Mistrzostwa Europy siatkarzy. Vital Heynen: Dla Bartka Kurka jest jeszcze za wcześnie. Ale na Puchar Świata pojedzie

Newspix / Kacper Kirklewski / 400mm.pl  / Na zdjęciu: Vital Heynen podczas meczu reprezentacji Polski
Newspix / Kacper Kirklewski / 400mm.pl / Na zdjęciu: Vital Heynen podczas meczu reprezentacji Polski

- Dla Bartka Kurka jest jeszcze za wcześnie. Nawet gdyby na treningach przed turniejem był najlepszy ze wszystkich, nie znalazłby się w kadrze - mówi tuż przed startem mistrzostw Europy selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski Vital Heynen.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Na pewno wie pan, że ostatnie trzy turnieje o mistrzostwo Europy to dla Polaków same przykre wspomnienia. W 2013, 2015 i 2017 roku celowaliśmy w medal i za każdym razem kończyło się dużym rozczarowaniem.[/b]

Vital Heynen, selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski:

Chwila, niech no sobie przypomnę. Od kiedy objąłem polski zespół słyszałem już, że Polska ma problem z pokonaniem reprezentacji USA, że nie idzie jej ze Słowenią, że w drugim roku pracy trenerzy kadry nie osiągają sukcesów. Mogę tak wymieniać dalej, jeśli chcecie. W wynajdywaniu problemów jesteście całkiem dobrzy. A mi jak na ten feralny drugi rok pracy idzie chyba całkiem nieźle. Co do wyników Polaków na ME, to nie sprawdzałem nawet, jak było w poprzednich latach. Po prostu powiedziałem chłopakom, że czas zdobyć medal. I wiecie, co odpowiedzieli? "Czas zdobyć złoto". To dobrze, że moja drużyna mierzy tak wysoko.

Rok temu przed mistrzostwami świata nikt nie oczekiwał od pana drużyny medalu. A teraz jeśli Polska nie stanie na podium mistrzostw Europy, będzie to duże rozczarowanie.

Uważam, że w ciągu ostatniego roku udało się bardzo dużo zbudować. W poprzedniej edycji Ligi Narodów sprawdzając mniej niż dwudziestu zawodników doszliśmy do turnieju finałowego. Później w przygotowaniach do mistrzostw świata zagraliśmy osiem meczów i wszystkie wygraliśmy. Same mistrzostwa świata zaczęliśmy dobrze, potem mieliśmy problemy w drugiej fazie, ale sobie z nimi poradziliśmy i wróciliśmy do wygrywania. W tym roku w Lidze Narodów dałem szansę aż 26 graczom i efekt był taki, że zdobyliśmy brązowy medal.

Naszym najtrudniejszym momentem była chyba przegrana z Brazylią w Memoriale Wagnera, ale niedługo po niej wywalczyliśmy awans na igrzyska olimpijskie. Każdego dnia patrzę na moją drużynę i widzę jak dobrze się prezentuje, jak mocna się czuje. Ale biorąc pod uwagę wszystko to, o czym przed chwilą powiedziałem, chyba rozumiecie dlaczego.

A czy pana zawodnicy są odpowiednio zmotywowani do walki w mistrzostwach od pierwszego dnia, pierwszego meczu? Dla takiej drużyny jak Polska ten turniej może być usypiający, bo na pierwszego naprawdę groźnego rywala możecie poczekać aż do ewentualnego półfinału.

O motywację moich zawodników się nie martwię, bo widzę w nich ogień. Nastroje w zespole są aż za dobre. Pytanie brzmi, czy znajdziemy w sobie siłę do walki, gdy przyjdzie czas na trudne mecze. Ale na tę chwilę zespół wygląda bardzo dobrze. Żartowałem sobie przy was z Michała Kubiaka, że ma jakąś chorobę, bo codziennie rano się uśmiecha. Zrobiłem to, bo widzę, że "Kubi" jest teraz niezwykle mocny i pewny siebie. Nawet bardziej niż w zeszłym roku. A jeżeli lider drużyny tak się zachowuje, to bierzesz to za dobry znak.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarek. Jacek Nawrocki: Trzeba wiedzieć, kiedy emocje podsycać, a kiedy gasić

Czytaj także:
ME siatkarzy: Polacy pojeżdżą po Europie. Mogą pokonać prawie 3 tysiące kilometrów
ME siatkarzy: Gdzie oglądać mecze reprezentacji Polski

No dobrze, ale jak z tą motywacją na przeciwników pokroju Estonii, Czarnogóry czy Ukrainy?

To już moje zmartwienie. Wiem, jak to zrobić, zresztą sami się przekonacie. Spodoba się wam to, co zobaczycie w pierwszych spotkaniach. Jestem tego pewien.

Najważniejszy w pierwszej fazie będzie mecz z Holandią, współgospodarzem turnieju?

Póki co najważniejszy jest dla mnie mecz z Estonią. Nie powinniście jej lekceważyć. Pamiętam, że dwa lata temu na mistrzostwach Europy Polacy też grali z Estonią i to było niezwykle wyrównane spotkanie. Pamiętajcie też, że Estończycy rozegrali dziewięć meczów w ramach przygotowań do ME, a my żadnego. Nasi pierwsi rywale na pewno są dobrze przygotowani do turnieju.

Do 16-osobowej kadry na zgrupowanie przed mistrzostwami powołał pan Bartosza Kurka, jednak ostatecznie nie zabrał go pan do Holandii. Dlaczego?

Rozmawiałem z Bartkiem w czwartek rano i dlatego wiem, że ma się świetnie. W ostatnich dwóch tygodniach, po 4,5 miesiącach bez kontaktu z piłką, wykonał ogromną pracę. Nie czuł bólu w plecach, a to dla nas dobry znak. Bardzo się cieszył, że znów jest z drużyną. Przez trzy miesiące trenował sam i gdy w końcu dołączył do kolegów, na jego twarzy widać było zadowolenie i ulgę. Zabranie go na mistrzostwa Europy nie było w naszych planach. To zbyt duże ryzyko.

Na turniej, w którym chcesz zagrać 9 meczów w 16 dni, nie możesz zabrać gościa, który nie grał w siatkówkę przez pięć miesięcy. Dla niego jest jeszcze za wcześnie i nawet gdyby na treningach przed mistrzostwami był najlepszy ze wszystkich, nie znalazłby się w kadrze. W tym roku mamy możliwość dodatkowego powołania zawodnika na turniej w przypadku kontuzji, ale nawet gdyby jeden z atakujących wypadł, do drużyny dołączyłby nie Kurek, a Łukasz Kaczmarek.

A na Puchar Świata Kurek pojedzie?

Pojedzie. Nie wiem, czy znacie regulamin tegorocznego Pucharu Świata, więc go wam przedstawię. Zgłasza się 25-osobową kadrę, a meczową czternastkę można podać nawet dopiero godzinę przed danym meczem. W przypadku Bartka to idealny system. Można dać mu zagrać w jednym meczu, zobaczyć jak wypadnie i w zależności od tego zgłosić go do kadry na kolejne spotkanie lub dać mu odpocząć.

Czy dobrze rozumiem? Do Japonii poleci aż 25 siatkarzy?

24. Oczywiście wszyscy naraz będą w Japonii tylko przez krótki czas. Jedni będą dolatywać, inni wracać co Polski. Taki system zmianowy. Przez większą część turnieju będę miał na miejscu 15-16 graczy.

Co ciekawe, spośród czternastu zawodników, którzy są na mistrzostwach Europy, dwunastu chce wystąpić w Pucharze Świata. A jeśli dotrzemy do strefy medalowej i będziemy się bić o medale w Paryżu, to jest fizycznie niemożliwe, żeby ci sami siatkarze zagrali mecz we Francji w niedzielę 29 września, a we wtorek 1 października w Japonii zmierzyli się z Tunezją. Jeśli zatem w mistrzostwach Europy będziemy grać do samego końca, nie będę miał wyboru i wyślę na pierwsze mecze PŚ zupełnie inną grupę zawodników.

Poza Kurkiem z drużyny wypadł także Bartosz Kwolek. Dlaczego tym razem zdecydował się pan zabrać na turniej czterech przyjmujących i czterech środkowych? Wcześniej zwykle stawiał pan na trzech środkowych bloku.

Załóżmy, że nie zabrałbym na mistrzostwa Jakuba Kochanowskiego. Czy wyszłoby mu to na dobre? Nie, bo straciłby całe lato, nie byłby przygotowany do walki o miejsce na igrzyskach. Więc musiałem go zabrać. Kwolek nie zagra w ME nie dlatego, że jest słaby. Po prostu uznałem, że muszę zrezygnować z jednego przyjmującego i poinformowałem "Kwola", że to będzie on, mimo że wykonał świetną robotę.

Dla pana holenderska część mistrzostw Europy będzie całkiem przyjemna. Ma pan całkiem blisko do domu.

To półtorej godziny jazdy. Nawet w czwartek wieczorem pojechałem do domu, bo obiecałem jednej z córek, że zabiorę ją na sushi. Jest teraz sama w domu, bo reszta rodziny pojechała na wakacje do Włoch. Czasami bywam ojcem.

Jeśli Polska awansuje do finału turnieju, pana rodzina przyjedzie do Paryża na mecz?

Jaki mecz jest dla Belgów jak finał? Spotkanie przeciwko Holandii (śmiech). Z tą drużyną absolutnie nie chciałbym przegrać.

Powtarza pan, że najlepszy eksportowy towar Belgii to czekolada. Spieracie się z Holendrami kto robi lepszą?

Szczerze mówiąc, nie jestem fanem holenderskiego jedzenia. Uważam, że belgijskie jest zdecydowanie lepsze. W Holandii podoba mi się nastawienie ludzi, którzy są bardzo otwarci i przyjaźni. A wracając jeszcze do tego, kto co ma najlepszego, muszę wspomnieć o jednym - polskie zupy są nie do pobicia!

Źródło artykułu: