Skandal w meczu polskich drużyn. Piłkarz skopał leżącego przeciwnika

 / Na zdjęciu piłka nożna
/ Na zdjęciu piłka nożna

Głośno zrobiło się o meczu dwóch drużyn z województwa łódzkiego. Zawodnik GKS Ksawerów skopał leżącego przeciwnika po tym, gdy ten wykonał niebezpieczny wślizg.

W trakcie przygotowań do rundy wiosennej na boisku spotkały się zespoły MULKS Łask (sieradzka A-klasa) oraz GKS Ksawerów (łódzka A-klasa). Sparing z pewnością przeszedłby bez większego echa, ale w trakcie spotkania doszło do scen, o których zrobiło się bardzo głośno.

Sprawę opisał portal weszlo.com. Zaczęło się od brutalnego wślizgu gracza z Łask. Przeciwnik z Ksawerowa (personalia obu graczy są ukryte) stracił nad sobą kontrolę, a wtedy rozegrały się sceny rodem z MMA.

- Gracz GKS był w posiadaniu piłki, mój go sfaulował, nie ma dyskusji. Chciał wejść w piłkę, ale sfaulował przeciwnika, wywrócili się obaj, jeden leżał na drugim. Zawodnik z Ksawerowa wstał i kopnął leżącego, trafił w bark, po którym zahaczył o głowę. Potem poprawił jeszcze raz, już bezpośrednio w głowę, leżący stracił przytomność. Zaczęliśmy z trenerem GKS reagować. Mam w drużynie dwóch strażaków, jestem żołnierzem zawodowym, ułożyliśmy poszkodowanego go w pozycji bocznej. Patrzymy, ma sine usta. Zadzwoniliśmy po karetkę - opowiada w portalu weszlo.com Wiesław Siębor, trener MULKS.

Sprawą zajmie się Łódzki Związek Piłki Nożnej. Pewne jest, że zawodnik z Ksawerowa zostanie zdyskwalifikowany. Jedyną niewiadomą jest wysokość kary.

W klubie zawodnika, który zachował się niczym zawodnik MMA, wszyscy są w szoku. 32-letni mężczyzna na co dzień pracuje w bankowości, wychowuje dwójkę dzieci i nigdy nie był na boisku agresywny.

- Jest to zdarzenie zagadkowe, bo dotyczy osoby, co do której nigdy nie mieliśmy wątpliwości. Nigdy nie miała przejawów agresji, nigdy nie była problemowa, chłopak wykształcony, ojciec dwójki dzieci. Powiedziałbym, że jest to osoba, która dawała przykład sumienności i pracowitości. Żadnych wybryków pozaboiskowych, pewnie jakby ktoś sprawdził, to nie wiem, czy miałby mandat - mówi trener GKS Ksawerów Jarosław Maćczak.

Głos zabrał także sam obrońca z Ksawerowa. Żałuje swojego zachowania, ale także próbuje szukać usprawiedliwienia w zachowaniu przeciwnika.

- Wiem, że sytuacja nie powinna mieć miejsca, nieważne co było wcześniej. Ale widzi pan zawodnika, który z pełnym impetem wykonuje na twoje nogi wślizg… Ja to odebrałem jako celowe zagranie, ewidentne zrobienie mi krzywdy. (...) Chciałbym przeprosić cię za zaistniałą sytuację, nie powinna mieć miejsca. Nerwy puściły. Adrenalina, emocje pozaboiskowe, niestety się zdarzyło. Biorę za to pełną odpowiedzialność, źle się zachowałem.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bawić się jak Adriano. Urodziny na 400 osób

Źródło artykułu: