Pod koniec listopada świat obiegła informacja o pozytywnym wyniku testu antydopingowego Igi Świątek. Wiceliderka rankingu WTA przedstawiła dowody, że przyjęła zanieczyszczony lek (melatoninę), co doprowadziło do obecności trimetazydyny w jej organizmie.
Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa nałożyła na polską tenisistkę miesięczne zawieszenie. Wszystko wskazuje na to, że kolejnych kar dla Świątek już nie będzie. Niektórzy uważają, że Polka została potraktowana bardzo łagodnie.
Do tego grona można zaliczyć Karolinę Pliskovą. Choć czeska tenisistka nie powiedziała tego wprost, można przypuszczać, że wypowiadając słowa w rozmowie z portalem livesport.cz, miała na myśli właśnie naszą reprezentantkę.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
- Widzieliśmy dwa podejścia do rozwiązania problemu, w którym dziewczyny, które nie są numerem jeden lub dwa na świecie, otrzymują inną karę niż ta, która jest na pierwszym miejscu. Nie powinno tak być - powiedziała 32-latka.
Mówiąc o niżej notowanych tenisistkach, Pliskova z pewnością myślała o Nikoli Bartunikovej. Jej młodsza rodaczka także została zawieszona za wykrycie w jej organizmie trimetazydyny. Kilka tygodni temu 18-latkę oczyszczono z zarzutów.
Zawieszeni Czeszki i tak trwało jednak dłużej niż Świątek. Bartunikova, plasowana obecnie na 489. miejscu w rankingu WTA, pauzowała bowiem aż sześć miesięcy. Kara dobiegła końca i zawodniczka może już występować na korcie.
- To strasznie nieprzyjemne przechodzić przez takie doświadczenie. Trzeba bardzo uważać na to, co się przyjmuje. Ja sama biorę tylko niektóre witaminy, ale te substancje można obecnie chyba znaleźć we wszystkich rodzajach mięsa i napojów - dodała.
Przypomnijma, że Pliskova jest 41. tenisistką w rankingu WTA.