W tym artykule dowiesz się o:
[b]Najbardziej zacięta rywalizacja: Jastrzębski Węgiel - Cuprum Lubin
[/b]Trzy pojedynki potrzebne były do tego, aby rozstrzygnąć rywalizację czwartej oraz piątej drużyny sezonu zasadniczego PlusLigi. Ostatecznie lepsi okazali się siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy pomimo porażki na wyjeździe, pokonali rywali z Lubina w dwóch meczach rozgrywanych we własnej hali. [ad=rectangle] W pozostałych spotkaniach do rozstrzygnięcia półfinalistów potrzebne były dwa pojedynki. Asseco Resovia Rzeszów pokonała Cerrad Czarnych Radom, Lotos Trefl Gdańsk wygrał z Transferem Bydgoszcz, natomiast PGE Skra Bełchatów uporała się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
[b]Największe zamieszanie: podczas meczu Cerrad Czarni Radom - Asseco Resovia Rzeszów
[/b]Aż czterdzieści siedem minut trwał drugi set meczu rozgrywanego w hali MOSiR w Radomiu. Gorąca atmosfera tego pojedynku udzieliła się także arbitrom, bowiem przy stanie 12:11 trener Andrzej Kowal zwrócił uwagę na błędny rezultat. Sędziowie przy pomocy kamer odtwarzali ostatnie akcje, aby ustalić wynik seta. Zamieszanie spowodowało, że zawodnicy co chwila wchodzili i schodzili z boiska. Przerwa trwała ponad dziesięć minut, ale dowiodła, iż szkoleniowiec wicemistrzów Polski miał rację.
[b]Najbardziej sporna sytuacja: ostatnia akcja rewanżowego meczu PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
[/b]Piłka meczowa drugiego spotkania pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle wzbudziła sporo emocji i kontrowersji. Po wystawie Nimira Abdel-Aziza wysoko piłkę uderzył Lucas Loh, a sędziowie pokazali błąd brazylijskiego przyjmującego. Jednak chcąc uniknąć protestów, arbiter sam poprosił o challenge, aby sprawdzić, czy piłka nie dotknęła rąk bełchatowskich blokujących. Ostatecznie sędzia nie dopatrzył się ataku po bloku Nicolasa Uriarte i zakończył mecz, co wyraźnie nie spodobało się zespołowi z Kędzierzyna-Koźla. - Cieszy postawa chłopaków, którzy w trzeciej partii wierzyli i walczyli do końca. Szkoda tego seta, bo prowadziliśmy wielokrotnie trzema, czterema punktami. W końcówce zadecydowało przede wszystkim doświadczenie gospodarzy - stwierdził po meczu trener Sebastian Świderski.
[b]Największe zaskoczenie: dwie wygrane MKS-u Banimexu Będzin z BBTS-em Bielsko-Biała
[/b]Mało kto spodziewał się, że siatkarze MKS-u Banimexu Będzin odbiją się od ligowego dna i włączą do rywalizacji o miejsca 5-12. Jednak podopieczni Roberto Santillego dwukrotnie pokonali BBTS Bielsko-Biała, prezentując się z bardzo dobrej strony. Szczególnie drugi mecz był popisem umiejętności Tygrysów, które dominowały w każdym elemencie. - Bardzo cieszę się ze zwycięstwa, bo zrobiliśmy ogromny krok w przód. Myślę, że prawdopodobnie nikt się tego nie spodziewał. Przed pojedynkiem powiedziałem zawodnikom, żeby cieszyli się z gry. Nic innego nam nie pozostaje, także w zbliżającej się decydującej fazie play-off - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec będzinian.
[b]Najlepszy indywidualny występ: Facundo Conte (PGE Skra Bełchatów) w pierwszym meczu przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle
[/b]Bełchatowianie dwukrotnie pokonali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, a jednym z bohaterów pierwszego pojedynku, rozgrywanego w hali Azoty, był właśnie przyjmujący. Od dawna wiadomo, iż współpraca Facundo Conte z Nicolasem Uriarte układa się wzorowo, a w spotkaniu z kędzierzynianami argentyński duet spisał się niemal bez zarzutu. Conte skończył trzynaście z szesnastu ataków, notując 81 proc. skuteczności. Do tego zawodnik mistrzów Polski popisał się czterema asami serwisowymi oraz jednym blokiem.
[b]Najlepszy powrót z dalekiej podróży: Jastrzębski Węgiel
[/b]Siatkarze Jastrzębskiego Węgla najpierw odpadli z rywalizacji w Lidze Mistrzów, by następnie przegrać pojedynki w PlusLidze. Również pierwszy ćwierćfinał z Cuprum Lubin nie poszedł po myśli podopiecznych Roberto Piazzy, którzy ulegli rywalom 0:3. Jednak jastrzębianie nie zwiesili głów i we własnej hali udało im się przechylić szalę rywalizacji na swoją korzyść. Szczególnie w decydującym pojedynku z dobrej strony pokazali się Guillaume Quesque oraz Alen Pajenk, którzy wspierali w ofensywie atakującego Michała Łasko. Z kolei w obronie szalał libero Damian Wojtaszek, pozwalając swojemu zespołowi na wyprowadzanie skutecznych kontrataków.
[b]Największy blamaż: BBTS-u Bielsko-Biała w drugim meczu z MKS-em Banimexem Będzin
[/b]Chyba nie tak wyobrażali sobie mecz rewanżowy zawodnicy z Bielska-Białej. Drużyna z Podbeskidzia była zdecydowanym faworytem rywalizacji z MKS-em Banimexem Będzin, bowiem w fazie zasadniczej pokonała przeciwników dwa razy bez straty seta. Jednak w spotkaniu we własnej hali bielszczanie nie podjęli rękawicy, ulegając w słabym stylu 0:3. - Przegraliśmy najważniejszy mecz w sezonie i myślę, że każdy zdaje sobie z tego sprawę. Samego stylu porażki nawet nie chcę komentować, ponieważ z naszej strony wyglądało to bardzo źle. Nie tyle przegraliśmy ten mecz umiejętnościami, ale bardziej w głowach. Niestety, dzisiaj czegoś nam zabrakło, nie byliśmy w stanie wyeliminować błędów, które od początku spotkania były po naszej stronie. Nic już z tym nie zrobimy - powiedział po meczu kapitan, Grzegorz Pilarz.
[b]Najlepiej wykorzystana szansa: Transfer Bydgoszcz w trzecim secie pierwszego meczu z Lotosem Treflem Gdańsk
[/b]Chociaż Transfer Bydgoszcz przegrał ćwierćfinałowe pojedynki z Lotosem Treflem Gdańsk, w pamięci kibiców na długo zapadnie końcówka trzeciego seta meczu rozgrywanego w Łuczniczce. Podopieczni Vitala Heynena ciągle musieli gonić rywali, którzy byli "oczko" lepsi. Ostatecznie, po kilku nerwowych akcjach, Justin Duff dwukrotnie zablokował Mateusza Mikę, a bydgoszczanie zwyciężyli 35:33. - W trzecim secie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wygrywając bardzo długą końcówkę. Niestety nie podziałało to na nas tak, jakbyśmy się tego spodziewali. W czwartej partii nie byliśmy już w stanie zagrozić rywalom, którzy grali bezbłędnie. My nie zdołaliśmy dotrzymać im kroku i stąd taka różnica - przyznał po spotkaniu kapitan, Wojciech Jurkiewicz.
Najpewniejsze zwycięstwo: AZS Politechniki Warszawskiej w meczu rewanżowym z Indykpolem AZS-em Olsztyn
Po meczu w hali Ursynów można śmiało stwierdzić, że Wilki Bednaruka powróciły. Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej w siedemdziesiąt trzy minuty rozprawili się w rewanżu z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Warszawianie przegrali pierwszy mecz 2:3, jednak na własnym parkiecie byli niemal bezbłędni. Dobre zawody rozegrał Michał Filip, który po raz kolejny w tym sezonie był najlepiej punktującym w swoim zespole. Do tego na środku siatki brylował Waldemar Świrydowicz, notując aż 86 proc. skuteczności w ataku. Teraz przed podopiecznymi Jakuba Bednaruka rywalizacja o miejsca 5-12, a ich pierwszym przeciwnikiem będą Cerrad Czarni Radom.
Najbardziej ostrzeliwany zagrywką: Paweł Rusek (Cuprum Lubin)
Beniaminek dzielnie walczył z Jastrzębskim Węglem o wejście do półfinału PlusLigi, ale ostatecznie uległ w dwóch meczach na wyjeździe. W decydującym o awansie spotkaniu sporo pracy miał libero Cuprum Lubin Paweł Rusek. Zawodnik przyjął aż czterdzieści dziewięć piłek, myląc się zaledwie trzykrotnie. Taki odbiór piłki pozwolił na 57 proc. pozytywnego oraz 35 proc. perfekcyjnego przyjęcia. Warto również odnotować, że jedną piłkę mniej lubinianie posłali na Guillaume'a Quesque, który akurat w tym dniu spisywał się dobrze w każdym elemencie.
Największy sukces w historii: Lotos Trefl Gdańsk
We wtorek gdańszczanie odnotowali największy sukces w historii klubu. Po raz pierwszy Lotos Trefl Gdańsk znalazł się w najlepszej czwórce ligowych rozgrywek, a na tym rywalizacja o mistrzostwo Polski jeszcze się nie zakończyło. W półfinale podopieczni Andrei Anastasiego zmierzą się z PGE Skrą Bełchatów i bez względu jakim wynikiem zakończy się ta konfrontacja, drużyna z Gdańska już osiągnęła ogromny sukces. Warto zaznaczyć, że najwyższym miejscem, które Trefl zajął w rozgrywkach PlusLigi jest ósme z sezonu 2012/2013.
[b]Najbardziej jednostronna rywalizacja: Effector Kielce - AZS Częstochowa
[/b]Dwie wygrane bez straty seta to bilans rywalizacji pomiędzy Effectorem Kielce a AZS-em Częstochowa. Drużyna prowadzona przez Dariusza Daszkiewicza pomimo słabej fazy zasadniczej, z meczu na mecz zaczęła prezentować się coraz lepiej. W pojedynkach o wejście do gry o miejsca 5-12 na pochwałę zasługuje przede wszystkim Mateusz Bieniek, który zapisał na swoim koncie odpowiednio czternaście i osiem punktów. Oprócz środkowego, pewnym punktem zespołu był Adrian Staszewski, spisując się spokojnie w defensywie, natomiast Grzegorz Pająk precyzyjnie wystawiał piłki do wszystkich stref boiska.
Najdłuższy set (punktowo): Transfer Bydgoszcz - Lotos Trefl Gdańsk III set (35:33) Najkrótszy set (punktowo):
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów II set (10:25)[b]
Najdłuższy mecz (czasowo): [/b]Cerrad Czarni Radom - Asseco Resovia Rzeszów (155 min.) Najkrótszy mecz (czasowo):
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn (73 min.) Najskuteczniejszy w ataku (minimum 6 prób):
Waldemar Świrydowicz (AZS Politechnika Warszawska) w meczu rewanżowym z Indykpolem AZS-em Olsztyn - 6/7 (86 proc.) Najmniej skuteczny w ataku (minimum 6 prób):
Michał Błoński (BBTS Bielsko-Biała) w pierwszym meczu z MKS-em Banimexem Będzin - 2/14 (14 proc.) oraz Rafał Szymura (AZS Częstochowa) w meczu rewanżowym z Effectorem Kielce 3/21 (14 proc.)