Żarty się skończyły. Do inauguracji zimowego Pucharu Świata pozostały dwa miesiące. Najwyższy czas budować wysoką formę, by pod koniec listopada być wśród najlepszych. Przed zimą ostatnim porównaniem dyspozycji z rywalami był sobotni konkurs w Klingenthal.
Dla Polaków sprawdzian wyglądał jak rollercoaster - z piekła do czyśćca. Zaczęło się słabo. O skokach w pierwszej serii powinni jak najszybciej zapomnieć. Tylko Dawid Kubacki wypadł przyzwoicie, chociaż i jego stać było na lepszą próbę niż 131 metrów i 7. miejsce. Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Jakub Wolny nawet nie zbliżyli się jednak do tej odległości i na półmetku zajmowali miejsca w drugiej i trzeciej dziesiątce.
Druga seria pozwoliła jednak na nowo uwierzyć, że zimą Polacy znów przyniosą kibicom mnóstwo radości. Bombę odpalił Wolny. Były mistrz świata juniorów, wielki talent polskich skoków, tylko z lekkim wiatrem pod narty poleciał aż na 135,5 metra i awansował z 29. aż na 14. lokatę. Poprawił się także Stoch, który po skoku na 131. metr awansował z 27. na 21. pozycję.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Gorszy od kolegów nie chciał być Kubacki. W finale poprawił się o metr. Nie poleciał tak daleko jak Granerud, Kobayashi czy Wolny, ale dwa skoki powyżej 130. metra pozwoliły mu zająć wysokie miejsce. Skończył zawody czwartym, a całe Letnie Grand Prix ukończył na 2. lokacie. Awansował z 3. na 2. pozycję, wyprzedzając nieobecnego w Niemczech dotychczasowego wicelidera Austriaka Jana Hoerla.
W całym cyklu lepszym od Kubackiego był tylko Halvor Egner Granerud. Norweg na półmetku konkursu zajmował 8. miejsce. Skakał tuż przed Kubackim i odpalił skokową petardę. Poleciał aż na 140. metr i w zawodach przegrał tylko z fenomenalnie dysponowanym Ryoyu Kobayashim.
Japończyk skakał w innej lidze. Już po pierwszej serii był praktycznie pewny triumfu. Po próbie na 138. metr miał miażdżącą przewagę. W finale nie tylko dopełnił formalności, ale poleciał tak jak Granerud - na 140. metr. W całym konkursie pokonał Norwega o ponad 20 punktów, a w cyklu nie stanął na podium tylko dlatego, że odpuścił większość konkursów. Nie ulega jednak wątpliwości, że Kobayashiego przed zimą trzeba się bać.
Z kolei przed Pucharem Świata uśpiony wydaje się być 20. w sobotę Żyła. Natomiast bez formy jest Andrzej Stękała. Rewelacja poprzedniej zimy w Hinzenbach był pod koniec piątej dziesiątki i niestety nie był to wypadek przy pracy - również w Klingenthal, po skoku na zaledwie 113. metr, zajął dopiero 44. miejsce.
Konkurs rozegrano sprawnie, ale jak zawsze w Klingenthal wiatr miał sporo do powiedzenia. Ci, którzy trafili na podmuchy w plecy, lądowali krótko.
Teraz czas na ostatnie szlify formy przed zimą. Inaugurację Pucharu Świata zaplanowano na sobotę 20 listopada w rosyjskim Niżnym Tagile. Będzie się działo!
Wyniki konkursu w Klingenthal:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 138/140 | 283,8 |
2. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 129/140 | 259,7 |
3. | Johann Andre Forfang | Norwegia | 134,5/135 | 254 |
4. | Dawid Kubacki | Polska | 131/132 | 247,3 |
5. | Constantin Schmid | Niemcy | 129,5/134,5 | 247,2 |
6. | Anze Lanisek | Słowenia | 129,5/131,5 | 244,9 |
7. | Yukiya Sato | Japonia | 131,5/132 | 244,8 |
8. | Karl Geiger | Niemcy | 132/136 | 243,3 |
9. | Marius Lindvik | Norwegia | 124/133,5 | 242,6 |
10. | Gredor Deschwanden | Szwajcaria | 133/130 | 242,3 |
14. | Jakub Wolny | Polska | 121,5/135,5 | 238,8 |
20. | Piotr Żyła | Polska | 126/128 | 233,7 |
21. | Kamil Stoch | Polska | 125,5/131 | 231 |
42. | Stefan Hula | Polska | 113,5 | 92,8 |
44. | Andrzej Stękała | Polska | 113 | 90,3 |