Najprawdopodobniej na skutek wypięcia się wiązania w prawej narcie Peter Prevc upadł zaraz po wyjściu z progu podczas drugiego treningu na MŚ w narciarstwie klasycznym 2023. Słoweniec przy dużej prędkości runął na zeskok. Opuścił go na noszach, ale był przytomny i pokazał kibicom kciuk uniesiony w górę.
- To jest sytuacja, na którą nie da się przygotować. Jedyne co można zrobić, to próbować się ratować. Wierzę, że Peterovi nic się nie stało - mówił już po zakończeniu środowych serii treningowych Dawid Kubacki.
Z kolei Kamil Stoch słyszał, że jeden ze skoczków miał upadek na skoczni, ale nie wiedział o kogo dokładnie chodzi. Gdy polscy dziennikarze wyjaśnili mu, co się stało kilkadziesiąt minut wcześniej, Polak zareagował najpierw jednym słowem. - Biedny - powiedział.
- Wiedziałem, że ktoś upadł, ale nie wiedziałem kto i co się dokładnie stało. Jednym z zadań, jakie miałem na środowy dzień, to było przede wszystkim skupienie się na sobie, na swoich skokach - dodał trzykrotny mistrz olimpijski.
O komentarz do poważnego upadku Petera Prevca został poproszony także Aleksander Zniszczoł. 28-latek zdradził, że zaraz po upadku Słoweńcy poprosili o pomoc lekarza polskiej reprezentacji, doktora Aleksandra Winiarskiego.
- Na pewno nie wyglądało to dobrze. Z tego co wiem, Słoweńcy poprosili też naszego lekarza, doktora Winiarskiego, by zobaczył, jak wygląda sytuacja z Peterem. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało - podkreślił Zniszczoł.
Prevc karetką został odwieziony do szpitala, gdzie przejdzie kompleksowe badania. Na razie słoweńska federacja nie poinformowała o stanie zdrowia swojego skoczka.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty