Kilka tygodni temu spore zaskoczenie wywołał Edwin van der Sar. Słynny holenderski bramkarz postanowił na moment przerwać piłkarską emeryturę i gościnnie wystąpił w holenderskim czwartoligowcu.
Van der Sar wrócił do piłki i został bohaterem. Zobacz, jak obronił rzut karny >>
Teraz do futbolu wróciła inna piłkarska legenda. Mario Basler ostatni profesjonalny kontrakt miał w 2004 roku, gdy występował w katarskim Al-Rayyan. Potem skończył z zawodowym graniem. Później zdarzało mu się sporadycznie wspomóc jakiś amatorski zespół. Trzy lata temu zaliczył kilka występów w TuS Ruessingen.
Teraz 47-letni Basler znowu zagrał w tej drużynie (którą prowadzi jego przyjaciel). Były gwiazdor Bayernu Monachium wystąpił przeciwko ekipie Hueffelsheim.
Pojedynek odbywał się na poziomie siódmej ligi niemieckiej.
I nie byłoby może takiego zaskoczenia, gdyby nie fakt, że Basler zagrał... jako bramkarz.
Super-Mario kann auch Torwart! https://t.co/9gRW8Q2U4d #basler
— BILD Sport (@BILD_Sport) 5 kwietnia 2016
- Bramkarz drużyny wypadł w ostatniej chwili. Nie musiałem długo się zastanawiać. Straciłem dwa gole (Ruessingen przegrało 1:2 - przyp. red.), ale to były strzały nie do obrony - tłumaczy Basler.
Der @Mariobasler kann auch Torwart. Irgendwie. ;-) https://t.co/0GsEMq3aM3
— Der_Bjoern (@Der_Bjoern) 3 kwietnia 2016
Wygląda jednak na to, że siódmoligowcowi już nie pomoże. - To była jednorazowa sprawa - zaznacza.
Mario Basler to 30-krotny reprezentant Niemiec. Poza Bayernem Monachium grał też w takich klubach jak: Hertha Berlin, Werder Brema czy 1.FC Kaiserslautern.
Opracował CYK
Zobacz wideo: takie gole strzela Tevez