[tag=6621]
Mateusz Rutkowski[/tag] jest zaledwie o rok starszy od Kamila Stocha. Można zatem sobie wyobrazić, że dzisiaj startowałby podczas Turnieju Czterech Skoczni.
Głośno o Rutkowskim zrobiło się w 2004 roku. Cała Polska mówiła o nim wówczas, gdy został mistrzem świata juniorów. Miał zaledwie 17 lat, gdy osiągnął niebywały sukces i wszyscy cieszyli się, że do królującego wówczas na skoczniach Adama Małysza dołączy kolejny Polak.
Niestety, ale nie wytrzymał presji popularności i popadł w alkoholizm. - Zrozumcie Mateusza, to wszystko spadło na niego tak niespodziewanie. Od cichego skakania do zainteresowania niemal równego popularności Małysza. Już nie jest jakimś tam skoczkiem anonimowym. Jest kimś znanym. A do tego Mateusz to taka zadziorna, góralska dusza - mówił wówczas na łamach "Przeglądu Sportowego" Heinz Kuttin, trener kadry polskich skoczków.
Wielki sukces na MŚ (złoty medal indywidualnie oraz srebro w drużynówce) Rutkowski postanowił od razu świętować, ale grubo przesadził. Wściekł się Polski Związek Narciarski, który zawiesił skoczkowi sportowe stypendium na okres kwietnia, maja i czerwca. Urząd Miasta w Zakopanem zdecydował się na wstrzymanie wypłaty nagród, a dyrektorka jego szkoły udzieliła Rutkowskiemu nagany z ostrzeżeniem i kazała odpracować kilkanaście godzin społecznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
Alkohol to nie było jedyne zmartwienie Rutkowskiego. Do tego dochodziły problemy z utrzymaniem wagi i miarka szybko się przebrała. W maju 2005 roku odebrano mu prawo jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Niedługo później został wyrzucony z kadry Polski.
- Powodem były narastające od dawna kłopoty wychowawcze z zawodnikiem, który nie zareagował pozytywnie na wielokrotne próby wpłynięcia na jego postępowanie, jakie podejmowali działacze i trener Zbigniew Klimowski - mówił wówczas Grzegorz Mikuła, rzecznik PZN.
Pięknie zapowiadająca się kariera tak szybko się skończyła, jak się zaczęła. W 2007 roku, w wieku zaledwie 20 lat, postanowił zakończyć karierę. - Niektórych rzeczy żałuję. No, ale czasu się nie cofnie. Nie uległbym pokusom. Teraz dałbym radę odmówić. No i przede wszystkim postawiłbym sobie cele: skoro zostałem mistrzem świata juniorów, to później powinienem był skupić się na zdobywaniu punktów w Pucharze Świata, wygrać jakiś konkurs i jechać na igrzyska - opowiadał Tomaszowi Wiśniowskiemu z "Eurosportu".
Dziś Mateusz Rutkowski pracuje jako kamieniarz w firmie budowlanej i jest członkiem założonego przez jego brata Łukasza Klubu Sportowego Rutkow-ski.