Dla Muzaja nadchodzący sezon będzie drugim w rosyjskiej Superlidze, ale pierwszym w barwach Uralu Ufa. Po kilku miesiącach spędzonych w Polsce, po zgrupowaniu kadry Vitala Heynena i czterech meczach sparingowych Biało-Czerwonych w Zielonej Górze i w Łodzi, zaczął szykować się na podróż do Baszkortostanu.
Jak się dostać do Rosji?
Jeszcze w lipcu 26-letni atakujący martwił się, jak dotrze do Ufy. Gdy w Polsce dzienna liczba zachorowań na COVID-19 była niewielka, a życie wracało do normy, w Rosji wciąż obowiązywał twardy lockdown. Wstrzymano loty międzynarodowe, więc Muzaj rozważał podróż autem do Obwodu Kaliningradzkiego, żeby móc skorzystać z krajowego rejsu.
Teraz sytuacja w Rosji wciąż jest trudna - dziennie w całej federacji odnotowuje się około pięciu tysięcy nowych przypadków, a z powodu wirusa umiera około 100 osób. Łączna liczba zachorowań od początku pandemii zbliża się do miliona (obecnie wynosi 946,976), łączna liczba przypadków śmiertelnych to ponad 16 tysięcy.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Polski skaut Manchesteru City o sytuacji w klubie. "Nie spodziewam się żadnych pochopnych ruchów"
Wizę już ma, test dopiero przed nim
Dla Muzaja najważniejsze jest jednak to, że loty międzynarodowe z i do Rosji znów są możliwe. Chciał lecieć jednym z nich już na początku sierpnia, jednak załatwienie wszystkich formalności zajęło mu więcej czasu, niż się spodziewał.
- Chciałem wylecieć 5 sierpnia, ostatecznie wylecę 26. Czekałem na pozwolenie na pracę i pozwolenie na przyjazd do Rosji. Dopiero jak je uzyskałem, mogłem zacząć się ubiegać o wizę pracowniczą - tłumaczy nam reprezentant Polski. - Ze względu na pandemię cała procedura trwa trochę dłużej, jest też dodatkowy wymóg - wlatując do Rosji trzeba mieć ze sobą ważne wyniki testu na koronawirusa. Ważne, czyli zrobione nie wcześniej, niż trzy dni przed przyjazdem. Wiem też, że na lotnisku w Moskwie być może będę musiał przejść jeszcze jedno badanie i poczekać kilka godzin na wynik.
10 dni czekania
Muzaj tłumaczy, rosyjską wizę dostał później, niż na przykład Bartosz Bednorz, który kilka dni temu zameldował się w Kazaniu, ponieważ sprawy wizowe nie są rozpatrywane centralnie. W Tatarstanie najwyraźniej rozpatrzono wniosek polskiego siatkarza szybciej, niż zrobiono to w Baszkortostanie, i dlatego Bednorz jest już z nowymi kolegami, a Muzaj musi poczekać jeszcze kilka dni.
- Ale ja też mam już wizę. Dostałem ją w poniedziałek. Od razu zgłosiłem chęć przekroczenia granicy, bo teraz trzeba to zrobić dziesięć dni przed wylotem do Rosji. Do samolotu wsiadam w przyszłym tygodniu. Bilety już mam, polecę przez Turcję, z dwoma przesiadkami. Z Warszawy do Stambułu, ze Stambułu do Moskwy, a że w Moskwie będzie akurat rozgrywany turniej, tam dołączę do drużyny - wyjaśnia.
Z rodziną żegnał się trzy razy
- Mam trzy tygodnie opóźnienia, ale przy obecnej sytuacji na świecie, trzeba się z tym liczyć. Cieszę się, że w końcu udało się wszystko załatwić. Z rodziną i niektórymi znajomymi żegnałem się po dwa albo trzy razy. Już miałem wylatywać, a za chwilę znowu do nich przyjeżdżałem. Gdybym wiedział, że tyle to potrwa, może pojechałbym na jakieś wakacje. A tak siedzę cały czas na walizkach. I to dosłownie, bo od 5 sierpnia większość rzeczy mam spakowaną - przyznaje Muzaj.
Anastasi zgodził się od razu
Czekając na wylot do Rosji, były siatkarz m.in. Jastrzębskiego Węgla, Trefla Gdańsk i Gazpromu Surgut skorzystał z uprzejmości VERVY Warszawa Orlen Paliwa. Z warszawskim klubem trenuje od kilku dni. - Jak zadzwoniłem do trenera Anastasiego i opowiedziałem mu o swojej sytuacji, nie zdążyłem nawet zapytać, czy mógłbym popracować z jego drużyną. Trener sam powiedział: Przyjeżdżaj do nas, będzie mi bardzo miło - zdradza reprezentant Polski.
Trafić na urzędnika w humorze
W podróż do Rosji wystartuje w przyszłą środę. - Oby po drodze nie było żadnych problemów. Tam można trafić na urzędnika, który będzie miał akurat zły dzień i znajdzie jakiś problem - mówi, podając przykład Francuza Antoine'a Brizarda. Były rozgrywający VERVY w podróż do Sankt Petersburga wyruszał dwukrotnie. Za pierwszym razem dopatrzono się problemu w jego dokumentach i nie wpuszczono go na pokład samolotu. - Jednak skoro kilka dni temu Bartek Bednorz dotarł do Kazania bez żadnych zawirowań, to mam nadzieję, że w moim przypadku będzie podobnie - podkreśla Muzaj.
Na pewno będzie lepiej
Jego nowy klub w ostatnim, przedwcześnie zakończonym sezonie Superligi, zajął dopiero 12. miejsce, ale po przebudowie składu i zmianie trenera - został nim były znakomity zawodnik Igor Szulepow - chce wrócić do czołówki.
- Poza mną do drużyny dołączył między innymi reprezentant Kanady John Gordon Perrin, bardzo dobry zawodnik. Na pewno poprawimy wynik z poprzednich rozgrywek - przekonuje polski atakujący. - Uważam, że ten transfer to dla mnie krok do przodu - mówi Muzaj, który poprzedni rok spędził w Gazpromie Surgut. Zajął z nim 9. miejsce w Superlidze i zdobył tytuł najlepiej punktującego gracza rozgrywek.
Lepsze miejsce do życia
- Zostaję na kolejny rok w bardzo trudnej lidze, a to dla mnie powód do zadowolenia. Sprawdziłem się i podpisałem nowy kontrakt. Moim zdaniem lepszy niż ten w Surgucie. Finansowo jest na podobnym poziomie, bo przez pandemię Ural ma teraz mniejszy budżet, a ja musiałem obniżyć swoje oczekiwania. Jednak Ufa to lepsze miejsce do życia. Większe miasto - Surgut miał 300 tysięcy mieszkańców, Ufa ma milion. Do Polski też będzie trochę bliżej. Szkoda tylko, że będę tam sam, bo na tę chwilę dziewczyna nie może polecieć ze mną. Rosja wciąż jest krajem zamkniętym na Polskę. Poza wizami pracowniczymi wydaje się tylko krótkoterminowe pozwolenia na pobyt - tłumaczy 26-letni siatkarz.
Pierwszy mecz w Superlidze w nowych barwach ma rozegrać 26 września. - Na tę chwilę liga ma ruszyć zgodnie z planem. Jednak mamy takie czasy, że sytuacja zmienia się z dnia na dzień, więc jestem gotowy na wszystko - kończy Muzaj.
Czytaj także:
Wstrząsająca relacja Artura Udrysa z Mińska. "Stałem osiem godzin pod aresztem. Widziałem, jak wyglądali wypuszczani"
Z lotniska prosto na test, w mieszkaniu paczka od rządu. Bartosz Krzysiek mówi o kwarantannie w Korei Południowej