Gdy w ćwierćfinale turnieju Mifel Tennis Open Jordan Thompson (ATP 40) przegrywał z Aleksem Michelsenem 0:6, 1:4, nie mógł przypuszczać, że dwa dni później będzie się cieszyć z największego sukcesu w karierze. Tymczasem 29-letni Australijczyk nie tylko pokonał Amerykanina, ale także ograł faworyzowanego Alexandra Zvereva. W sobotnim finale na jego drodze stanął rozstawiony z "czwórką" Casper Ruud (ATP 12) i tenisista z Sydney sprawił jeszcze jedną niespodziankę.
Faworytem finału był Norweg, który w Los Cabos prezentował się znakomicie. W trzech pojedynkach nie stracił seta, a w półfinale wyeliminował broniącego tytułu Stefanosa Tsitsipasa. Ale po tytuł sięgnął Thompson, który po dwugodzinnym boju zwyciężył tenisistę z Oslo 6:3, 7:6(4).
W premierowej odsłonie więcej break pointów miał Ruud, lecz nie wykorzystał swoich szans w pierwszym, piątym i dziewiątym gemie. Breaka zdobył za to jego rywal, który w szóstym gemie przełamał do zera. Potem tenisista z Antypodów nie dał sobie odebrać prowadzenia i w dziewiątym gemie wykorzystał czwartą piłkę setową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
Na początku drugiej partii zaatakował Norweg, który wysunął się na 2:0. Wówczas przyszła odpowiedź Thompsona, który szybko doprowadził do remisu. Po kolejnym przełamaniu Australijczyk prowadził już 5:3, ale miał problem z zamknięciem spotkania. Ostatecznie rozstrzygnął tie-break, w którym pochodzący z Sydney zawodnik wywalczył kluczowe mini przełamanie tuż przed zmianą stron, by kilka minut później wykorzystać pierwszego meczbola.
Wielki sukces Thompsona stał się faktem. Po dwóch przegranych finałach na trawie w holenderskim Den Bosch w 2019 i 2023 roku, w końcu doczekał się upragnionego mistrzostwa w głównym cyklu. Za triumf w Los Cabos otrzyma 250 punktów do rankingu ATP oraz czek na sumę 139,1 tys. dolarów. Dzięki temu przesunie się w światowej klasyfikacji na najwyższe w karierze 32. miejsce.
- Spędziłem w tym tygodniu tak wiele godzin na korcie. W ćwierćfinale mogłem odjechać "na rowerku", bo mogłem przegrać 0:6, 0:6. Teraz przygotowuję się do podniesienia tego trofeum, dlatego cały czas myślę, że jest to cud - powiedział Thompson tuż przed rozpoczęciem ceremonii dekoracji (cytat za ATP).
Ale to nie był jeszcze koniec wrażeń! Po krótkiej przerwie na odpoczynek Thompson przystąpił do półfinału debla, w którym wspólnie ze swoim rodakiem Maxem Purcellem zmierzył się z... Ruudem i Williamem Blumbergiem. Australijczycy wygrali z Norwegiem i Amerykaninem 7:6(1), 6:3, dzięki czemu awansowali do finału.
Kwadrans po godzinie 1 w nocy Thompson i Purcell jeszcze raz wyszli na kort. W meczu o tytuł ich przeciwnikami byli Gonzalo Escobar i Ołeksandr Niedowiesow. Po dwusetowej walce oznaczeni "czwórką" tenisiści z Antypodów pokonali Ekwadorczyka i Kazacha 7:5, 7:6(2) i zostali triumfatorami turnieju debla.
Tym samym Thompson został podwójnym mistrzem zawodów ATP 250 w Los Cabos. To jego czwarte trofeum w grze podwójnej w głównym cyklu. Purcell ma ich teraz w dorobku sześć. Co ciekawe para ta wygrała trzy różne imprezy na kontynencie amerykańskim. W 2023 roku była najlepsza na mączce w Houston, a w sezonie 2024 w Dallas (korty twarde w hali) i Los Cabos (korty twarde).
Mifel Tennis Open by Telcel Oppo, Los Cabos (Meksyk)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 915,2 tys. dolarów
sobota, 24 lutego
finał gry pojedynczej:
Jordan Thompson (Australia, 8) - Casper Ruud (Norwegia, 4) 6:3, 7:6(4)
finał gry podwójnej:
Max Purcell (Australia, 4) / Jordan Thompson (Australia, 4) - Gonzalo Escobar (Ekwador) / Ołeksandr Niedowiesow (Kazachstan) 7:5, 7:6(2)
Czytaj także:
Czworo Polaków w prestiżowym turnieju. Iga Świątek na czele listy zgłoszeń
Danił Miedwiediew zatrudnił nowego fachowca. To były gwiazdor rozgrywek