Piłkarskie mistrzostwa świata 2022 w Katarze przeszły do historii. Po 36 latach na szczycie ponownie znalazła się reprezentacja Argentyny. Nic dziwnego, że w kraju zapanował szał radości.
Bohaterowie w nocy z poniedziałku na wtorek (ok. godz. 3 czasu lokalnego) dotarli do Buenos Aires. Pomimo później pory witały ich tłumy.
Media społecznościowe obiegły nagrania z lotniska, a także z przejazdu autobusem z odsłoniętym dachem, na którym widnieje hasło "mistrzowie świata".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
I właśnie podczas tego przejazdu mogło dość do bardzo przykrego w skutkach incydentu. Zawodnicy, którzy na samym końcu autokaru siedzieli nieco wyżej, mogli stracić... głowy czy też po prostu wypaść na ziemię.
W gronie tych, którzy byli zagrożeni, znaleźli się m.in. Lionel Messi, Angel Di Maria czy Rodrigo De Paul. Wszyscy w ostatniej chwili zauważyli wiszący kabel i zdołali się schylić, dzięki czemu nikomu nic się nie stało, a przejazd mógł spokojnie być kontynuowany.
Wtorek w Argentynie będzie prawdziwym świętem. Z tej okazji rząd zadeklarował, że będzie to dzień wolny od pracy, aby cały kraj "mógł wyrazić swoją najgłębszą radość z powodu drużyny narodowej".
"Reprezentacja Argentyny będzie świętować swój triumf w mistrzostwach świata we wtorek w Buenos Aires pod Obeliskiem, pomnikiem będącym tradycyjnym epicentrum sportowych uroczystości" - poinformował z kolei Argentyński Związek Piłki Nożnej (AFA).
Przypomnijmy, że Argentyna w niesamowitym finale mundialu 2022 w Katarze okazała się lepsza od reprezentacji Francji dopiero w rzutach karnych. Po regulaminowym czasie gry było 2:2, a po dogrywce 3:3. "Trójkolorowym" nie pomógł hat-trick Kyliana Mbappe.
¡CUIDADO CON LOS CABLES MUCHACHOS! Insólito momento en la llegada de los campeones del mundo a Argentina.
— ESPN Argentina (@ESPNArgentina) December 20, 2022
Se le voló la gorra a Leandro Paredes. pic.twitter.com/mUfGmOTQdU
Zobacz także:
Środek nocy, a tam tłumy. Tak przywitano mistrzów świata w Argentynie
Zmiażdżył narrację francuskich dziennikarzy. "To amatorzy"