Dzieliła i rządziła przez cały tydzień. Znamy triumfatorki Pucharu Billie Jean King

PAP/EPA / Raul Caro / Na zdjęciu: Leylah Fernandez
PAP/EPA / Raul Caro / Na zdjęciu: Leylah Fernandez

Nie było mocnych na Kanadyjki w Pucharze Billie Jean King w Sewilli! W niedzielę niezawodna Leylah Fernandez pokonała Włoszkę Jasmine Paolini i zapewniła swojej drużynie triumf w rozgrywkach.

Leylah Fernandez (WTA 35) była prawdziwą liderką Kanady w Pucharze Billie Jean King. Dzieliła i rządziła przez cały tydzień. W Sewilli pokonała Sarę Sorribes, Magdalenę Fręch i Marketę Vondrousovą. W wielkim finale Kanadyjki zmierzyły się z Włoszkami. Finalistka US Open 2021 znów pokazała świetny tenis i pokonała 6:2, 6:3 Jasmine Paolini (WTA 30). Fernandez zapewniła swojej drużynie triumf w tych drużynowych rozgrywkach.

Fernandez od początku była w uderzeniu. Posyłała precyzyjne i szybkie piłki ze zmianami kierunków. Szczególnie imponujące były jej zagrania po głębokim krosie. Wyśmienicie poruszała się po korcie i dyktowała warunki. Dla Paolini było to za szybkie tempo i broniła się dosyć rozpaczliwie. Kanadyjka rozpoczęła mecz od przełamania, następnie obroniła break pointa i prowadziła 2:0.

Finalistka US Open 2021 nie uniknęła momentu słabości. W czwartym gemie zrobiła kilka błędów, w tym podwójny i oddała podanie. Poza tym jej agresywny tenis funkcjonował znakomicie. Pokazała siłę swojego returnu i błyskawicznie odzyskała przewagę przełamania. Fernandez kapitalnie wykorzystywała geometrię całego kortu i trwała jej dominacja. W ósmym gemie jeszcze raz odebrała podanie bezradnej rywalce. Po chwili Paolini obroniła dwie piłki setowe, ale przy trzeciej wyrzuciła forhend.

ZOBACZ WIDEO: Agnieszka Radwańska: Kobiecy tenis w Polsce idzie do przodu, ale dalej jesteśmy w tyle

Trzeci gem II partii podciął skrzydła Paolini. Miała w nim 40-0, ale nie uniknęła straty podania. Odparła dwa break pointy, ale przy trzecim nie obroniła się przed atakiem świetnie dysponowanej rywalki. Waleczności nie można było Włoszce odmówić, ale w kluczowych momentach swoją siłę i spryt pokazywała Fernandez. Kanadyjka obroniła break pointa i podwyższyła na 3:1.

W dalszym ciągu wyśmienicie funkcjonowały zagrania po krosie w wykonaniu Fernandez. Kanadyjka mogła podwyższyć na 4:1, ale Paolini do końca robiła, co mogła, aby utrudnić rywalce zdanie. Włoszka utrzymała podanie po obronie dwóch break pointów. Zeszło z niej jednak powietrze i w siódmym gemie oddała podanie podwójnym błędem.

W końcówce w poczynania Fernandez wkradła się drobna nerwowość i nie zakończyła spotkania serwisem. Dokonała tego jeszcze raz przełamując rywalkę. Piłkę meczową Kanadyjka wykorzystała kapitalnym minięciem bekhendowym po krosie.

W ciągu 99 minut Fernandez dwa razy oddała podanie, a wykorzystała sześć z 11 break pointów. Posłała 24 kończące uderzenia (po 12 z forhendu i bekhendu) przy 16 niewymuszonych błędach. Paolini miała 10 piłek wygranych bezpośrednio i 27 pomyłek.

Była to 60. edycja drużynowych rozgrywek w kobiecym tenisie, dawniej znanych jako Puchar Federacji. Kanada po raz pierwszy została mistrzem. Nigdy wcześniej nie grała w finale. Reprezentacja Włoch do tej pory odniosła cztery triumfy, ostatni w 2013 roku.

Kanada - Włochy 2:0, Estadio la Cartuja, Sewilla (Hiszpania)
Turniej finałowy, finał, kort twardy w hali
niedziela, 12 listopada

Gra 1.: Marina Stakusic - Martina Trevisan 7:5, 6:3
Gra 2.: Leylah Fernandez - Jasmine Paolini 6:2, 6:3
Gra 3.: Gabriela Dabrowski / Leylah Fernandez - Elisabetta Cocciaretto / Martina Trevisan nie rozgrywano

Czytaj także:
Grupy ATP Finals rozlosowane! To oni staną na drodze Djokovicia i Alcaraza
Kłopoty uczestnika ATP Finals. Hubert Hurkacz czeka w zastępstwie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty