- U nas występuje problem szkoleniowy, co widzę już od kilku lat. Brakuje też rozliczania trenerów, najpierw mówiących, że są jacyś utalentowani zawodnicy, którzy potem jednak przepadają - komentuje trener wielu skoczków Kazimierz Długopolski w rozmowie w WP SportoweFakty.
Błąd systemowy?
Puchar Świata w skokach narciarskich w sezonie 2023/2024 rozpoczął się wręcz fatalnie dla polskiej reprezentacji. Do tej pory żaden skoczek nie zdołał awansować do najlepszej dziesiątki konkursu. Niewiele lepiej jest w Pucharze Kontynentalnym, w którym tak naprawdę dobrze spisał się wyłącznie Aleksander Zniszczoł. Zaledwie 14 punktów łącznie w aż czterech startach wywalczyli Kacper Juroszek oraz aktualny wicemistrz świata juniorów Jan Habdas, a więc dwie polskie nadzieje.
Nasz rozmówca nie jest zadowolony z ich postawy. Nie ukrywa jednak, że obserwując formę Biało-Czerwonych, można odnieść wrażenie, że wszyscy znacznie obniżyli poziom. - Mogę się domyślać, że Thomas Thurnbichler narzucił jakiś system przygotowań i pozostali trenerzy się do tego dostosowali. Najpewniej popełniono jakiś błąd, który daje teraz swoje efekty - stwierdził 73-latek.
ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło
W jego opinii niemal wszyscy mają kłopoty przede wszystkim w technice. Zaczynają się one w zasadzie od dojazdu na próg, na którym skoczkowie potem są wolni i nie wybijają się w odpowiednim kierunku. Dlatego teraz potrzebne byłoby wprowadzenie jakichś zmian. Najpewniej jednak sztab szkoleniowy dojdzie do odpowiednich wniosków, choć to nadal nie musi być jeszcze wystarczające.
- Teraz najlepsza byłby modyfikacja techniki, aby już przed wyjściem z progu być przygotowanym do wybicia się w odpowiednim kierunku. Ciało wyrzucone pod właściwym kątem leci najdalej - zdradza i od razu dodaje. - Jeśli zdobędzie się wiedzę, to trzeba ją umieć przekazać. Tutaj właśnie powstaje pytanie, czy nasi trenerzy będą umieli to zrobić? Osobiście mam nadzieję, że tak.
Brak chęci współpracy?
W ostatnim czasie wiele negatywnych komentarzy pojawiło się również pod jednym z filmów, na którym część polskiej kadry skaczącej w Pucharze Kontynentalnym w Ruce nie wygląda na zmartwionych swoimi wynikami. Są za to żarty, uśmiechy i całkiem dobry humor. Takie zachowanie nie spodobało się wielu kibicom, którzy zarzucają zawodnikom nawet pewnego rodzaju brak profesjonalizmu.
Nasz rozmówca przyznaje, że trudno mu jednoznacznie wyrazić swoją opinię na temat takiej postawy. Ma on jednak pewne przemyślenia. - Jeśli pojawiają się takie zachowania, a wyników nie ma, to być może sztab szkoleniowy nie najlepiej współpracuje z tymi skoczkami. To pokazuje podejście do tego, co robią i jakie mają zdanie o trenerach - mówi.
Brak odpowiednich trenerów?
Nie da się jednak ukryć, że problem słabych rezultatów polskiego zaplecza nie pojawił się nagle w tym roku. W rzeczywistości od kilku sezonów wszystko opiera się na Kamilu Stochu, Dawidzie Kubackim i Piotrze Żyle. Oczywiście przez pewien okres poziomem do tej trójki dorównywał Maciej Kot. Momentami nieźle prezentowali się również Jakub Wolny, Paweł Wąsek czy Andrzej Stękała.
Jednakże można odnieść wrażenie, że straciliśmy pewne pokolenie, które nigdy nawet nie zbliżyło się do wyników Kota, a co dopiero Stocha, Kubackiego czy Żyły. Klemens Murańka oraz Aleksander Zniszczoł w przyszłym roku będą obchodzili 30. urodziny. A pomału można zacząć się martwić o Kacpra Juroszka, Jana Habdasa i Tomasza Pilcha. Ktoś może powiedzieć, że to jeszcze młodzi zawodnicy.
Aczkolwiek to samo przez wiele lat mówiono o Murańce oraz Zniszczole, co stało się nawet obiektem żartów wśród polskich kibiców. Siostrzeniec Adama Małysza w październiku świętował 23. urodziny. Kamil Stoch w tym wieku wygrywał pierwsze konkursy Pucharu Świata, który zresztą kończył w czołowej dziesiątce. Philipp Raimund, Daniel Tschofenig i Timi Zajc za to obecnie walczą o czołowe miejsca w PŚ. Pilch z kolei nie zdobył nawet punktu w Pucharze Kontynentalnym.
- Poza naszymi wybitnymi skoczkami, którzy mają ogromny talent, nie ma wielu następców z tak ogromnym potencjałem. Są oczywiście tacy, którzy mają dobrą perspektywę, tylko trzeba sobie zadać pytanie, czy są oni odpowiednio prowadzeni? Wszystko zależy od tego, czy znajdą się osoby, które będą umiały wydobyć z nich to, co najlepsze - podsumował Kazimierz Długopolski.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- W trudnych chwilach wsparł Kubackiego. Otrzymał wyjątkową nagrodę
- Dramat niemieckiego skoczka. Horngacher odkrył karty