PlusLiga. Asseco Resovia Rzeszów po raz drugi w sezonie z kompletem punktów

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów w piątkowy wieczór po raz drugi w sezonie sięgnęli po komplet punktów. Podopieczni Alberto Giullianiego pokonali na własnym parkiecie Indykpol AZS Olsztyn 3:1.

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów niewiele mieli okazji do grania w obecnym sezonie. Do meczu z Indykpolem AZS Olsztyn ekipa z Podkarpacia triumfowała czterokrotnie, w pięciu z rozegranych spotkań. Goście przed wyjazdem na Podkarpacie marzyli o poprawieniu bilansu, dotychczasowy bowiem był ujemny - dwa do czterech.

Na inaugurację, faworyzowani miejscowi zafundowali swoim sympatykom horror. Pierwsza część seta należała bowiem do olsztynian. Podopieczni Alberto Giulianiego potrzebowali czasu, aby dojść do głosu. W ataku niemal bezbłędny był Klemen Cebulj, dobrze radził sobie również Karol Butryn. Bohaterami pierwszego seta okazali się jednak Nicolas Szerszeń i Timo Tammemaa. Pierwszy pojawił się w końcówce, a jego obrona pozwoliła na wyprowadzenie kluczowej kontry. Estończyk z kolei zadał decydujący cios, finalizując wojnę nerwów. Asseco Resovia wygrała na otwarcie, mimo ośmiu błędów własnych.

W drugim secie miejscowym nie udało się powtórzyć tego wyczynu, choć ponownie emocji nie brakowało. Tym razem to olsztynianie posiadali inicjatywę przez długi czas. Po asie serwisowym Remigiusza Kapicy dystans wynosił trzy punkty. Wówczas Pasy ruszyły do odrabiania strat. Ponownie dali o sobie znać Tammema, Butryn i Cebulj. Doskonała gra wspomnianej trójki wystarczyła jednak tylko do tego, aby postraszyć przyjezdnych. Akademicy z problemami, ale pokonali rzeszowian w kolejnej partii, wyrównując stan meczu.

Podrażnieni rzeszowianie w trzecim akcie meczu surowo ukarali swoich przeciwników. Po autowym ataku Rubena Schotta różnica wynosiła cztery oczka. To był dopiero wstęp do tego, co za chwilę miało nastąpić. Doskonała postawa Roberta Tahta i Bartłomieja Krulickiego pozbawiła marzeń o wygranej zespół z Warmii i Mazur. Skuteczność Karola Butryna, przy koncertowej wręcz grze Fabiana Drzyzgi, tylko dopełniła dzieła. Indykpol AZS został tym razem łatwo rozbity.

Chwilę później zanosiło się na kolejny pogrom, bowiem po tym jak Dmytro Teriomenko nadział się na blok, Pasy odskoczyły na siedem punktów (13:7). Moment dekoncentracji po stronie miejscowych i dobra postawa duetu Ruben Schott - Wojciech Żaliński doprowadziły jednak do emocjonującego finiszu. Niestety dla gości, w kluczowym momencie zawiódł Damian Schulz, nie mylił się natomiast Robert Taht. Ekipa z Podkarpacia wygrała 25:23, choć trzeba przyznać, że spory udział w sukcesie miał polski atakujący, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej reprezentował barwy Asseco Resovii Rzeszów.

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (28:26, 23:25, 25:13, 25:23)

Asseco Resovia: Drzyzga, Tammemaa, Cebulj, Taht, Butryn, Krulicki, Potera (libero) oraz Szerszeń, Hain, Mariański, Jendryk;

Indykpol AZS: Schott, Schulz, Teryomenko, Stępień, Concepcion, Żaliński, Gruszczyński (libero) oraz Andringa, Kapica, Droszyński, Ciunajtis (libero), Poręba.

MVP: Klemen Cebulj (Asseco Resovia)

Czytaj także:
Cztery polskie zespoły w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Znamy komplet rywali
PlusLiga. Siatkarz Ślepska zaniepokojony wzrostem zachorowań w Polsce. "Niestety nadchodzą tutaj bardzo ciężkie czasy"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Źródło artykułu: