W seriach treningowych na skoczni im. Adama Małysza polscy skoczkowie występowali w starszych kombinezonach. Wszystko co najlepsze w kwestii sprzętu zostawili na konkursy drużynowe oraz indywidualne.
W nich Biało-Czerwoni skakali w różowych kombinezonach. Oczywiście mocno skupili na sobie uwagę. Rywale starali się podejrzeć, czy w strojach Polaków zmienił się tylko kolor, czy również inne elementy. Nie było to jednak łatwe. Większość z naszych reprezentantów przebierała się jeszcze na górze przeciwstoku (tam zatrzymali się zawodnicy po oddaniu skoku). Gdy schodzili już na dół, kombinezony mieli schowane i rywale nie mogli zbyt wiele dostrzec.
To wprowadziło ich w spore zakłopotanie. Biało-Czerwoni skakali w Wiśle wybornie, a to od razu spowodowało spekulacje, że za ich tak wysoką formą już na początku lata stoi sprzęt. Nawet jeśli tak było, to rywale i tak nie zobaczyli wiele z bliska, dzięki szybkiemu ukrywaniu kombinezonów przez naszych skoczków.
Gdy zapytaliśmy Adama Małysza, czy różowe stroje będą nową, tajną bronią Kamila Stocha i jego kolegów, czterokrotny medalista olimpijski najpierw tajemniczo uśmiechnął się, a potem dodał: - Zawsze trzeba coś zmienić. Mamy oczywiście te brązowe, czekoladowe kombinezony na zimę, a teraz zdecydowaliśmy się na właśnie taki kolor. Cały czas szukamy najlepszych materiałów, rozwiązań. Mamy od tego ludzi.
I ci ludzie, między innymi Michal Dolezal, wykonują znakomitą pracę. Być może w nowych kombinezonach Polaków zmienił się tylko kolor, ale to i tak wywołało duże zamieszenie u przeciwników, które jest na rękę podopiecznym Stefana Horngachera. Polacy po znakomitej inauguracji w Wiśle, spokojnie mogą kontynuować treningi i pracę przed zimowym sezonem. Tymczasem rywale mają nad czym myśleć. Na razie Biało-Czerwoni są daleko z przodu sportowo, a do tego być może znów nieco uciekli im pod względem technologicznym.
Co więcej i w strojach Biało-Czerwonych są jeszcze rezerwy. W Wiśle zawodnicy twierdzili, że najlepsze materiały na kombinezony zostały już zostawione na zimę. Jeśli rzeczywiście będą one jeszcze lepsze niż te letnie, to kibice mogą przygotowywać się na trzeci bardzo udany sezon dla polskich skoczków. Co ważne, i warte podkreślenia, w Wiśle, w różowych strojach skakali zawodnicy zarówno z kadry A jak i B. Druga reprezentacja, prowadzona przez Macieja Maciusiaka, również ma dostęp do lepszych kombinezonów, a to od razu znalazło odzwierciedlenie w ich dobrych wynikach na inaugurację LGP (punkty zdobyli Pilch, Kantyka i Zniszczoł).
Przypomnijmy, że na obiekcie im. Adama Małysza Biało-Czerwoni zdeklasowali rywali. Najpierw w piątek kwalifikacje wygrał Kamil Stoch przed Piotrem Żyłą. Dzień później gospodarze wygrali konkurs drużynowy, wyprzedzając drugich Niemców o ponad 70 punktów! W niedzielę zmagania indywidualne pewnie wygrał Kamil Stoch przed Żyłą, a czwarty (zaledwie 0,2 punktu za trzecim Halvorem Egnerem Granerudem z Norwegii) był Dawid Kubacki.
Drugim przystankiem dla skoczków w Letnim Grand Prix 2018 będzie niemieckie Hinterzarten, gdzie na normalnej skoczni K-95 zaplanowano konkurs indywidualny (sobota, 28 maja).
ZOBACZ WIDEO LGP 2018 w Wiśle. Kamil Stoch: Progres jest niesamowity