LSK: Developres - Chemik. Brązowy krążek na szyjach rzeszowianek. "My chciałyśmy, a one musiały wygrać"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów

Siatkarki Developresu SkyRes po raz trzeci pokonały policzanki i sięgnęły po brązowy medal LSK. O wyniku spotkania zadecydował dopiero tie-break. - Chemik miał większą presję niż my - podkreślała Kamila Witkowska.

Konfetti, radość i łzy wzruszenia. W czwartkowy wieczór kibice zgromadzeni w rzeszowskim Podpromiu mogli wraz z siatkarkami Developresu SkyRes świętować zdobycie brązowego medalu LSK. Ekipa znad Wisłoka, mimo iż po dwóch partiach przegrywała 2:0, zdołała odwrócić losy spotkania i w tie-breaku postawić kropkę nad "i".

- Chyba troszeczkę to, że w Policach stało się tak samo jak i w tym spotkaniu, dało nam trochę wiary. Po tych dwóch przegranych setach wróciłyśmy do swojej gry i wierzyłyśmy, że uda nam się to zrobić. Zaczęłyśmy grać swoją dobrą siatkówkę. Miałyśmy troszeczkę szczęścia w niektórych sytuacjach, ale myślę, że to Chemik miał większą presję niż my. My chciałyśmy, a one musiały wygrać to spotkanie, no i dzięki temu to my się cieszymy z tego medalu - mówiła tuż po wygranym meczu Kamila Witkowska.

Czytaj także -> LSK: Developres - Chemik: z piekła do nieba. Brązowe medale dla rzeszowianek

Czwartkowy pojedynek to był istny rollercoaster. Rzeszowianki rozpoczęły pojedynek na zaciągniętym hamulcu ręcznym i w pierwszych dwóch setach musiały uznać wyższość swoich rywalek. W trzecim secie role odwróciły się. Siatkarki znad Wisłoka przejęły inicjatywę na boisku i ostatecznie triumfowały w całym meczu 3:2. Szkoleniowiec rzeszowskiego zespołu, Bartłomiej Dąbrowski dokonał podczas spotkania kilku kluczowych zmian. Na boisko wprowadził m.in. Magdalenę Hawryłę, której kąśliwe zagrywki ostro dały się we znaki zawodniczkom Chemika.

- O to chodzi w siatkówce, że ma się nie tylko sześć czy siedem zawodniczek, które walczą na boisku, ale też są te, które stoją w kwadracie i również ciężko pracują na to, aby wejść. Myślę, że tutaj jest duża zasługa naszego trenera, która zauważył to i dał dziewczynom szansę, czego nie dostawały przy innym trenerze - przyznała zawodniczka Developresu SkyRes.

Sporo nerwów wkradło się w szeregi rzeszowskiego zespołu po kontuzji Jeleny Blagojević. Siatkarki znad Wisłoka nie spuściły jednak głów i pewnie ruszyły po zwycięstwo. - W momencie, kiedy Jelena zrobiła sobie coś z kolanem, to trochę mi przemknęło przez myśl, abyśmy się przez to nie rozpadły. To była bardzo ciężka sytuacja dla całej drużyny, kiedy nam wypadło bardzo mocne ogniwo, ale Michaela wróciła, można powiedzieć, że z dalekiej podróży. Uwierzyła, w to co potrafi i po prostu to pokazała w tym meczu, a to przełożyło się na nasze zwycięstwo - zakończyła Kamila Witkowska.

Czytaj także -> Serie A kobiet: było niespodziewanie łatwo. Joanna Wołosz bliżej obrony tytułu

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Mecz w Gdańsku obnażył polską piłkę. "Nikt nie powinien dolewać oliwy do ognia"

Komentarze (0)