W sobotę odbył się bardzo loteryjny konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich na skoczni mamuciej w Vikersund. Sędziowie zwłaszcza w drugiej serii co chwilę zmieniali belkę, bowiem raz skoczkom mocno wiało pod narty, by za parę minut pojawiły się silne podmuchy w plecy.
W takich warunkach Aleksander Zniszczoł osiągnął jeden z najlepszych wyników w sezonie. Polak zajął dziesiąte miejsce. Mogło być jednak lepiej, bo po pierwszej serii był siódmy. W drugiej jednak skakał z dużym wiatrem w plecy i ostatecznie uzyskał 197,5 metra.
- Wiedziałem, że są ciężkie warunki. Nie chciałem wytracić prędkości i myślałem, że na szybkości dam radę polecieć. Nawet jakby minimalnie na zeskoku powiało trochę z boku, z przodu, to byłoby zupełnie inaczej - przyznał Aleksander Zniszczoł.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Konkurs do umiarkowanie udanych może zaliczyć także Kamil Stoch. On zajął z kolei 19. lokatę.
- Nie jestem usatysfakcjonowany w pełni, ale zrobiłem swoją robotę. W pierwszym skoku popełniłem podobny błąd, co w piątek w kwalifikacjach. W drugiej serii wykonałem lepszą próbę, ale były gorsze warunki. Szkoda, że nie udało się powyżej 200 metrów polatać, ale jest jak jest - ocenił Stoch.