To już dziś. Tenisowy świat wstrzymuje oddech

Getty Images / Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic / Na zdjęciu: Serena Williams
Getty Images / Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic / Na zdjęciu: Serena Williams

357 - od tylu dni brakuje Sereny Williams na światowych kortach. Jednak już we wtorkowe popołudnie licznik przestanie bić. Królowa tenisa wraca do gry!

W tym artykule dowiesz się o:

Powrót Sereny Williams wzbudza mnóstwo emocji. Trudno się temu dziwić, w końcu jest jedną z najwybitniejszych zawodniczek w historii - triumfatorką 23 turniejów wielkoszlemowych. Takich postaci niezwykle brakuje we współczesnym tenisie kobiet, gdzie triumfatorki największych imprez nie potrafią utrzymać się na szczycie. Wyjątkiem jest Iga Świątek, ale oprócz Polki jedyną mistrzynią wielkoszlemową w czołowej dziesiątce jest Garbine Muguruza.

Swoją drogą to niesamowite, że Serena Williams wraca do rywalizacji, gdy liderką rankingu WTA jest Iga Świątek. Pomiędzy paniami jest 20 lat różnicy! Trudno o bardziej wyrazisty znak, że o erze sióstr Williams, choć wyjątkowej długiej, w pewnym momencie zdającej się wręcz nie mieć końca, trzeba mówić w czasie przeszłym. Serena nie powiedziała jednak jeszcze ostatniego słowa.

Trwający turniej w Eastbourne stanowi dla niej rozgrzewkę przed rozpoczynającym się w przyszłym tygodniu Wimbledonem. Legendarna tenisistka zagra w parze z Ons Jabeur.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!


Tenisistka numer 1204

To będzie pierwszy występ Sereny od zeszłorocznego Wimbledonu i feralnego poślizgnięcia się. Kontuzja prawej nogi zmusiła ją nie tylko do poddania meczu, ale też do wielomiesięcznej przerwy. Z komunikatów wydawanych przez Amerykankę można wnioskować, że w minionym roku rezygnowała z powodu urazu, natomiast w obecnym szukała odpowiedniego momentu na powrót.

Po tym jak opuściła Australian Open i "tysięczniki" w Indian Wells i Miami, trudno było się spodziewać, że wróci na najmniej lubianą przez siebie mączkę. Wydłużająca się przerwa sprawiła, że Williams spadła na... 1204. miejsce w rankingu WTA.

W przypadku Williams pozycja w rankingu ma jednak marginalne znaczenie. Tenisistka tej klasy zawsze będzie mogła liczyć na przychylność organizatorów i przyznanie "dzikiej karty". Dzięki temu przywilejowi zobaczymy ją w nadchodzącym Wimbledonie, w którym powalczy o 24. tytuł wielkoszlemowy w grze pojedynczej i doścignięcie liderującej w tym zestawieniu Margaret Court.

Kluczem przygotowanie fizyczne

Najważniejsza dla niej jest przede wszystkim rodzina. Olympia jest pierwszym priorytetem, jej dobre samopoczucie przewyższa wszystko - powiedziała niedawno Jill Smoller w podcaście Chandy Rubin i Ziny Garrison. W tym samym wywiadzie agentka Williams mówiła, że tenisistka nie musi już niczego udowadniać i gdyby skończyła karierę po dwudziestym wygranym szlemie i tak byłaby największą postacią kobiecego tenisa.

Trudno jednak nie ulec wrażeniu, że dopiero 24. tytuł w pełni zaspokoi Williams. Amerykanka bez powodzenia poluje na niego od czterech lat. W tym czasie grała cztery razy w wielkoszlemowych finałach i wszystkie przegrała. Na co stać ją tym razem?

- Jestem bardzo ciekawa, co pokaże, w jakiej formie będzie. Nadal walczy o jedynego szlema, który jest jej potrzebny, by pobić rekord rekordów. Nie wiem, czy da radę.
Trawa jest coraz wolniejsza. Trzeba grać dłuższe mecze niż kiedyś. (...) Wiele zależy od jej fizyczności - analizowała Agnieszka Radwańska w rozmowie z TVP Sport.

O Wimbledonie myślała przed Roland Garros

Co robiła Williams, gdy zniknęła z tenisowych radarów? Obowiązki rodzicielskie łączyła z prowadzeniem biznesów. Inwestowała m.in. w esport, a niewiele brakowało, by przyczyniła się do przejęcia Chelsea. Chrapkę na zostanie właścicielem londyńskiego klubu miał bowiem Martin Broughton, za którym stała nie tylko Williams, ale też Lewis Hamilton. Nowym właścicielem ostatecznie został jednak kto inny.

Natomiast trudno powiedzieć coś więcej o treningach Williams. Na pewno plan na powrót opracowała bardzo szczegółowo. Już przed Roland Garros zaproponowała Ons Jabeur wspólną grę w Eastborune. Tunezyjka poczuła się zaszczycona, ale do całej sprawy podeszła z dużym humorem. - Jeśli masz mniej niż 20 wielkoszlemowych tytułów, nie proś mnie już o grę w debla - żartowała.

W poniedziałek Williams zrezygnowała z treningu, lecz nie ma przesłanek o tym, by miała zrezygnować z występu. Spotkanie z udziałem Amerykanki zaplanowano jako ostatnie na korcie centralnym, będzie to drugi mecz od godz. 16.30. Po drugiej stronie siatki staną Czeszka Marie Bouzkova i Hiszpanka Sara Sorribes Tormo.

Zobacz też:
Na taki pojedynek czekają miliony. Ekspert jasno ws. Świątek

Źródło artykułu: