Przed czterema laty, również na niecałe dwa miesiące przed igrzyskami olimpijskimi w Soczi, skoczkowie o pucharowe punkty rywalizowali na Gross-Titlis-Schanze (HS137) w Engelbergu. Wówczas ze znakomitej strony pokazał się Kamil Stoch. W pierwszym konkursie Polak zajął 2. miejsce (przegrał tylko z rodakiem Janem Ziobro), a dzień później zwyciężył.
Jak się później okazało był to świetny prognostyk dla skoczka z Zębu. W Soczi, na najważniejszej imprezie czterolecia, gwiazda Stocha świeciła najjaśniej. Polak w świetnym stylu wygrał oba konkursy indywidualne i został dwukrotnym mistrzem olimpijskim, a później sięgnął po Kryształową Kulę za triumf w Pucharze Świata.
Cztery lata później historia startów naszego reprezentanta może wyglądać podobnie. Polak znów świetnie spisał się w Engelbergu. Co prawda tym razem nie wygrał w Szwajcarii, ale dwukrotnie stanął na podium (w sobotę 3. lokata i niedzielę 2. pozycja). Jeśli dalsza część sezonu potoczy się według podobnego scenariusza jak w 2014 roku, możemy być spokojni o występ Stocha na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu.
Kolejne dwa złote medale i powtórzenie osiągnięcia Simona Ammanna, czterokrotnego mistrza olimpijskiego? To wcale nie scenariusz z science fiction, ale rzeczywistość, która już za niecałe dwa miesiące może się spełnić.
Zanim rozpoczną się jednak zmagania skoczków o medale w Pjongczangu, za nieco ponad tydzień wystartuje 66. Turniej Czterech Skoczni, gdzie tytułu bronić będzie Kamil Stoch. Rywalizacja tradycyjnie zostanie zainaugurowana 29 grudnia w Oberstdorfie od kwalifikacji. Relacja na żywo na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: Jestem pozytywnie zaskoczony weekendem w Wiśle. To pokazuje nasz potencjał
Dowiemy się we właściwym czasie...