Pokonała depresję i zagra na Wimbledonie. "Tenisistka obdarzona wielkim talentem"

Materiały prasowe / LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
Materiały prasowe / LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Maja Chwalińska

- Maję Chwalińską porównałabym do Agnieszki Radwańskiej. To takie tenisistki, które wydają się niepozorne, ale podczas gry wykazują się sprytem - mówi nam Joanna Sakowicz-Kostecka. Polka poradziła sobie z depresją i powróciła na kort w wielkim stylu.

Przed nami historyczny Wimbledon. W turnieju głównym w grze pojedynczej wystąpi aż pięć polskich tenisistek. Tak licznej reprezentacji pań jeszcze nigdy nie mieliśmy. Do Igi Świątek, Magdy Linette i Magdaleny Fręch z eliminacji dołączyły Katarzyna Kawa oraz Maja Chwalińska. Obie panie po raz pierwszy w karierze przeszły przez wielkoszlemowe kwalifikacje.

- Liczba reprezentantek Polski w Wimbledonie jest oszałamiająca. To jest coś niesamowitego w porównaniu do np. 2001 roku, kiedy byłam jedyną uczestniczką Wimbledonu z naszego kraju, grając jako juniorka. Teraz z kolei mamy pięć reprezentantek w turnieju głównym - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, obecnie komentatorka Canal+ Sport.

Patrząc na reprezentantki Polski w tegorocznym Wimbledonie, to przy Mai Chwalińskiej może zapalić nam się lampka w głowie. To zawodniczka z tego samego rocznika co Iga Świątek. Obie tenisistki darzą się wielkim szacunkiem. Jako juniorki tworzyły jedną z najlepszych par deblowych na świecie.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez

W 2019 roku zagrały w finale Australian Open, ale przegrały z parą Carnston Branstine/Bianca Andreescu. Trzy lata wcześniej wspólnie ze Stefanią Rogozińską-Dzik triumfowały w nieoficjalnych mistrzostwach świata juniorek - Fed Cup.

Maja Chwalińska nie ma imponujących warunków fizycznych (164 cm wzrostu). Ma jednak wiele innych cech, których rywalki mogą jej tylko pozazdrościć. Obecnie może czuć się podwójną zwyciężczynią. Po pierwsze zagra w wielkoszlemowym turnieju (jako 21. Polka w historii), a po drugie zaliczyła wspaniały powrót na kort po walce z depresją.

- Awans Mai Chwalińskiej do turnieju głównego cieszy mnie szczególnie. To tenisistka obdarzona wielkim talentem. Do tego dochodzi zmysł taktyczny na korcie. Maja otwarcie mówiła rok temu, że zawiesza karierę, bo choruje na depresję. Na szczęście Polka wróciła i teraz zagra w turnieju wielkoszlemowym - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka.

- Maję Chwalińską porównałabym do Agnieszki Radwańskiej. To takie tenisistki, które wydają się niepozorne, ale podczas gry wykazują się sprytem. Pewnie można by było spotkać przypadki, kiedy były lekceważone przez rywalki, ale ich umiejętność przewidywania sytuacji na korcie i technika ważą więcej niż siła przeciwniczek - dodaje Sakowicz-Kostecka.

W trakcie trudnych momentów polska tenisistka mogła liczyć na wsparcie najbliższych, ale także gwiazd kobiecego touru - Igi Świątek oraz Naomi Osaki. - Nawet kiedy miałem przerwę, wiedziałam, że mam wsparcie, a świadomość, że nie mam dużej presji, była ważnym czynnikiem w powrocie. Wiem również, że ludzie chcą, abym grała i była po prostu szczęśliwa na korcie - przyznała Chwalińska w rozmowie z itftennis.com.

Niespełna 21-letnia tenisistka wykonała wielką pracę, by znaleźć się w głównej drabince Wimbledonu. Po przerwie od gry w tenisa szybko wróciła do TOP 200 rankingu WTA. Obecnie zajmuje 172. miejsce. W eliminacjach w każdym z trzech spotkań rozgrywała trzy sety. Szczególne wrażenie może robić jej czwartkowy występ w III rundzie kwalifikacji. Chwalińska odwróciła losy pojedynku i pokonała byłą dziewiątą rakietę świata, Amerykankę Coco Vandeweghe 3:6, 6:3, 6:4.

Tenis Mai Chwalińskiej bardzo pasuje do kortów trawiastych. Jej umiejętności taktyczne sporo "ważą" podczas rywalizacji na tego typu nawierzchni. Dlatego można się spodziewać, że w pierwszej rundzie Polka postawi swojej przeciwniczce twarde warunki gry. Po drugiej strony siatki stanie Czeszka Katerina Siniakova (WTA 63).

- Katerina Siniakova jest trudną rywalką, ale uważam, że Maja Chwalińska nie jest w tym meczu bez szans. Czeszka bazuje właśnie głównie na sile. Chwilami działa impulsywnie. Maja z kolei imponuje spokojem - kończy Sakowicz-Kostecka.

Zmagania w Wimbledonie 2022 rozpoczną się 27 czerwca i potrwają do 10 lipca.

Czytaj także:
Wszystko jasne! Wiemy, kiedy Iga Świątek zainauguruje Wimbledon

Źródło artykułu: