Już w piątek na gali Clout MMA walką wieczoru będzie starcie Tomasza Hajto z Jakubem Wawrzyniakiem. Obaj panowie to byli piłkarze, których teraz często można zobaczyć w telewizji jako ekspertów.
W środę odbyła się konferencja z udziałem walczących zawodników. Na niej Tomasz Hajto, zdaniem prowadzących był mało aktywny i mało stanowczy w swoich wypowiedziach.
- Tomek się coś nie może odpalić. Nie wiem, lont trzeba jakoś podpalić. Może zadzwonić do Radara, żeby zmobilizował Tomka - powiedział Sławomir Peszko. To nawiązanie do akcji z października, kiedy to Radosław "Radar" Kalisz obraził Hajtę, wypominając mu problemy z hazardem czy wypadek z 2007 roku, kiedy śmiertelnie potrącił kobietę na przejściu dla pieszych.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
- Z racji wieku mi jest głupio. Jestem najstarszy w grupie - mówił. Prowadzący konferencję nie dawali jednak za wygraną. Później na sugestię jednego z ludzi, że ludzie chcę emocji nie tylko związanych z walką, lecz prywatnym konfliktem, odpowiedział mocno.
- Nie schodzę do tego poziomu. Mamy wyjść, ubliżać sobie, pluć w twarz? To coś zmieni, kto wygra w piątek? Z jakiegoś klucza dostaliśmy tę walkę końcową. Ile umiem to umiem, ile się nauczę, to się nauczę. Wiele kolegów sportowców śmiało się ze mnie i Zbyszka Bartmana. Trzeba mieć trochę jaj, by zacząć trenować i w 2,5 tygodnia zawalczyć. Krzyki, gadanie ubliżanie sobie nie mają większego sensu, bo jesteś ty, sędzia i przeciwnik - mówił Hajto.
Czytaj więcej:
Odważne. Karaś pokazał zdjęcie z żoną z plaży