zagrać lepiej. Ponieważ rozgrywam coraz więcej meczów, zamierzam wykonywać coraz więcej rzeczy, by poczuć się coraz bardziej komfortowo na korcie.
Ciąg dalszy rozczarowań serbskich tenisistek. Po odpadnięciu w czwartek Any Ivanović (nr 20) w piątek z turniejem pożegnała się Jelena Janković (nr 7), która przegrała z Alioną Bondarenko (nr 31) 2:6, 3:6. Serbska finalistka US Open 2008 popełniła aż 40 niewymuszonych błędów przy 13 kończących uderzeniach. - To nie był mój dzień. Niektóre piłki uderzałam za krótko, a inne może powinny być bite trochę mocniej - mówiła po meczu półfinalistka sprzed dwóch lat.
W turnieju mężczyzn do godziny 8 naszego czasu zakończyły się trzy spotkania. Roddick (nr 7) w czterech ciężkich setach pokonał specjalistę od gry serw i wolej Feliciano Lópeza (ATP 46) 6:7(4), 6:4, 6:4, 7:6(3). Hiszpanowi zanotowano aż 71 kończących uderzeń i 60 niewymuszonych błędów. Roddick skończył bezpośrednio 54 piłki i miał tylko 21 błędów. Obaj tenisiści zaserwowali po 29 asów.
Imiennik Roddicka, Murray, pokonał III rundę jak na razie najszybciej i najpewniej. Rozstawiony z "piątką" półfinalista Wimbledonu odprawił 7:5, 6:1, 6:4 Florenta Serrę. Szkot zdobył o 30 punktów więcej od rywala, byłego mistrza challengera szczecińskiego.
Fernando González (nr 11), finalista Australian Open 2007, pokonał Jewgienija Koroliowa (ATP 53) 6:7(5), 6:3, 1:6, 6:3, 6:4. Chilijczyk lepiej zniósł trudy tego trwającego trzy godziny i 22 minuty spotkaniu. Reprezentanta Kazachstanu w piątym secie zaczęły łapać skurcze.