Phillip Sjoeen wróci do formy? Może liczyć na pomoc Schlierenzauera

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / DPA / Arno Burgi
PAP / DPA / Arno Burgi
zdjęcie autora artykułu

Phillip Sjoeen był uważany za wielki talent. Młody norweski skoczek przebojem wdarł się do elity, niestety ostatni sezon był dla niego kompletnie nieudany. 20-latek zapowiada walkę o powrót do czołówki.

Sjoeen jako piętnastolatek zadebiutował w zawodach cyklu FIS Cup, w pierwszym starcie zajął 24 miejsce w konkursie w norweskim Nottoden. Dwa lata później, w 2012 roku na mistrzostwach świata juniorów w Erzurum, gwiazda młodego zawodnika zaświeciła mocniejszym blaskiem.

W konkursie indywidualnym Sjoeen zajął czwarte miejsce, a dwa dni później pomógł reprezentacji Norwegii sięgnąć po złoto. W 2014 roku znakomicie spisał się w zawodach Letniej Grand Prix. W klasyfikacji generalnej zajął drugie miejsce, wygrał dwa konkursy w Hakubie, zajął drugie miejsce w Courchevel, stanął na podium w Ałmatach.

Jego przygoda z Pucharem Świata zaczęła się dość pechowo. W zaczynających sezon 2014/15 zawodach w Klingenthal oddał skok na 148 metrów, półtora metra dalej niż wynosił rekord skoczni. Niestety niedoświadczony zawodnik nie zdołał ustać tej próby, zaliczył upadek i na swój debiut musiał poczekać.

ZOBACZ WIDEO Biegi z historią zdominowały całą Polskę (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Pierwsze punkty w Pucharze Świata Sjoeen zaliczył w Engelbergu, zajął tam wysokie 11 miejsce. Dobrze spisywał się również w Oberstdorfie (12), Sapporo (15 i 7) i Oslo (13). Łącznie zdobył 155 punktów, co dało mu 31 miejsce w klasyfikacji generalnej. Wydawało się, że utalentowany Norweg pójdzie za ciosem i dołączy do ścisłej światowej czołówki. Tak się nie stało. W poprzednim sezonie wziął udział jedynie w dwóch konkursach, gdzie nie udało mu się przejść kwalifikacji (w Lillehammer był 64., w Vikersund 58.).

Według niektórych młody talent niepotrzebnie nałożył na siebie zbyt dużą presję. Zawodnik się broni. - Po prostu starałem się być szczery w wywiadach. Nie lubię siedzieć i kłamać. Jeśli ktoś był jednym z najlepszych skoczków w lecie, chce to powtórzyć również w zimie. Nie zamierzałem kłamać, że jest inaczej - mówił w wywiadzie dla norweskiego "Nettavisen".

Słaby sezon sprawił, że Sjoeen w wieku 19 lat myślał o zakończeniu kariery. Po kilku tygodniach stwierdził, że da sobie jeszcze jedną szansę. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciągnął do niego Gregor Schlierenzauer.

- To on zrobił pierwszy krok, kiedy dowiedział się, że straciłem motywację. Zastanawiał się, co się stało. Był jednym z pierwszych, którzy chcieli mi pomóc. To było trochę niespodziewane - przyznał.

20-latek nie ukrywa, że gest znakomitego austriackiego skoczka, który w ostatnim czasie zmaga się z własnymi problemami, zrobił na nim wrażenie. - Rozmawiałem z nim dużo przez całą zimę i wiosnę. Powiedział mi, że muszę być odważny, wierzyć w siebie, a nadejdzie mój czas. Gregor jest naprawdę dobrym człowiekiem. Pyta, czy może mi pomóc. Jest dla mnie wzorem - dodał Sjoeen. [nextpage] Wiele wskazywało na to, że Norweg i utytułowany Austriak będą nawet razem trenować. Plany pokrzyżowała kontuzja Schlierenzauera. Sjoeen przyznaje, że jest zupełnie innym zawodnikiem i innym człowiekiem.

- Wiele się nauczyłem. Widzę wszystko w dłuższej perspektywie. Chciałem wrócić bez jakiegoś fundamentu, wszystko było stresujące. Biorąc pod uwagę wyniki ostatni sezon był zmarnowany, ale nauczyłem się więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Nauczyłem się wiele zarówno o sobie, jak i o ludziach, którzy mnie otaczają. Kiedy wszystko idzie dobrze, każdy chce być sponsorem, ale kiedy jest trudniejszy czas, sponsorzy znikają i można zobaczyć, na kogo naprawdę można liczyć - uważa norweski skoczek.

20-latek jest zbudowany znakomitymi występami kolegów z kadry. To również było czynnikiem mobilizującym do powrotu i ciężkiej pracy. W niedawno opublikowanej kadrze reprezentacji Norwegii Sjoeen znalazł się w ekipie B. Zawodnik uważa, że to w tym momencie optymalne rozwiązanie.

- Myślę, że to dla mnie najlepsze rozwiązanie. Będę pracował z Royem Myrdalem (trenerem kadry B - przyp. red.), z którym nadaję na tych samych falach. Będę trenował, ale jednocześnie będę miał pole manewru. Rozmawiałem Alexandrem Stoecklem, który uważa, że dzięki tej autonomii połowa kadry B brała udział w Pucharze Świata. Ostatnio pracowałem nad techniką, nad sferą fizyczną i mentalną. Czuję, że jestem gotowy, choć oczywiście nigdy nic nie wiadomo. W każdym razie wierzę w swoją pracę, to punkt wyjścia - zapewnił Sjoeen.

Kadra reprezentacji Norwegii:

Kadra narodowa: Kenneth Gangnes, Daniel Tande, Johann Andre Forfang, Anders Fannemel, Joachim Hauer, Andreas Stjernen; Maren Lundby.

Kadra B: Phillip Sjoeen, Halvor Egner Granerud, Joacim Oedegaard Bjoereng, Fredrik Bjerkeengen, Espen Roee, Tom Hilde, Rune Velta, Robert Johansson, Joakim Aune, Robin Pedersen, Are Sumstad, Lars Brodshaug Berger, Christian Ingebrigtsen, Jonas Sloth Sandell, Matias Braathen, Richard Haukedal, Sigurd Nymoen Soeberg; Anniken Mork

Źródło artykułu: