Liga Narodów Kobiet. USA - Polska: mocy wystarczyło na półtora seta. Amerykanki jednak lepsze

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Agnieszka Kąkolewska i Magdalena Stysiak wyskakują do bloku
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Agnieszka Kąkolewska i Magdalena Stysiak wyskakują do bloku

Do niespodzianki nie doszło, choć początek był obiecujący. Reprezentacja Polski siatkarek przegrała w pierwszym meczu turnieju Ligi Narodów z USA 1:3. W czwartek Biało-Czerwone czeka więc mecz o wszystko w rozgrywkach.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener drużyny spod Gwieździstego Sztandaru, Karch Kiraly trochę niczym Vital Heynen, bardzo rotował składem podczas tegorocznej Ligi Narodów. Ostatecznie w składzie na turniej finałowy w Nanjing nie znalazły się m.in. Carli Lloyd, Lauren Gibbemeyer czy Karsta Lowe. Pojawiły się za to, i to od razu w wyjściowej szóstce, Chiaka Ogbogu i Megan Courtney, które znamy przecież z występów w Lidze Siatkówki Kobiet.

Czytaj też: Krzysztof Sędzicki: Nie jesteśmy (na razie) szóstym zespołem świata (komentarz)

Z kolei w polskim zespole trener Jacek Nawrocki postanowił wyjść najsilniejszą szóstką z Malwiną Smarzek-Godek i Joanną Wołosz na czele. - Znamy doskonale zarówno Amerykanki, jak i Brazylijki. Wielokrotnie posiłkujemy się nimi, jeśli chodzi o przykłady gry i rozwiązania taktyczne. Znamy też bardzo dobrze te zawodniczki zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. To nieprawdopodobna siła w żeńskiej siatkówce - mówił selekcjoner reprezentacji Polski w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Polki rozpoczęły spotkanie dość niepewnie, ale po kilkunastu piłkach były gotowe na wymianę ciosów z rywalkami. Po naszej stronie liderką była rzecz jasna Smarzek-Godek. Po drugiej stronie zaś, jej vis-a-vis, Annie Drews. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że to Biało-Czerwone dyktowały warunki w końcówce. Dwa punktowe bloki - na Chiace Ogbogu, a następnie na Kelsey Robinson pozwoliły oddalić się od przeciwniczek na dwa punkty (21:19), a to zaburzyło nieco koncentrację Amerykanek. Po udanym ataku Natalii Mędrzyk to reprezentacja Polski zakończyła seta zwycięstwem do 21.

ZOBACZ WIDEO Niezniszczalna. Joanna Jóźwik wygrała z kontuzją [cała rozmowa]

W drugiej partii polski zespół nieco się zaciął. Gdy niemoc dopadła Malwinę Smarzek-Godek, brakowało też mocy w pozostałych elementach. Trener Nawrocki zwracał uwagę na pierwszy atak, który siatkarki ze Stanów Zjednoczonych coraz łatwiej podbijały. Ponadto ekipa Karcha Kiraly'ego coraz bardziej punktowała Polki zagrywką. W efekcie to one objęły prowadzenie 13:8, a później tylko konsekwentnie go pilnowały. Tę część Polki zakończyły z zaledwie szesnastoma oczkami na koncie.

Wydawało się, że Biało-Czerwone wyciągnęły wnioski, bo dotrzymywały kroku rywalkom na początku trzeciego seta. Wciąż jednak nasze panie borykały się z własnymi błędami. Coraz więcej punktów oddawały psując zagrywkę. A te z kolei jeszcze bardziej podkręcały tempo w polu serwisowym. Na drugiej przerwie technicznej drużyna USA prowadziła już 16:10 i aż w Warszawie słychać było, jak z polskiego zespołu uchodzi powietrze, zwłaszcza, jeśli chodzi o moc w ofensywie. Tę część gry triumfatorki ubiegłorocznej edycji Ligi Narodów wygrały 25:15.

Optymizmu nie bił z boiska także na początku czwartego seta, w którym Polki wygrały zaledwie cztery z pierwszych czternastu piłek. Później jednak stopniowo powracały elementy, których brakowało przez długi czas. Chodzi głównie o blok i kontratak, bo przeciwniczki też miały chwilę słabości. Zespół trenera Jacka Nawrockiego stopniowo zbliżał się do rywalek i zdołał je dopaść w ostatnim momencie. Gdy Magdalena Stysiak pojawiła się w polu zagrywki, USA prowadziło 23:21. Kiedy zaś z niego schodziła, nasz zespół miał piłkę setową (24:23).

Później jednak doszło do kontrowersyjnej sytuacji, bo Stysiak złapała piłkę w dłonie myśląc, że akcja została przerwana przez sędziów. Trener Nawrocki domagał się powtórzenia piłki, lecz arbitrzy przyznali punkt Amerykankom, które wykorzystały pierwszą z piłek meczowych i wygrały 26:24, a w całym meczu 3:1.

W czwartek reprezentacja Polski zmierzy się w meczu o wszystko z Brazylią. Początek o godzinie 9:00. Dokładnie 24 później z drużyną Canarinhas zagrają Amerykanki.

USA - Polska 3:1 (21:25, 25:16, 25:15, 26:24)

USA: Carlini, Bartsch-Hackley, Ogbogu, Drews, Robinson, Washington, Courtney (libero).

Polska: Wołosz, Stysiak, Kąkolewska, Smarzek-Godek, Mędrzyk, Efimienko-Młotkowska, Stenzel (libero) oraz Nowicka, Grajber, Alagierska.

Źródło artykułu: