Siatkarze z Gdańska byli skazywani na pożarcie. Rzeczywiście przegrali, ale zagrali bardzo dobre spotkanie i postraszyli zdecydowanego faworyta. - Pogratulowałem chłopakom za grę. Uważam, że ich występ był naprawdę świetny - stwierdził Michał Winiarski.
Duże znaczenie dla losów rywalizacji miała końcówka trzeciego seta. Trefl prowadził 17:14, ale ostatecznie przegrał 24:26. - Szansa była tak blisko, ale jej nie wykorzystaliśmy. W czwartym secie robiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby wróciła pozytywna energia. Jestem bardzo zadowolony z zespołu. Myślę, że dostarczyliśmy kibicom i sobie samym dużo emocji. W tym sporcie jest to najważniejsze - dodał.
Zobacz także: PlusLiga. Michał Winiarski: Pięciosetowe mecze są najlepszym materiałem szkoleniowym
Na boisku pojawiło się kilku zawodników z ławki rezerwowych. Nowy szkoleniowiec gdańszczan nie boi się stawiać na młodzież. - Większość zawodników poczuła boisko. Mamy młody i bardzo zgrany ze sobą zespół. Siatkarze wierzą w swoje umiejętności, dlatego staram się dawać wszystkim szansę. Wiem, że każdy może pojawić się na parkiecie w dowolnym momencie i dać coś dobrego naszej drużynie - ocenił 36-latek.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"
W niedzielę niespodziankę sprawił GKS Katowice, który pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:2. - W pewnym sensie też mogliśmy sprawić niespodziankę. Gdybyśmy wygrali trzeciego seta, to byłoby 2:1 dla nas. Nie wykorzystaliśmy swojej szansy. Myślę, że ten sezon właśnie tak będzie wyglądać. Nie ma słabych drużyn. Każdy będzie walczył o pełną pulę we wszystkich spotkaniach. Od samego początku mówiłem, że chcę zbudować zespół walczący, młody i wsparty doświadczeniem. Było to widać podczas inauguracji sezonu - zauważył Winiarski.
Zobacz także: PlusLiga. Walka o miejsce w składzie Trefla Gdańsk. Marcin Janusz wie, że za darmo nic nie dostanie
PGE Skra Bełchatów to już jest przeszłość. Gdańszczanie od poniedziałku rozpoczynają przygotowania do kolejnego pojedynku w PlusLidze. - Musimy zrobić wszystko, aby w środę zanotować jak najlepszy występ. Drużyna z Radomia jest bardzo mocnym przeciwnikiem. Paradoks naszej ligi polega na tym, że przez okres reprezentacyjny zawodnicy mają po sezonie około 5-6 miesięcy przerwy, a teraz trzeba nadgonić i grać często co trzy dni. Jak nie gramy w pucharach, to jeszcze jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji. Wtedy możemy troszeczkę więcej potrenować - zakończył.