Gorąco po skandalu na Wimbledonie

PAP/EPA / KIERAN GALVIN  / Na zdjęciu: Stefanos Tsitsipas
PAP/EPA / KIERAN GALVIN / Na zdjęciu: Stefanos Tsitsipas

Do skandalicznego zdarzenia doszło podczas meczu w ramach III rundy Wimbledonu pomiędzy Nickiem Kyrgiosem i Stefanosem Tsitsipasem. Grek w pewnym momencie posłał piłkę w trybuny. Teraz się tłumaczy.

Na pomeczowej konferencji prasowej Stefanos Tsitsipas uderzył się w pierś. Podkreślił, że posłanie piłki w trybuny było jego błędem. - Nigdy wcześniej tego nie robiłem, przepraszam. Nie wiem, co w tym momencie miałem w głowie - wyjaśniał.

- Myślę, że po części wpłynął na to cyrk, który odbywał się po drugiej stronie siatki. Dzięki Bogu nikogo nie trafiłem. Nie zrobię tego ponownie. Oczywiście ja ponoszę za to odpowiedzialność, ale uważam, że coś wpłynęło na takie zachowanie - kontynuował.

Swojemu przeciwnikowi absolutnie nie szczędził cierpkich słów. Zauważał, że notorycznie coś mówił. - Cały czas narzekał i komentował różne decyzje. Jesteśmy po to, żeby grać w tenisa, a nie rozmawiać. Zwłaszcza że sędzia nie zmieni zdania z powodu narzekań. To frustrujące - dodał grecki zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski

- Dlaczego on ciągle coś mówi? Wykonujmy swoją pracę, którą jest gra w tenisa. To jest jego sposób na manipulowanie przeciwnikiem, rozpraszanie go. Takie zachowanie jest niedopuszczalne, nie powinno być tolerowane - zaznaczył Tsitsipas, który został pokonany przez Nicka Kyrgiosa 6:7(2), 6:4, 6:3, 7:6(7).

Tsitsipas wręcz stwierdził, że Australijczyk wręcz nęka swoich rywali. - Nie wiem, jak odpowiedzieć. Nie mam pojęcia, jak go nękałem. To on podejmował próby rzucania piłeczkami we mnie czy w widza - odparł na konferencji prasowej Kyrgios.

- Ja nic nie zrobiłem. Poza walką z sędzią nie zrobiłem niczego, co byłoby lekceważące względem Stefanosa (...). Zastanawiam się tylko, dlaczego on został na korcie po posłaniu piłki w stronę widza. Jestem pewien, że gdyby role się odwróciły, to zostałbym zdyskwalifikowany - kontynuował.

- Zawsze mnie karzą. Jestem ciekaw, jak dotkliwie po tym meczu ukarany zostanie Stefanos. To on rozpoczął cały cyrk - podkreślał wyraźnie rozjuszony Nick Kyrgios.

Zobacz także:
Koniec przygody Magdaleny Fręch w singlu. "To mnie zaskoczyło"
Kto głównym faworytem Wimbledonu po odpadnięciu Igi Świątek? Media zabrały głos

Źródło artykułu: