W środę reprezentacja Polski rozpoczęła występ w Pucharze Billie Jean King. W turnieju finałowym w Glasgow nie gra Iga Świątek ze względu na fatalnie ułożony kalendarz sezonu. W poniedziałek zakończony został WTA Finals w amerykańskim Fort Worth, a już dzień później w Glasgow ruszyły drużynowe rozgrywki, do 2020 roku znane pod nazwą Puchar Federacji.
Polska trafiła do grupy z USA i Czechami, czyli piekielnie mocnymi drużynami. Na początek rywalkami podopiecznych Dawida Celta były Amerykanki. W pierwszym pojedynku Magdalena Fręch zmierzyła się z Danielle Collins, finalistką Australian Open 2022. Tenisistki stoczyły niesamowitą bitwę, rozstrzygniętą w tie breaku trzeciego seta. Amerykanka zwyciężyła 6:4, 3:6, 7:6(2).
Stroną dyktującą warunki na korcie była Collins, która atakowała i chciała jak najszybciej rozstrzygać wymiany. Fręch próbowała zachować spokój i szukała szans na wyprowadzanie dobrych kontr. Świetna kontra bekhendowa dała Collins przełamanie już w pierwszym gemie. Polka odpowiedziała odrobieniem straty pięknym minięciem forhendowym.
Po nerwowym otwarciu Collins grała coraz skuteczniej i jej przewaga rosła. Kros bekhendowy przyniósł jej przełamanie na 4:2. Pewna swojej gry Amerykanka do końca nie oddała przewagi. W 10. gemie I partię zakończyła wygrywającym serwisem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
W trzecim gemie II seta Fręch obroniła break pointa asem. Polka lepiej prezentowała się w każdym elemencie, poczynając od serwisu. Była agresywniejsza, posyłała więcej głębokich piłek i jej rywalka nie mogła już tak swobodnie atakować.
Obie tenisistki dosyć spokojnie utrzymywały podanie. Wreszcie przyszedł ósmy gem i stała się rzecz nieoczekiwana. Polka zaliczyła przełamanie minięciem forhendowym. Po chwili wynik II seta na 6:3 ustaliła asem.
Collins była rozregulowana również na początku III partii. W trzecim gemie oddała podanie podwójnym błędem. Amerykanka wróciła do równowagi i krosem bekhendowym natychmiast odrobiła stratę. Następnie obroniła dwa brak pointy i objęła prowadzenie 3:2.
Amerykanka budowała sobie przewagę w wymianach, ale w kluczowym momencie dokonywała złych wyborów i miała problemy z ich kończeniem. W jej grze było dużo niepewności, a Fręch zachowywała spokój. Trwała niesamowita batalia. Przy 4:4 Polka miała break pointa, ale Collins obroniła go wygrywającym serwisem. Doszło do tie breaka, w którym finalistka Australian Open pokazała swoje najlepsze oblicze. Zagrała niezwykle skutecznie i mecz zakończyła asem.
W ciągu dwóch godzin i dziewięciu minut Collins zaserwowała 10 asów, a Fręch miała ich osiem (siedem w drugim secie). Polka zdobyła o dwa punkty więcej (96-94). Posłała 16 kończących uderzeń przy dziewięciu niewymuszonych błędów. Decydującej o tempie wymian Amerykance naliczono 47 piłek wygranych bezpośrednio (29 z forhendu) i 55 pomyłek.
Dwanaście reprezentacji zostało podzielonych na cztery grupy. Dalej awansują zwycięzcy każdej z nich. Faza grupowa potrwa do piątku. Półfinały odbędą się w sobotę, a finał zaplanowano na niedzielę.
USA - Polska 1:0, Emirates Arena, Glasgow (Wielka Brytania)
Turniej finałowy, Grupa D, kort twardy w hali
środa, 9 listopada
Gra 1.: Danielle Collins - Magdalena Frech 6:4, 3:6, 7:6(2)
Gra 2.: Madison Keys - Magda Linette
Gra 3.: Catherine McNally / Taylor Townsend - Katarzyna Kawa / Alicja Rosolska
Czytaj także:
Polki zagrają w Pucharze Billie Jean King. Co warto wiedzieć o tym turnieju?
Startuje Puchar Billie Jean King. W obsadzie nie zabraknie zawodniczek z czołówki