28-latka jest w fantastycznie formie. W czerwcu dotarła do finału Rolanda Garrosa, gdzie została zatrzymana przez Igę Świątek. Teraz Jasmine Paolini zachwyca na trawiastych kortach i jest coraz bliżej triumfu w wielkoszlemowym turnieju.
Zawodniczka odniosła sześć zwycięstw na tegorocznym Wimbledonie i w drodze po tytuł została jej ostatnia przeszkoda. W najbliższą sobotę (13 lipca) doświadczona tenisistka zmierzy się w decydującym meczu z Barborą Krejcikovą.
Po trudnym boju z Doną Vekić (2:6, 6:4, 7:6), Paolini zaskoczyła swoich fanów. Pozując do wspólnego zdjęcia, razem z matką trzymała plakat z namalowanymi flagami włoską i polską. Zdjęcie opublikowała agentka Nina Wennerstroem.
Na "włoskiej" części flagi wypisano specjały tamtejszej kuchni, czyli pizza, pasta, tiramisu, gelato, milaneso czy espresso. Paolini nie zapomniała jednak o swoich korzeniach. Nasuwa się wniosek, że wśród ulubionych dań Paolini znajdują się także utożsamiane z Polską dania, takie jak żurek, rosół, chłodnik, pierogi, mielone i pączki.
ZOBACZ WIDEO: Byliśmy na kebabie u Podolskiego. Tyle zapłaciliśmy
Nie jest tajemnicą, że Paolini porozumiewa się w języku polskim w stopniu komunikatywnym. Jej ojciec jest Włochem, natomiast matka Jacqueline pochodzi z Łodzi.
Podczas Wimbledonu Paolini nie unika kontaktu z polskimi kibicami. Finalistka nie potrzebowała nawet chwili do namysłu, gdy fanka poprosiła ją o pamiątkowe zdjęcie (więcej TUTAJ).
Czytaj więcej:
Zieliński, Radwańska oraz młoda Polka. Oto godziny meczów Biało-Czerwonych na Wimbledonie