Rząd Wielkiej Brytanii zaczyna kolejny etap odmrażania sportu w czasie pandemii koronawirusa. W piątek, 30 lipca, startują mistrzostwa świata w snookerze. Będzie to pierwsze wydarzenie sportowe w kraju w zamkniętej przestrzeni, w którym będą mogli uczestniczyć kibice.
Decyzja rządu nie wszystkim się podoba. Wielka Brytania jest jednym z najbardziej dotkniętych pandemią koronawirusa krajów na świecie. Od początku zachorowało ponad 300 tys. osób, blisko 50 tys. zmarło. Szczyt wykrywanych zakażeń Brytyjczycy ma już za sobą, ale wciąż codziennie pojawia się ok. 600-700 nowych przypadków.
Mistrzostwa świata odbędą się w Sheffield. W każdej sesji będzie mogło uczestniczyć 300 widzów. Będą siedzieć w 4-osobowych "bańkach" - z ograniczeniem do osób z maksymalnie dwóch gospodarstw domowych. Takie strefy będą oddalone od siebie. Na terenie obiektu fani będą musieli być w maskach, ale po zajęciu swoich miejsc już nie. Nie będzie też kontroli temperatury u kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody
Jak szczury laboratoryjne
W turnieju weźmie udział jeden z najwybitniejszych snookerzystów w historii - Ronnie O'Sullivan. - Może w pewnym momencie muszą zacząć testować tłumy. Słyszałem jak ludzie mówią, że traktują uczestników wydarzenia trochę jak szczury laboratoryjne. Trzeba od czegoś zacząć, zaczynają więc od zawodników snookera - mówi 5-krotny mistrz świata w rozmowie z BBC.
O'Sullivan zdecydował się wziąć udział w turnieju, choć zna osoby, które umierały z powodu koronawirusa. Od dawna z daleka trzyma się również od swojej matki, będącej w kategorii "wysokiego ryzyka" po tym jak przeszła niedawno zapalenie płuc. - To cię nie dotyczy, dopóki bliska osoba przez to nie przeszła, dopóki nie znasz kogoś, kto umarł. Nie sądzę, że traktują ten turniej wystarczająco poważnie - dodał 45-latek.
Pierwsza rezygnacja
W mistrzostwach świata startuje 32 zawodników. Najlepsza "szesnastka" świata ma w nich zagwarantowany udział. Po kwalifikacjach, które odbywały się bez publiczności, awansowało kolejnych 16 uczestników. Jeden z nich zrezygnował jednak z udziału w turnieju głównym.
49-letni Anthony Hamilton cierpi na astmę i po prostu boi się o swoje życie w trakcie pandemii. Decyzję organizatorów uważa za "kuriozalną" i "zbyt szybką". - Załóżmy, że jedna osoba zachoruje i umrze. Ta jedna osoba umrze bez powodu, tylko dla rozrywki. Nie czuję się tu komfortowo. Nie wiem, jak ktokolwiek może się tak czuć, wiemy przecież, że to jest w powietrzu - stwierdził Anglik.
Tym samym znamy już pierwszego uczestnika drugiej rundy mistrzostw świata. Po rezygnacji Hamiltona automatycznie awansował jego rywal - Kyren Wilson.
Nowa normalność
Zdanie zarówno O'Sullivana, jak i Hamiltona doskonale rozumie Shaun Murphy. 38-latek podkreśla jednak, że luzowanie kolejnych obostrzeń jest konieczne. - Jestem pewien, że osoba, która pierwsza kaszlnie lub kichnie, będzie przeszyta wzrokiem przez wszystkich, ale to stało się nową normalnością. Musimy podjąć nowe kroki. Nie może być tak, że już nigdy nie będziemy mogli wyjść z domu - podkreślił mistrz świata z 2005 roku.
Przedstawiciele turniejów snookerowych, World Snooker Tour, wyznaczenie mistrzostw świata jako pierwszej imprezy w Wielkiej Brytanii z udziałem kibiców określają jako "fantastyczny triumf". "Zdrowie, bezpieczeństwo i ochrona naszych fanów, zawodników i personelu są najwyższym priorytetem" - podkreślono.
Dlaczego akurat to wydarzenie otworzy się jako pierwsze dla kibiców? - Anthony'emu Hamiltonowi trzeba byłoby zapłacić mniej z ubezpieczenia aniżeli Lewisowi Hamiltonowi - ironizuje O'Sullivan, porównując zawodnika snookera do 6-krotnego mistrza świata w Formule 1.
Mistrzostwa świata w snookerze odbędą się w dniach 31 lipca - 16 sierpnia tego roku, tradycyjnie w teatrze Crucible Theatre w Sheffield.
Czytaj też:
-> Koronawirus. Trefl Gdańsk. Kolejne przypadki zakażenia COVID-19!
-> Koronawirus w Polsce. Mamy informacje ws. kibiców na trybunach. "Na ten moment nie rozważamy zmian"