WTA Finals czas start. Liderka rankingu wchodzi do gry

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka w specjalnej sesji przed WTA Finals
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka w specjalnej sesji przed WTA Finals

Obiekt w Cancun gotowy do rywalizacji, więc czas rozpocząć kończący sezon WTA Finals. W pierwszym dniu nie zobaczymy w akcji Igi Świątek, ale zmagania zainauguruje liderka światowego rankingu WTA Aryna Sabalenka.

Nie o takim początku zmagań w turnieju WTA Finals marzyły tenisistki biorące udział w imprezie, która zakończy tegoroczny sezon. Niemiłosiernie przeciągało się oddanie obiektu, na którym będzie mieć miejsce rywalizacja w Cancun. Treningi miały rozpocząć się już w czwartek, a trzeba było poczekać dwa dni dłużej.

Najważniejsze jednak, że udało się załatwić sprawę przed rozpoczęciem turnieju i w niedzielę (29 października) będzie mieć miejsce inauguracja imprezy. Na spotkanie Igi Świątek będzie trzeba poczekać jednak do poniedziałku.

Ma patent na Sabalenkę w WTA Finals

Wcześniej do gry wejdzie grupa, w której znalazła się liderka światowego rankingu WTA. W pierwszym spotkaniu Arynę Sabalenkę czeka rywalizacja z najniżej rozstawioną tenisistką, która przystąpi do turnieju tylko i wyłącznie z uwagi na kontuzją Karoliny Muchovej. Mowa o Greczynce Marii Sakkari, która pierwotnie pełniła rolę rezerwowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu

Wyraźną faworytką tej rywalizacji będzie Białorusinka, która w tym sezonie ograła swoją przeciwniczkę dwukrotnie i to bez straty seta. Łącznie obie tenisistki spotkały się już dziewięć razy i bilans jest znakomity dla Sabalenki (6-3). Jest jednak jedno "ale".

Zarówno w 2021, jak i w 2022 roku obie zawodniczki zakwalifikowały się do WTA Finals i w dodatku za każdym razem trafiły na siebie w grupie. Za pierwszym razem górą była Sakkari i tak samo za drugim. To tylko pokazuje, że na tym turnieju Greczynka ma patent na Sabalenkę, która może przez to mieć pewne obawy.

One rozpoczną singlowy turniej

Zanim jednak dojdzie do rywalizacji Białorusinki i Greczynki, na korcie pojawią się Jelena Rybakina i Jessica Pegula. Jeżeli chodzi o singlowy turniej, to właśnie te tenisistki go zainaugurują.

Po wielkoszlemowym US Open więcej spotkań rozegrała Amerykanka, która wzięła udział w trzech turniejach podczas zmagań w Azji. Udało jej się wygrać w słabo obsadzonej imprezie w Seulu, w Tokio przegrała finał, a w Pekinie odpadła już w drugiej rundzie. Z kolei Kazaszka przystąpiła jedynie do rywalizacji w stolicy Chin, gdzie odpadła na etapie półfinału, przez co nie zawalczyła o tytuł ze Świątek.

Tym samym to Rybakina w ostatnich miesiącach miała więcej czasu na odpoczynek. Na jej korzyść działa też fakt, że w tym roku udało jej się w końcu pokonać Pegulę. We wcześniejszych dwóch bezpośrednich starciach górą była Amerykanka, jednak tym razem w Miami Kazaszka się zrewanżowała.

W tym spotkaniu trudno mówić o faworytce. Nie ma co ukrywać, że w tym sezonie lepiej radziła sobie Rybakina, która wygrała turniej w Indian Wells i Rzymie, a Pegula jedynie w Montrealu i Seulu. Jednak Amerykanki nie można skreślać, bo w 2022 roku pokazała, że potrafi wygrywać z tą rywalką. Teraz postara się o rewanż za porażkę z marca.

Debel na start i na koniec

Pierwszym meczem, który odbędzie się na świeżo wybudowanym obiekcie, będzie starcie w deblu. Shuko Aoyama i Ena Shibahara zmierzą się z Desirae Krawczyk i Demi Schuurs. Oba duety w tym sezonie rywalizowały ze sobą dwukrotnie i każdy z nich raz wygrał.

W Adelajdzie na początku 2023 roku amerykańsko-holenderska para zwyciężyła w dwóch partiach. Z kolei siedem miesięcy później w Montrealu Japonki były górą po trzysetowej rywalizacji. Tym samym rozstrzygnie się, który duet zakończy rok z lepszym bilansem bezpośrednich starć.

W ostatnim czasie zdecydowanie gorsze wyniki notują Krawczyk i Schuurs, które nie wygrały meczu od 30 sierpnia. Po odpadnięciu z US Open przegrały pierwsze mecze w turniejach w Pekinie i Zhengzhou. W drugiej z wymienionych imprez Aoyama i Shibahara dotarły do finału, ale nie sięgnęły po tytuł.

Pierwszy dzień w Cancun zwieńczy również deblowe starcie. Coco Gauff dzień przed rozpoczęciem zmagań w singlu sprawdzi się w deblu wraz z Pegulą, dla której będzie to już drugi mecz w Meksyku. Ich przeciwniczkami będą Gabriela Dabrowski i Erin Routliffe.

Trzeba powiedzieć wprost, że Amerykanki stworzyły znakomity duet w deblu, co potwierdza ich wspólny start w WTA Finals. W tym roku udało im się wygrać turniej w Dosze oraz w Miami. Jednak ich rywalizacji z kanadyjsko-nowozelandzką parą zapowiada się bardzo ciekawie, bo ta ma na swoim koncie zwycięstwo w tegorocznym US Open, a także w Zhengzhou.

Jednak na papierze faworytkami są dwie najlepsze obecnie amerykańskie tenisistki w całym tourze, a nie zwyciężczynie US Open. Dotychczas między tymi zawodniczkami nie doszło do bezpośredniego starcia. Trzeba więc przyznać, że nawet ostatni mecz pierwszego dnia zapowiada się bardzo ciekawie.

Transmisja ze wszystkich spotkań turnieju WTA Finals dostępna w Canal+ Sport. Natomiast relacje tekstowe na żywo z meczów Świątek dostępne na WP SportoweFakty.

Plan gier 1. dnia WTA Finals 2023 (niedziela, 29 października):

od godz. 20:30 czasu polskiego
Shuko Aoyama (Japonia, 3) / Ena Shibahara (Japonia, 3) - Desirae Krawczyk (USA, 5) / Demi Schuurs (Holandia, 5)

po godz. 23:00 czasu polskiego
Jelena Rybakina (Kazachstan, 4) - Jessica Pegula (USA, 5)

po godz. 24:00 czasu polskiego
Aryna Sabalenka (1) - Maria Sakkari (Grecja, 8)

następnie
Coco Gauff (USA, 1) / Jessica Pegula (USA, 1) - Gabriela Dabrowski (Kanada, 7) / Erin Routliffe (Nowa Zelandia, 7)

Wyniki i tabele WTA Finals 2023

Źródło artykułu: WP SportoweFakty