Ula Radwańska lubi Serenę, nie tylko jej serwis

Gdyby Urszula Radwańska mogła mieć konkretne zagranie konkretnej zawodniczki, wybrałaby serwis obu sióstr Williams. Meczem z Sereną we wtorkową noc polskiego czasu zadebiutuje w Australian Open. Od razu na Rod Laver Arena, korcie centralnym.

W tym artykule dowiesz się o:

Czekamy na rewanż za porażkę w II rundzie Wimbledonu przed dwoma laty. Juniorski tytuł tam 19-letnia Ula uważa za swoje najlepsze tenisowe wspomnienie. - To była niespodzianka, bo nie mamy w Polsce trawiastych kortów, więc nie możemy trenować na takiej nawierzchni - mówi w wywiadzie dla strony internetowej Związku Tenisa Kobiecego (WTA).

Ula opowiada o początkach z tenisem. - Miałam pięć lat, byliśmy z siostrą i ojcem w Niemczech, gdzie się urodziłam. Najpierw to była tylko zabawa: graliśmy balonem. Teraz to już bardziej jak praca. Ale fajnie móc dalej jeździć razem, odbijać z siostrą, mieć za trenera tatę i przy sobie także mamę.

Gdy siostry Radwańskie były najlepsze na polskim podwórku, zaczęły myśleć o osiągnięciu czegoś poważnego. - Wtedy bardziej klarowne stały się dla nas możliwości - mówi Ula, która jest studentką turystyki w Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. - Kocham spędzać czas w moim mieście, szczególnie na pięknym Rynku - opowiada.

Przyznaje, że dzisiaj nie ma tenisowych idoli. - Spotykam ich na turniejach, gram przeciw nim, więc to inne postrzeganie - tłumaczy. - Kibicowałam Steffi Graf. A wciąż lubię Serenę Williams - mówi w rozmowie przeprowadzonej jeszcze przed losowaniem Australian Open.

Młodsza z sióstr Radwańskich najbardziej lubi uderzać bekhendem i grać na szybkich nawierzchniach. - Bo lubię agresywny styl, lubię atakować - wyjaśnia. - Ale nie występować na korcie ziemnym - dodaje, nie chcąc wyjaśniać dlaczego jest tak niechętnie nastawiona do najpopularniejszej w Polsce nawierzchni. Wiadomo jednak, że dziewczyny nie lubią się brudzić.

Przeciw Agnieszce grać nie lubi, tak jak nie lubią rywalizować ze sobą siostry Williams. - Któraś z nas musi przecież przegrać. To trudne, bo starasz się nie myśleć kto stoi po drugiej stronie siatki, ale to wciąż siedzi w twojej głowie - wyjaśnia Ula, która od starszej siostry chciałaby nauczyć się opanowania na korcie. - Od dziecka to zawsze ja wpadałam w tarapaty - mówi.

Ula nie ukrywa, że jest zbyt leniwa by zwiedzać miejsce, do którego przyjechała. - Lubię zostać w pokoju i obejrzeć film albo iść do kina - przyznaje. Od wtorku rozpoczyna na dobre sezon: najpierw Serena, a potem na pewno Pucharu Federacji i cykl amerykańskich turniejów, gdzie rok temu wywalczyła sobie po raz pierwszy miejsce w Top 100 rankingu.

Komentarze (0)