Z początku nie zapowiadało się na szybkie trzy do zera. Przez długi czas pierwsza partia miała wyrównany przebieg, a Cuprum Lubin utrzymywało się na powierzchni między innymi dzięki dobrej dyspozycji Damiana Domagały czy Przemysława Smolińskiego. PGE Skra miała w swoich szeregach świetnie dysponowanego Jakuba Kochanowskiego i trudnego do rozszyfrowania, solidnego Grzegorza Łomacza. Ekipa gości przewagę zaczęła budować przy kąśliwej zagrywce wspomnianego środkowego reprezentacji Polski, a później, z pomocą Milada Ebadipoura, powiększyła prowadzenie do czterech punktów (14:18) i do samego końca kontrolowała losy premierowej odsłony.
Walki nie brakowało także w drugim secie. Cuprum Lubin zagrażało przyjezdnym zagrywką, a w ofensywie niezmiennie mogło liczyć na Damiana Domagałę. Drużyna z Dolnego Śląska prowadziła różnicą dwóch "oczek", jednak błędy własne i as serwisowy Jakuba Kochanowskiego spowodowały, że na +2 wyszła wkrótce PGE Skra Bełchatów (15:17). Ekipa Michała Mieszko Gogola poszła za ciosem i w końcówce potwierdziła swoją wyższość.
W trzecim secie mieliśmy już do czynienia z dominacją od początku. Dobra praca przy siatce i w obronie, a także skuteczność w ofensywie pozwoliły objąć przyjezdnym bezpieczną przewagę (3:8), która nieco ustawiła już przebieg decydującej części pojedynku. Nie oznacza to jednak, że Cuprum Lubin nie naciskało. Miedziowa szóstka przy serwisie Miguela Tavaresa Rodriguesa zdołała zniwelować straty do dwóch punktów (15:17), ale na tym koniec, bo PGE Skra Bełchatów też dysponowała dużą siłą na zagrywce (Milad Ebadipour i Jakub Kochanowski).
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 0:3 (22:25, 20:25, 19:25)
Cuprum: Lipinski, Dvoranen, Smoliński, Tavares, Sacharewicz, Domagała, Gruszczyński (libero) oraz Maruszczyk, Zawalski, Gorzkiewicz, Ziobrowski.
Skra: Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Petković, Huber, Piechocki (libero) oraz Milczarek.
MVP: Grzegorz Łomacz (PGE Skra Bełchatów)
---> PlusLiga. Indykpol AZS Olsztyn bez kolejnego atakującego. Remigiusza Kapicę czeka kilka tygodni przerwy
---> Brenden Sander: Brat śledzi wszystkie moje występy. Mam nadzieję, że niedługo wróci na boisko
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"