W nocy z niedzieli na poniedziałek czasu miejscowego Jelena Ostapenko rywalizowała z Igą Świątek w 1/8 US Open. Zwycięsko z tego starcia wyszła Łotyszka i to ona przeszła do ćwierćfinału. W nim jej rywalką była Coco Gauff.
W tym miejscu warto podkreślić, że Amerykanka swój mecz w poprzedniej rundzie zakończyła kilka godzin wcześniej niż Łotyszka. Tym samym Gauff była w nieco bardziej uprzywilejowanej sytuacji.
- Czułam, że nie doszłam do siebie po tamtej nocy. Wróciłem do hotelu około godziny 2 w nocy. Chciałam iść spać o 3 nad ranem, ale cały czas czułam adrenalinę i nie umiałam zasnąć - mówiła Ostapenko na pomeczowej konferencji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Małysz wspomina wielką wpadkę. Nauczyciele byli bezlitośni
- Kiedy idziesz spać o 5 lub 6 rano, potrzebujesz kilku dni, aby dojść do siebie (...). Tak naprawdę nie czułam się fizycznie bardzo zmęczona, ale czułam, że tak naprawdę nie doszłam do siebie po tej nocy - dodawała.
Ostapenko winę za swoją porażkę obarczyła organizatorów, którzy jej zdaniem mogli w inny sposób ułożył harmonogram meczów. Ten miał jej wyjątkowo nie sprzyjać.
- Nie masz zbyt wiele czasu na regenerację. Myślę, że harmonogram był lepszy dla niej (Gauff, dop. SM), ponieważ grała znacznie wcześniej w dniu, w którym ja grałam sesję nocną. Byłam prawie pewna, że zagram w sesji nocnej, ponieważ tak mi mówiono. Kiedy pojawił się harmonogram, zobaczyłam, że gram pierwszy mecz i pomyślałam, wow, to trochę dziwne - podsumowała.
Przypomnijmy, że Coco Gauff pokonała Jelenę Ostapenko 6:0, 6:2. W półfinale rywalką Amerykanki będzie Czeszka Karolina Muchova.
Zobacz także:
Nie uwierzysz, ile zarabia nowa gwiazda Barcy
Legenda szczera do bólu ws. Świątek