W ramach ćwierćfinału turnieju WTA 250 w Warszawie Iga Świątek zmierzyła się z Czeszką Lindą Noskovą. Mówiło się, że może być to najtrudniejszy mecz dla naszej tenisistki podczas zmagań w stolicy.
Rywalizacja Polki z 18-latką potrwała godzinę i 21 minut. Ekspresowo zakończyła się premierowa odsłona, w której faworytka zwyciężyła 6:1. W drugim secie rywalka z Czech postawiła trudniejsza warunki, ale ostatecznie stać ją było tylko na wygranie czterech gemów. Świątek nie dość, że awansowała do półfinału, to ostatecznie okazała się najlepsza w Warszawie.
71. rakieta światowego rankingu WTA nie próżnuje i po zakończeniu zmagań w stolicy Polski przeniosła się do Czech, a tam przystąpiła do turnieju WTA Praga. Po dwóch zwycięstwach Noskova zameldowała się w ćwierćfinale. W jednym z pomeczowych wywiadów nawiązano do jej starcia z najlepszą obecnie tenisistką na świecie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
- W pierwszym secie myślałam, że zaraz wrócę do domu. Potem grałam lepiej i utrzymywałam lepsze tempo. Było to dla mnie wielkie przeżycie, nie mogę w końcu co tydzień grać z numerem jeden na świecie - odniosła się do meczu z Polką w Warszawie cytowana przez czeski portal Indes.cz.
Padło również pytanie, jaka jest Świątek na korcie. - Trudno ją zaskoczyć, jest szybka i potrafi świetnie wykorzystać szybkość swoich przeciwniczek. Starałam się grać szybciej, ale ona dostosowywała się do mojej gry. Cieszę się, że udało mi się wygrać kilka gemów i to nie była aż tak dotkliwa porażka - podsumowała.
Obie tenisistki zmierzyły się ze sobą po raz pierwszy w karierze. Biorąc jednak pod uwagę, jak wygląda rozwój Noskovej, można spodziewać się, że w przyszłości będą spotykać się częściej.
Przeczytaj także:
To pierwsza taka impreza w naszym kraju. W akcji polskie tenisistki