"Obrzydliwe". Trybuny parsknęły śmiechem po tym, co powiedziała Iga

YouTube / Iga Świątek
YouTube / Iga Świątek

Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenka w trzech setach i awansowała do wielkiego finału US Open. Media opisują zabawny moment, który miał miejsce w pomeczowym wywiadzie. W nim Polka... omawiała swoje nawyki związane z toaletą.

Polska tenisistka znów zachwyciła. Spotkanie z Aryną Sabalenką na pewno nie było łatwe, ale Iga Świątek stanęła na wysokości zadania i ostatecznie mogła cieszyć się z triumfu 3:6, 6:1, 6:4. Po raz pierwszy w karierze awansowała do wielkiego finału US Open.

Zagraniczne media rozpisują się na temat pomeczowego wywiadu, którego Świątek udzieliła na korcie Rennae Stubbs.

Australijka zwróciła uwagę, że Polka była w stanie odwrócić losy spotkania po przerwie na toaletę pod koniec pierwszego seta.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Zapytana przez Stubbs, co powiedziała sobie podczas przerwy, Świątek odpowiedziała: - Nie chodzi o to, co powiedziałam, ale co zrobiłam. Po tym zdecydowanie poczułam się lżejsza.

Po tym, jak tłum wybuchnął śmiechem, Świątek wyglądała na zakłopotaną i powiedziała: "Och, to obrzydliwe".

Fani szeroko komentowali ten zabawny moment na Twitterze, a wielu chwaliło polską gwiazdę za jej uczciwość. 21-latka poważnie podeszła i otworzyła się na temat tego, jak wykorzystała przerwę w grze, aby odświeżyć się psychicznie.

- Kiedy byłam młodsza, w łazience między setami tylko płakałam - powiedziała. - Tym razem mogę naprawdę pomyśleć o tym, co zmienić i rozwiązać problem. Miałam nowe pomysły na dalszą część meczu i to wyszło znakomicie - dodała.

Teraz czeka ją wielki finał US Open. W tym spotkaniu zmierzy się z Ons Jabeur. Ten pojedynek odbędzie się 10 września o godzinie 22:00 czasu polskiego. Co bardzo istotne z perspektywy kibiców, spotkanie będzie można śledzić w TVN. To bez wątpienia bardzo dobre informacje.

Czytaj także:
"Gen zwycięzcy". Internet reaguje na triumf Igi Świątek
Iga Świątek przełamała kolejną barierę. Pierwsza taka sytuacja od 2014 roku

Źródło artykułu: