Skoki narciarskie. Puchar Świata Willingen. Orkan Sabina odwołał niedzielny konkurs. Wiatr będzie przewracać drzewa

Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Zdrowie skoczków było poważnie zagrożone. Orkan Sabina doprowadził do odwołania niedzielnego konkursu. - Zupełnie mnie to nie dziwi. Siła wiatru będzie tak duża, że będzie przewracać drzewa - mówi Tomasz Zubilewicz.

Kibice skoków narciarskich przywykli do tego, że organizatorzy Pucharu Świata robią wszystko, aby zawody udało się rozegrać. Zwłaszcza w czasach przeliczników za wiatr i belkę startową, gdy nie trzeba rozpoczynać rywalizacji od nowa po wprowadzeniu zmian na skoczni. Jednak w przypadku Willingen już w sobotę wydano komunikat, że niedzielnego konkursu nie będzie.

Za decyzją stała grupa zarządzania kryzysowego, jaką powołano w związku z orkanem Sabina. Burmistrz Thomas Trachte tłumaczył, że wpuszczenie ludzi na skocznię w takich warunkach byłoby skrajnie nieodpowiedzialne. Istniało ryzyko, że wiatr szalałby podczas zawodów i mógł doprowadzić do tragedii. Organizatorzy chcieli chociażby uniknąć paniki na trybunach.

Czytaj także: Europejskie media o "szaleństwie w Willingen"

- Zupełnie mnie nie dziwi taka decyzja. Niemcy już od dwóch, trzech dni ostrzegali o orkanie. Zresztą wystarczy popatrzeć na dane z Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Tam pojawił się on wcześniej i zaczął wiać z prędkością 120-130 km/h - powiedział nam Tomasz Zubilewicz, prezenter pogody w TVN.

ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią

Organizatorzy konkursu PŚ w Willingen decyzję o odwołaniu zawodów tłumaczą względami bezpieczeństwa kibiców, ale trzeba mieć świadomość tego, że skoki w takich warunkach też byłyby niemożliwe i byłyby niepotrzebnym narażaniem skoczków na niebezpieczeństwo.

Przekonaliśmy się o tym już w piątek, gdy zgodnie z harmonogramem miały się odbyć sesje treningowe oraz kwalifikacje. Silny wiatr doprowadził do tego, że nie udało się nawet dokończyć tych pierwszych. Przez cztery godziny organizatorzy walczyli z naturą i nie chcieli dać za wygraną.

Dla kibiców decyzja Niemców może być szokiem, bo do tej pory nie odwoływano konkursów z powodu silnego wiatru już dzień wcześniej. Zawsze czekano i liczono na poprawę warunków atmosferycznych. - Niemcom trzeba ufać w tej kwestii. Mają bardzo dobrą służbę meteorologiczną w tym kraju, jedną z najlepszych infrastruktur w zakresie przewidywania pogody - dodał Zubilewicz.

Skutki orkanu Sabina odczujemy też my. - U Niemców wiatr wiejący z prędkością 120-130 km/h będzie w niedzielę, w Polce pojawi się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Trzeba się szykować na utrudnienia - brak dostaw prądu, poprzewracane drzewa, problemy z przejazdem - podsumował Zubilewicz.

Czytaj także: Wielka premia dla Stephana Leyhe

Odwołanie niedzielnego konkursu Pucharu Świata doprowadziło do tego, że triumfatorem całego cyklu Willingen Five został Stephan Leyhe. Reprezentant gospodarzy zgromadził najwięcej punktów w kwalifikacjach i dwóch skokach konkursowych. Na konto Niemca wpłynie tym samym 25 tys. euro.

Kibicom, którzy posiadali bilety na niedzielne zawody, zostaną zwrócone pieniądze.

Komentarze (3)
Eugeniusz Milczarek
9.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klimat zmienia się człowiek jest bezradny, ale faktycznie mogliby ustalać skocznie w programie zawodów o najbardziej możliwie bezpiecznej skoczni i aurze to tak jak Legia ciągle kupuje szrot... 
avatar
Marian Nowak
9.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tam wieje corocznie o tej porze, więc po co tam o tej porze organizują zawody ? I nie tylko tam. 
avatar
Marian Nowak
9.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Rok, rocznie o tej porze tam wieje, więc po cholerę w tym terminie organizują tak zawody.