- Mój mecz był przesunięty, zmieniono kort, a przygotowania ostatnich dwóch dniach były inne ze względu na pogodę i opady deszczu. Trzeba było się dostosować. Podczas samego spotkania było bardzo wilgotno. Ogólnie to był dobry występ z mojej strony - przekazał Hubert Hurkacz w wiadomości od swojego zespołu.
Polak i tak miał szczęście, bo jego pierwszy występ w Miami zaplanowany był właśnie na sobotę, nie musiał na niego czekać dwa dni, jak inni. Aleksander Szewczenko tanio skóry nie sprzedał, ale zszedł z kortu jako przegrany. Hurkacz był faworytem i zwyciężył 6:4, 6:7(2), 6:3.
Sam tenisista uważa ten wynik za ważny dla siebie, bowiem w ostatnim turnieju - w Indian Wells - przydarzyła mu się wpadka. Nie miał łatwego losowania, bo już w II rundzie trafił na Gaela Monfilsa. Bardzo doświadczony i utytułowany Francuz dość niespodziewanie wyeliminował Hurkacza.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zadowolony po meczu z Estonią. "Dziś zrobiliśmy pierwszy krok"
Wrocławianin przeniósł się do swojej bazy na Florydzie i tam przygotowywał się do występu w Miami. - Wykonaliśmy świetną pracę, która powinna tutaj zaprocentować. Codziennie graliśmy w tenisa po wiele godzin. Na pewno fajnie mieć od czasu do czasu taki blok treningowy, bo to pomaga. Lubię to robić, choć oczywiście wolę być dłużej na turniejach - przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Hurkacz wskazał też konkretne rzeczy, na których się skupił. - Pracowałem nad serwisem i returnem. Jednak przerabialiśmy wszystkie elementy tenisa po kolei. Uważam, że mogę grać jeszcze lepiej, ale cieszę się z tego jak serwowałem - dodał.
W III rundzie najlepszego polskiego tenisistę czeka kolejne niełatwe zadanie. Jego przeciwnikiem będzie Sebastian Korda, aktualnie 29. rakieta świata. Polak z Amerykaninem mierzył się czterokrotnie i trzy razy schodził z kortu jako zwycięzca.
Czytaj też:
Smutne, co spotyka najlepszą tenisistkę świata. Zobacz obrazek z meczu Świątek
Znakomita noc rozstawionych. Carlos Alcaraz zepsuł urodziny rodakowi