Raul Lozano zrobił swoje - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Cerrad Czarnych Radom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna z Radomia okazała się prawdziwą rewelacją pierwszej części rozgrywek. Przez kilka tygodni przewodziła nawet tabeli PlusLigi. Zawodnicy i sztab szkoleniowy zrealizowali cel, jakim była poprawa lokaty z wcześniejszego sezonu.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 6

Transferowy hit na ławce trenerskiej

Sezon 2014/2015 Cerrad Czarni zakończyli na nieco rozczarowującym, dziewiątym miejscu. Po bardzo dobrym, pierwszym roku po powrocie do siatkarskiej elity, ten wynik przyjęto jako swego rodzaju porażkę. Działacze zaczęli więc rozglądać się za doświadczonym szkoleniowcem, przy którego boku warsztat podszkoliłby Robert Prygiel. Spore zdziwienie, ale i ogromny podziw wzbudziło zatrudnienie Raula Lozano. Argentyńczyk, który dziewięć lat wcześniej doprowadził polską reprezentację do upragnionego, bardzo długo wyczekiwanego medalu wielkiej imprezy - a dokładnie srebra mistrzostw świata w Japonii - podpisał kontrakt już pod koniec kwietnia. Szybko zaczął budować drużynę.

2
/ 6

Mieszanka rutyniarzy z bardzo utalentowaną młodzieżą - strzałem w dziesiątkę

Lozano nie przeprowadził nad Mleczną kadrowej rewolucji, lecz pozostawił trzon zespołu, na czele z doświadczonymi zawodnikami. Do bardzo ogranych na parkietach PlusLigi Daniela Plińskiego, który został wybrany kapitanem drużyny, Wojciecha Żalińskiego czy bardzo dobrze znanych już w Radomiu Lukasa Kampy i perspektywicznego Bartłomieja Bołądzia, szybko dokooptowano młodych: Artura Szalpuka, Jakuba Zwiecha i Igora Grobelnego. W ostatniej chwili, właściwie tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, zakontraktowano Serba Nevena Majstorovicia, przede wszystkim z myślą o wzmocnieniu pozycji libero.

Nie dokonano więc wielu roszad na newralgicznych pozycjach. Skład uzupełnili: amerykański atakujący Zack La Cavera, drugi rozgrywający Patryk Szczurek oraz Radosław Zbierski. O grze tego ostatniego można jednak powiedzieć praktycznie nic, gdyż jeszcze w trakcie sezonu rozwiązał kontrakt.

3
/ 6

Kapitalna seria w pierwszej części rozgrywek

Lozano szybko poukładał klocki, wprowadzając, swoim zwyczajem, wysoką dyscyplinę oraz etos ciężkiej pracy. Dokładne przygotowania błyskawicznie znalazły rezultaty. O ile w przedsezonowych sparingach Czarni nie prezentowali się może rewelacyjnie, to rozgrywki rozpoczęli z bardzo wysokiego "C".

Siłę pokazali już w pierwszym meczu sezonu, gdy po pięciosetowej batalii ulegli naszpikowanej gwiazdami ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Następnie odnieśli siedem zwycięstw z rzędu z niżej notowanymi rywalami, tracąc przy tym tylko cztery sety. Wielokrotnie statuetki MVP odbierali Żaliński i Szalpuk, stanowiący siłę ofensywną drużyny. O tym drugim już wcześniej było wiadomo, że jest ogromnym talentem, ale wydaje się, iż przy boku Lozano w pełni rozwinął swoje umiejętności. Pierwszy z przyjmujących przeżywał natomiast "drugą młodość". Nic więc dziwnego, że wysoka forma skrzydłowych nie umknęła uwadze Stephane'a Antigi, który powołał obu do ścisłej kadry na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich.

Radomianie notowali kapitalną serię i zasłużenie objęli pozycję lidera tabeli. - Prawdziwą weryfikacją formy tych zawodników będzie mecz z mistrzem Polski z Rzeszowa - powtarzali eksperci. Spotkanie z Asseco Resovią było siatkarską ucztą - w wypełnionej po brzegi hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji kibice obejrzeli stojące na wysokim poziomie widowisko, zakończone po pięciu partiach.

- Nie popadamy w hurraoptymizm, dalej robimy swoje - powtarzali po tym zwycięstwie zawodnicy Czarnych. Następnie w stosunku 1:3 przegrali w Gdańsku i przed własną publicznością z PGE Skrą Bełchatów. Po turnieju w Berlinie radomian dopadły problemy kadrowe, czego efektem były porażki w Jastrzębiu oraz u siebie z Cuprum Lubin. Spadli kilka pozycji w tabeli. Dalej prezentowali jednak solidny poziom. Nadzieję w serca kibiców wlało zwycięstwo 3:1 z Lotosem Treflem, przedłużające szansę na miejsce w pierwszej "czwórce". Czkawką odbiły się jednak zgubione punkty w Olsztynie i z BBTS-em. Ostatecznie Czarni zapewnili sobie walkę o piątą lokatę. W rywalizacji z Cuprum nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, przegrywając 0:3 i 2:3.

4
/ 6

Solidny niemiecki rozgrywający i profesor Pliński

Lukas Kampa - 4,5 Patryk Szczurek - grał zbyt krótko, aby ocenić

Jeżeli za rywala w wyjściowej "szóstce" ma się najlepszego rozgrywającego mistrzostw świata 2014, raczej trzeba pogodzić się z rolą rezerwowego. Gdy jednak Szczurek wchodził na parkiet, a były to zmiany krótkie, zadaniowe, to ze swoich obowiązków wywiązywał się bardzo dobrze. Kampa w końcu prezentował natomiast taki poziom, jakiego od niego oczekiwano. Trzeba przyznać, że miał dużo lepsze przyjęcie niż we wcześniejszym sezonie. Mógł więc wykorzystywać pełnię możliwości swojego zespołu w ofensywie. Często prowadził grę środkiem, kierując piłki do skutecznego Plińskiego, regularnie dostarczał je także na skrzydła, gdzie rzadko mylili się Żaliński, Szalpuk i Bołądź.

Młody polski atakujący jest przyszłością nie tylko drużyny z Radomia, ale i być może reprezentacji. Z sezonu na sezon notuje progres. Nie schodzi poniżej pewnego, określonego poziomu. Na palcach jednej ręki można zliczyć słabsze w jego wykonaniu występy w zakończonych niedawno rozgrywkach. Regularnie był jednym z najlepiej punktujących siatkarzy swojej drużyny. Amerykanin z kolei rzadko pojawiał się na parkiecie. Częściej wchodził z kwadratu dla rezerwowych i, trzeba przyznać, lepiej czuł się w roli jokera niż zawodnika rozpoczynającego spotkanie w wyjściowym zestawieniu.

37-latek grał jak prawdziwy profesor. Efekty świetnej współpracy z Lozano widać było nie tylko na parkiecie, ale i poza nim. Doświadczony środkowy był bowiem wzorem dla młodszych kolegów. Błyszczał na boisku, zajmując piąte miejsce w klasyfikacji najlepszych zawodników na swojej pozycji według oficjalnej strony rozgrywek. Zanotował 345 bloków, ustępując w tej statystyce jedynie Marcinowi Możdżonkowi. Swoje zrobił także w ataku. Dobrze przy nim czuli się Ostrowski i Grzechnik, którzy kończyli większość wystawianych im przez Kampę piłek.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

5
/ 6

Siła na skrzydłach i argentyński generał

Artur Szalpuk - 5,5 Wojciech Żaliński - 5 Igor Grobelny - 3,5 Jakub Zwiech - grał zbyt krótko, aby ocenić Radosław Zbierski - nie grał w ogóle 

Podstawowi przyjmujący Czarnych prezentowali bardzo wysoki poziom. Znalazło to odzwierciedlenie w posezonowych rankingach - Żaliński znalazł się na trzecim, a Szalpuk na piątym miejscu w klasyfikacji najlepszych zawodników na swojej pozycji. Do ich postawy w ofensywie nie można mieć zastrzeżeń - w trudnych momentach wielokrotnie brali ciężar gry na swoje barki. Czasami "kulał" odbiór. Podobnie jak La Cavera, Grobelny zdecydowanie lepiej czuł się w roli zmiennika. Wprowadzał wtedy wiele energii w szeregi swojej drużyny. Dużo gorzej radził sobie z presją, jak na przykład w Jastrzębiu, gdy z powodu problemów zdrowotnych Żalińskiego pojawił się w wyjściowej "szóstce". Nie wytrzymał nerwowo w końcówkach setów, przy decydujących piłkach. Jest jednak młodym zawodnikiem. Zwiech, medalista rozgrywek juniorskich z kadrą biało-czerwonych, przychodził natomiast do Radomia jako środkowy bloku. Sytuacja ze Zbierskim, którego transfer do Czarnych był totalnym nieporozumieniem, wymusiła jednak na sztabie szkoleniowym przestawienie utalentowanego siatkarza na przyjęcie.

Pozyskanie reprezentanta Serbii sprawiło, iż Lozano miał komfort na pozycji libero. Sprowadzony tuż przed rozpoczęciem zmagań Majstorović szybko wkomponował się do zespołu, rozpoczynając większość meczów w podstawowym składzie. Podniósł poziom przyjęcia, wprowadzając wiele spokoju w tym elemencie. Argentyński szkoleniowiec korzystał natomiast z usług Kowalskiego w obronie. Ten model sprawdził się w większości spotkań. W pewnym momencie rozgrywek zawodnika z Bałkanów dopadły problemy zdrowotne, nie do końca typowo siatkarskie. Zmuszony był opuścić kilka kolejek.

Raul Lozano - 5,5

Nie dysponujący zbyt wysokim budżetem doświadczony trener kolejny raz potwierdził klasę. Z zespołu, który miał poprawić wynik z wcześniejszego sezonu, uczynił rewelację rozgrywek i postrach dla naszpikowanych gwiazdami i dużo zamożniejszych klubów "wielkiej czwórki". Wydobył ze swoich podopiecznych maksimum możliwości. W pełni eksplodował przy nim talent Szalpuka, drzemiące w sobie głębokie rezerwy wydobył Żaliński. Ponadto mądra gra doskonale znanych Lozano Kampy i Plińskiego złożyły się na wysokie, szóste miejsce. Trzeba zaznaczyć, że Argentyńczyk wielokrotnie wykazał się sprytem i refleksem, umiejętnie korzystając z systemu challenge, dla niego nowości.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

6
/ 6

Czy drużyna utrzyma poziom po odejściu Lozano? 

Osiągniętym wynikiem Czarni potwierdzili aspiracje na miarę swoich umiejętności. Nawet będąc na pozycji lidera tabeli, spokojnie powtarzali jak mantrę słowa o głównym celu, czyli miejscach 5-6. Spora w tym zasługa byłego selekcjonera reprezentacji Polski, który rozstał się już z klubem z Radomia. Jeszcze w trakcie rozgrywek podjął bowiem ciekawe i bardzo możliwe do zrealizowania wyzwanie, jakim ma być uzyskanie awansu do igrzysk olimpijskich z kadrą Iranu. Schedę przejął po nim dotychczasowy asystent, nowy-stary trener, Prygiel.

Skład radomskiej ekipy czeka przebudowa. W ostatnich dniach z klubem pożegnali się bowiem: Szalpuk - przeniósł się do Skry, Szczurek - prawdopodobnie znajdzie zatrudnienie w Łuczniczce Bydgoszcz, Grzechnik i Grobelny - pomimo ważnych umów, rozwiązali kontrakty za porozumieniem stron, oraz La Cavera - nie zdecydowano się przedłużać z nim współpracy.

Bliski pozostania jest natomiast Żaliński. Prowadzone są rozmowy z Kowalskim. Nie wiadomo, co z Kampą, Plińskim i Majstoroviciem, którym kończą się umowy. Ważne kontrakty mają zaś: Zwiech, Bołądź i Ostrowski.

Priorytetowym zadaniem jest teraz z pewnością zatrzymanie Kampy i Plińskiego. Jeśli będą oni chcieli kontynuować współpracę z Czarnymi, wróży to dobrze na przyszłość. Działacze i sztab szkoleniowy szybko muszą rozglądać się również za następcą Szalpuka. Przed rozpoczęciem sezonu reprezentacyjnego rynek może być już bowiem mocno przetrzebiony.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Łukasz Szulowski
5.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wkradł się chyba błąd :) Co jak co ale Plina 345 bloków nie mógł mieć :)