Na rosyjskim "Bocianie" Stoch już po raz kolejny w tym sezonie nie miał szczęścia do warunków. W pierwszej serii tylko jeden zawodnik, Yukiya Sato, trafił na gorsze warunki (Polakowi wiało pod narty z prędkością 0,23 m/s, Japończykowi z prędkością 0,11 m/s).
Trzykrotny mistrz olimpijski nie miał szans na bardzo daleki skok, uzyskał 121 metrów i w rundzie finałowej musiał atakować z 17. miejsca. W swojej drugiej próbie trafił już na korzystniejsze warunki i wylądował o 7,5 metra dalej. To dało mu awans na 9. pozycję.
- Ten drugi skok był dobry, ale wydaje mi się, że dużo lepszy był pierwszy. Lepiej trafiony w próg, za to totalnie nietrafiony z warunkami - powiedział po zawodach Stoch w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport Sebastianem Szczęsnym. - Cieszę się, że ten drugi zrekompensował mi to odległościowo - dodał.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. PZN nie zapłacił ani złotówki za nowe buty. "Na badania jest specjalny grant"
Dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni zgodził się, że konkurs w Niżnym Tagile był loteryjny, ale nie wyglądał na poirytowanego permanentnym brakiem szczęścia do warunków. O swojej dyspozycji mówił z dużym spokojem i pewnością siebie.
Czytaj także:
Klasyfikacja Pucharu Narodów. Austriacy nowymi liderami, Polacy wskoczyli na podium
Groźny upadek Amerykanki w Lillehammer (wideo)
- Jestem w dobrej dyspozycji. Wchodzę do drugich serii, może to nie szczyt moich ambicji, ale nie będę wiecznie wygrywał i stawał na podium. Wiem, że skoki są na bardzo dobrym poziomie, ale brakuje mi czegoś, co da mi lepszą energię z progu i co pozwoli odczuwać ze skoków pełną satysfakcję - stwierdził jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w całej historii skoków narciarskich.
W sobotę konkurs w Niżnym Tagile wygrał wspomniany Yukiya Sato przed Karlem Geigerem i Philippem Aschenwaldem. Najlepszy z Polaków był Dawid Kubacki, który zajął piątą pozycję.