Stało się! Jakub Kosecki wejdzie do oktagonu. Wiadomo kiedy i z kim

Instagram / oficjalny profil Fame MMA / Jakub Kosecki
Instagram / oficjalny profil Fame MMA / Jakub Kosecki

O tym, że chętnie wejdzie do oktagonu, Jakub Kosecki mówił już od dłuższego czasu. I w końcu do tego dojdzie. Były reprezentant Polski w piłce nożnej stanie do pojedynku podczas lutowej gali Fame MMA. Wiadomo też, kto będzie jego rywalem.

W tym artykule dowiesz się o:

"Jakub Kosecki - trzykrotny zdobywca mistrza Polski oraz były reprezentant Polski w piłce nożnej... A teraz: zawodnik Fame! - poinformowano w mediach społecznościowych organizacji.

Oficjalne ogłoszenie "pozyskania" Jakuba Koseckiego przez Fame MMA odbyło się podczas sobotniej gali nazwanej "Reborn".

33-latek pojawił się w oktagonie, gdzie miał face to face ze swoim rywalem. Będzie nim Łukasz "Tuszol" Tuszyński, członek grupy TuBungee.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Pojedynek Koseckiego z Tuszyńskim odbędzie się w lutym 2024 roku podczas jubileuszowej, bo 20. gali Fame MMA.

- Chcieliście show i nie mogliście lepiej trafić. Już w życiu uciszałem niejeden sektor i z wielką przyjemnością uciszę kolejny - wypalił w swoim stylu Kosecki.

Pięciokrotny reprezentant Polski nie ukrywa pewności siebie. - Moje ego jest naprawdę k**** bardzo wysoko. Zawsze miałem bardzo wysokie mniemanie o sobie - mówił we wrześniu w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim na jego kanale na YouTube.

Tuszyński jednak nie chciał być w cieniu. - Lepiej się przeżegnaj, bo nie wyjdziesz stąd żywy - ostrzegł.

Jakub Kosecki w swojej karierze był zawodnikiem takich klubów w PKO Ekstraklasie, jak Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Lechia Gdańsk czy Cracovia. Od lipca 2022 roku jest piłkarzem czwartoligowego KTS Weszło.

Dodajmy, że niedawno przeszedł operację kręgosłupa. Miał problem z dyskiem pomiędzy kręgami C6 i C7, który wypadł, pękł na pół i uciskał rdzeń.

Zobacz także:
Starcie zawodowców otworzyło FAME: REBORN. To była dominacja
To jest prawdziwy dominator Fame MMA. Pasternak z kolejną ofiarą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty