LSK. Zwycięska seria DPD Legionovii Legionowo trwa dalej. Wrocławianki postraszyły tylko w drugim secie

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki DPD Legionovii Legionowo
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki DPD Legionovii Legionowo

Siatkarki DPD Legionovii Legionowo przedłużyły serię meczów bez porażki do czterech zwycięstw. Imponujące zwycięstwo przyjezdnych w drugim secie nie przełożyło się na grę gości w dalszej części spotkania.

Trener Wojciech Kurczyński zdecydował się rozpocząć mecz w Legionowie, powierzając zadanie kreowania gry Natalii Gajewskiej. Ta niewiele mogła jednak zrobić, bo po zagrywce Magdaleny Damaske piłka nie trafiła nawet do jej rąk (6:4). Przy stanie 9:7 z powodów zdrowotnych plac gry opuściła Kinga Kasprzak, bardzo szybko na głęboką wodę została rzucona Roksana Wers. Ten incydent nie wybił jednak z uderzenia wrocławianek, na kontrze z prawego skrzydła nie myliła się Aleksandra Rasińska, uderzając piłkę zupełnie bez respektu dla swojego byłego klubu (13:12). Wtedy sześć punktów z rzędu zdobyły legionowianki, a pojedyncze bloki Mai Tokarskiej oraz Julie Oliveiry Souzy były momentem zwrotnym w tej partii (19:12). Damaske atakiem w ostatnie metry boiska zakończyła premierową odsłonę spotkania (25:19).

W pierwszych akcjach drugiego seta dwukrotnie z drugiej linii punktowała Greczynka. Raz jednak zaatakowała mocno w kierunku pierwszej strefy, by po chwili kiwnąć za blok i to zupełnie zmyliło defensywę zespołu z Wrocławia (2:0). Stopniowo jednak do głosu dochodziły przyjezdne, a legionowianki nie ustrzegły się błędów w postaci dotknięcia siatki czy ataku w antenkę, dlatego o czas poprosił Alessandro Chiappini (4:8). Widmo porażki w tym secie zaczęło zaglądać w oczy gospodyniom, które po autowym ataku Fidon-Lebleu przegrywały już 6:16. As serwisowy Rasińskiej był jedynie zwieńczeniem formalności (16:25).

Po dwóch partiach, wygranych dość wyraźnie przez każdą ze stron, przyszedł czas na walkę "na noże" w trzecim secie (5:5). Legionowianki dzięki pewnej grze Olgi Strantzali, która miała szansę nieco odsapnąć w kwadracie, prezentowały się lepiej na kontrze i prowadziły 16:14. W końcówce na parkiecie pojawiła się 21-letnia Marta Matejko, a była to zaledwie zmiana mająca na celu podwyższenie bloku. Miejscowe zawodniczki nie wypuściły już z rąk inicjatywy, a wejście smoka zaliczyła kapitan reprezentacji Francji, kończąc partię asem serwisowym (25:20).

ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić

Dość łatwa do rozczytania była gra wrocławianek, które większość piłek posyłały do swojej atakującej. Pomimo tego wyrównać na po 7 mogła Murek, ale wtedy znów zafunkcjonował blok gospodyń. Kiedy piłkę przechodzącą na punkt zamieniła Wójcik o czas poprosił Wojciech Kurczyński (11:9). Znakomita seria zagrywek Rasińskiej okazała się zbyt krótka, by odmienić losy seta. Kiwka Grabki przyniosła legionowiankom piłki meczowe, a po ataku z drugiej linii Souzy czwarte zwycięstwo z rzędu DPD Legionovii Legionowo stało się faktem (25:20).

DPD Legionovia Legionowo - #VolleyWrocław 3:1 (25:19, 16:25, 25:20, 25:20)

DPD: Tokarska, Damaske, Strantzali, Łukasik, Grabka, Oliveira Souza, Lemańczyk (libero) oraz Adamek (libero), Karpińska, Finon-Lebleu, Karpińska, Wójcik, Matejko
#Volley: Gancarz, Rasińska, Gajeska, Murek, Fedorek, Kaprzak, Dzikowicz (libero) oraz Wers, Felak

MVP: Alicja Grabka (DPD Legionovia Legionowo)

Zobacz również:
LSK: Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz wyraźnie lepszy w Pile
LSK. Amerykanka Hillary Hurley Reynolds tajną bronią kaliszanek. "Hamsa chroni mnie przed negatywną energią"

Komentarze (0)