Puchar Davisa: Sopot czy Wrocław - gdzie zagramy z Finlandią?

Reprezentacja Polski w Pucharze Davisa od 1991 roku nie wygrała meczu w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej rozgrywek o Puchar Davisa. W dniach 5-7 marca spotkamy się z Finlandią. Mamy prawo wyboru miejsca i nawierzchni.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten 137. w naszej historii mecz na pewno rozegramy w hali, niemal na pewno na korcie twardym (tudzież dywanowym) i prawdopodobnie w Sopocie. Biało-czerwoni nie występowali tam od maja 1994 roku, kiedy w meczu Grupy II wygrali pewnie z Bułgarią.

Sopot jest znany w świecie tenisowym przede wszystkim z niezwykle urokliwego położenia obiektu z kortami ziemnymi. Chętnie przyjeżdżali tu tenisiści i tenisistki na turnieje ATP i WTA. Impreza wysokiego szczebla odbyła się tam jednak po raz ostatni w 2007 roku. Ewentualne spotkanie Pucharu Davisa odbędzie się w hali braci Korneluków.

Zdecydowanie bogatszy w historii rozdział rozgrywek międzynarodowych ma Poznań. W podmiejskim Puszczykowie, w hali Angie (nazwana imieniem Andżeliki Kerber przez dziadka, patrona budowy) graliśmy w ogóle ostatni mecz na naszej ziemi. We wrześniu 2007 roku pokonaliśmy Maroko, po 15 latach powracając do Grupy I.

We wtorek zarząd Polskiego Związku Tenisowego i przedstawiciele obiektów mają rozmawiać o operacji "Puchar Davisa 2010". - To będą tylko nieformalne dyskusje. Może dojść do wyboru gospodarza, ale tak naprawdę trudno powiedzieć, kiedy zostanie podjęta ostateczna decyzja o miejscu meczu - mówi Katarzyna Posłuszny z biura PZT.

Za życia dzisiejszego pokolenia naszych zawodników graliśmy w hali w Pucharze Davisa trzykrotnie na własnej ziemi. Gdzie jeszcze można grać pod dachem przy dużej publiczności? W wielkich miastach wciąż powstają efektowne obiekty, gdzie wystarczy wyłożyć boisko nawierzchnią, chociażby Taraflex - najbardziej popularną odmianą kortu twardego.

Ta ostatnia odmiana służy ostatnio uczestnikom challengera ATP we Wrocławiu. Po raz pierwszy, a odbywa się on od 2000 roku, ten pierwszy w sezonie zawodowy polski turniej nie odbędzie się w lutym. Tymczasem na włosku wisi przetrwanie bardzo wątpliwej i tak egzystencji imprezy ATP World Tour w Warszawie. Ale tylko w tym ostatnim przypadku chodzi o brak hali.

Wrocław nie przejmie Warsaw Open

We Wrocławiu przed dwoma laty przeniesiono challenger do nowoczesnej hali Orbita. Wcześniej grano w legendarnej Hali Stulecia. To, że w stolicy Dolnego Śląska jest gdzie grać, a w Warszawie na początku kwietnia niekoniecznie, mogło wywołać w środowisku plotki o przeniesieniu największego polskiego turnieju. Już w 2008 roku jedyną w tej części świata imprezę cyklu ewakuowano z Sopotu na Warszawiankę.

- Pierwsze słyszę - nic nie wie na ten temat Paweł Jaroch, dyrektor wrocławskiego challengera. - Po raz pierwszy nie zajęliśmy terminu na przełomie stycznia i lutego, to prawda. Ale spowodowane jest to kilkoma czynnikami: przede wszystkim brakiem ostatecznych porozumień ze sponsorami - mówi. - Jestem ciągle w kontakcie z ATP, a turniej odbędzie się najprawdopodobniej w marcu - tłumaczy.

Znak czasu w kryzysie: akurat challenger we Wrocławiu to bodaj najbardziej stabilna finansowo impreza tenisowa w kraju. Od 2001 roku ma maksymalną dla cyklu pulę nagród 125 tys. dol. i należy do prestiżowego cyklu Tretorn SERIE+. Fani tenisa na całym świecie zazdroszczą nam, że wstęp na turniej (nawet finał) jest darmowy. To wszystko owoce współpracy z KGHM, gigantem rynku miedzi.

Dyrektor Jaroch myśli o goszczeniu we Wrocławiu także meczu Pucharu Davisa z Finlandią. Byłby to ukłon w stronę Łukasza Kubota i Michała Przysiężnego, najwyżej notowanych polskich zawodników. Obaj wyszli z Krzyckiego Klubu Tenisowego, gdzie Jaroch jest trenerem.

Jeżeli pokonamy Finlandię (bilans 2-2), także w kraju (7-9 maja) spotkamy się z Afryką Południową. Drugie zwycięstwo będzie oznaczało prawo gry w barażach o Grupę Światową. W tej tenisowej ekstraklasie Polacy nie byli nigdy.

Komentarze (0)