Kamil Stoch utrzyma formę do IO w Pjongczangu? Ekspert spokojny o polskiego mistrza

PAP/EPA / 	PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA / Kamil Stoch
PAP/EPA / PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA / Kamil Stoch

Ekspert WP SportoweFakty, Rafał Kot, jest przekonany, że Kamil Stoch jest w stanie utrzymać do igrzysk olimpijskich w Pjongczangu swoją formę, którą imponował w zwycięskim dla siebie 66. Turnieju Czterech Skoczni.

Polak został drugim w historii skoczkiem, obok Svena Hannawalda, który wygrał wszystkie 4 konkursy w drodze po złotego orła. Z jednej strony kibice i dziennikarze są jeszcze w euforii po triumfie Kamila Stocha, ale z drugiej niepokoją się czy forma nie przyszła trochę za wcześnie. Do igrzysk olimpijskich w Pjongczangu pozostał jeszcze miesiąc, a przez ten czas wiele może się zmienić.

Obawy mają swoje podstawy. Wystarczy prześledzić historię, jak triumfatorzy Turnieju Czterech Skoczni w tym samym roku radzili sobie na najważniejszej imprezie czterolecia. W XXI wieku ta statystyka nie wygląda najlepiej. Z ostatnich 4 igrzysk olimpijskich (Salt Lake City, Turyn, Vancouver i Soczi) triumfator niemiecko-austriackich zawodów przywiózł tylko jeden medal w rywalizacji indywidualnej.

W 2002 roku wspomniany już Sven Hannawald zdobył srebrny medal na skoczni normalnej. Później Janne Ahonen, Jakub Janda, Andreas Kofler i Thomas Diethart po wygraniu złotego orła miesiąc później na igrzyskach musieli obejść się smakiem indywidualnego podium.

Rafał Kot mimo niekorzystnych statystyk z ostatnich lat jest spokojny o dyspozycję Kamila Stocha w Korei Południowej. - Do igrzysk olimpijskich zostało około 30 dni i według mnie Turniej Czterech Skoczni był już odpowiednim momentem, by zaprezentować wysoką formę. Ten sukces jeszcze podbuduje i tak bardzo mocną psychikę Kamila. Co ważne Polak skacze bardzo powtarzalnie. Według mnie nie musimy się obawiać, że nie utrzyma formy do igrzysk olimpijskich, ponieważ jest zbyt doświadczonym zawodnikiem. Ma za sobą również znakomity sztab szkoleniowy i Stefan Horngacher doskonale wie co teraz robić dalej - podkreślił ekspert WP SportoweFakty.

O ile w XXI wieku triumfatorowi TCS trudno było utrzymać formę, o tyle w poprzednim stuleciu kilku zawodników potrafiło osiągnąć sukces na obu imprezach. Pierwszym, który tego dokonał był Veikko Kankkonen. W 1964 roku Fin po wygraniu niemiecko-austriackiego turnieju sięgnął po złoto na skoczni normalnej na igrzyskach w Innsbrucku.

Po Kankkonenie taki podwójny sukces potrafili osiągnąć również Niemiec Jens Wiessflog, Norweg Espen Bredesen, Japończyk Kazuyoshi Funaki oraz Finowie Tomi Nieminen i Matti Nykaenen. Ostatni z wymienionych jako jedyny w historii skoków narciarskich wygrał najpierw Turniej Czterech Skoczni, a kilka tygodni później oba konkursy indywidualne na igrzyskach olimpijskich (1988 rok).

Wierzymy, że na takie osiągnięcie stać również Kamila Stocha. Tym bardziej, że jak twierdzi Krystian Długopolski, w skokach naszego reprezentanta można jeszcze znaleźć jedną rezerwę. - Nawet w zwycięskich konkursach w 66. TCS Kamil niektóre skoki lekko spóźniał. Być może dla niego to jest optymalne wybicie, ale wydaje mi się, że przy idealnie trafionym skoku może latać jeszcze nieco dalej - zaznaczył były skoczek narciarski.

ZOBACZ WIDEO Apoloniusz Tajner: Rywale wiedzieli, że pierwsze miejsce jest zarezerwowane

Źródło artykułu: