Bomba polskiego talentu. Dawid Kubacki zrealizował cel

PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dawid Kubacki otarł się o podium konkursu LGP w Klingenthal. Zrealizował główne zadanie i zajął 2. miejsce w całym letnim cyklu. Fenomenalnym skokiem w finale popisał się Jakub Wolny. Rywali znokautował Japończyk Ryoyu Kobayashi.

Żarty się skończyły. Do inauguracji zimowego Pucharu Świata pozostały dwa miesiące. Najwyższy czas budować wysoką formę, by pod koniec listopada być wśród najlepszych. Przed zimą ostatnim porównaniem dyspozycji z rywalami był sobotni konkurs w Klingenthal.

Dla Polaków sprawdzian wyglądał jak rollercoaster - z piekła do czyśćca. Zaczęło się słabo. O skokach w pierwszej serii powinni jak najszybciej zapomnieć. Tylko Dawid Kubacki wypadł przyzwoicie, chociaż i jego stać było na lepszą próbę niż 131 metrów i 7. miejsce. Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Jakub Wolny nawet nie zbliżyli się jednak do tej odległości i na półmetku zajmowali miejsca w drugiej i trzeciej dziesiątce.

Druga seria pozwoliła jednak na nowo uwierzyć, że zimą Polacy znów przyniosą kibicom mnóstwo radości. Bombę odpalił Wolny. Były mistrz świata juniorów, wielki talent polskich skoków, tylko z lekkim wiatrem pod narty poleciał aż na 135,5 metra i awansował z 29. aż na 14. lokatę. Poprawił się także Stoch, który po skoku na 131. metr awansował z 27. na 21. pozycję.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

Gorszy od kolegów nie chciał być Kubacki. W finale poprawił się o metr. Nie poleciał tak daleko jak Granerud, Kobayashi czy Wolny, ale dwa skoki powyżej 130. metra pozwoliły mu zająć wysokie miejsce. Skończył zawody czwartym, a całe Letnie Grand Prix ukończył na 2. lokacie. Awansował z 3. na 2. pozycję, wyprzedzając nieobecnego w Niemczech dotychczasowego wicelidera Austriaka Jana Hoerla.

W całym cyklu lepszym od Kubackiego był tylko Halvor Egner Granerud. Norweg na półmetku konkursu zajmował 8. miejsce. Skakał tuż przed Kubackim i odpalił skokową petardę. Poleciał aż na 140. metr i w zawodach przegrał tylko z fenomenalnie dysponowanym Ryoyu Kobayashim.

Japończyk skakał w innej lidze. Już po pierwszej serii był praktycznie pewny triumfu. Po próbie na 138. metr miał miażdżącą przewagę. W finale nie tylko dopełnił formalności, ale poleciał tak jak Granerud - na 140. metr. W całym konkursie pokonał Norwega o ponad 20 punktów, a w cyklu nie stanął na podium tylko dlatego, że odpuścił większość konkursów. Nie ulega jednak wątpliwości, że Kobayashiego przed zimą trzeba się bać.

Z kolei przed Pucharem Świata uśpiony wydaje się być 20. w sobotę Żyła. Natomiast bez formy jest Andrzej Stękała. Rewelacja poprzedniej zimy w Hinzenbach był pod koniec piątej dziesiątki i niestety nie był to wypadek przy pracy - również w Klingenthal, po skoku na zaledwie 113. metr, zajął dopiero 44. miejsce.

Konkurs rozegrano sprawnie, ale jak zawsze w Klingenthal wiatr miał sporo do powiedzenia. Ci, którzy trafili na podmuchy w plecy, lądowali krótko.

Teraz czas na ostatnie szlify formy przed zimą. Inaugurację Pucharu Świata zaplanowano na sobotę 20 listopada w rosyjskim Niżnym Tagile. Będzie się działo!

Wyniki konkursu w Klingenthal:

MiejsceZawodnikKrajOdległościNota
1. Ryoyu Kobayashi Japonia 138/140 283,8
2. Halvor Egner Granerud Norwegia 129/140 259,7
3. Johann Andre Forfang Norwegia 134,5/135 254
4. Dawid Kubacki Polska 131/132 247,3
5. Constantin Schmid Niemcy 129,5/134,5 247,2
6. Anze Lanisek Słowenia 129,5/131,5 244,9
7. Yukiya Sato Japonia 131,5/132 244,8
8. Karl Geiger Niemcy 132/136 243,3
9. Marius Lindvik Norwegia 124/133,5 242,6
10. Gredor Deschwanden Szwajcaria 133/130 242,3
14. Jakub Wolny Polska 121,5/135,5 238,8
20. Piotr Żyła Polska 126/128 233,7
21. Kamil Stoch Polska 125,5/131 231
42. Stefan Hula Polska 113,5 92,8
44. Andrzej Stękała Polska 113 90,3
Komentarze (2)
avatar
Judenrat45
3.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wydaje mi się, że o bombie może mówić Kobayaszi i Granerud w 2 skoku. Nasi na obecną chwilę cieniują. Sezon się zbliża. Zobaczymy kto miał rację z trenerem. 
avatar
zbych22
2.10.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co to za bomba jeżeli siedmiu skoczyło w drugiej kolejce dalej? Łożyński jak zwykle wpada w przesadę. Redaktorku, a jak się rzeczy mają bez wiatru?