Dwa mecze finałowe, dwa tie-breaki i oba rozstrzygnięte na korzyść ŁKS-u Commercecon Łódź. Zespół ten potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa, może być również po pięciosetowej batalii, nie ma to znaczenia. Rywalizacja toczy się do trzech wygranych spotkań.
Trener Błażej Krzyształowicz nie uważa, by jego zespół tracił siły w piątej odsłonie. - Fizycznie wyglądamy dobrze, nawet Jovana Brakocević, która dostaje 60 piłek, skacze i strzela z taką samą mocą. Jest dużo rzeczy, których nie widać w statystykach - tłumaczył po drugiej porażce.
Czytaj też:
-> Finał LSK. Budowlani - ŁKS. Łódzkie Wiewióry o krok od mistrzostwa. "Naszą siłą jest zespołowość"
-> Grot Budowlani Łódź pod ścianą w finale LSK. "Nadal mamy do wygrania trzy mecze"
- Gramy jednorodnie, powtarzalnie i regularnie. W pierwszym starciu prawe skrzydło zrobiło ŁKS-owi robotę, podniosło mecz. W drugim było słabiej, a lewe skrzydło spisało się, również na wysokiej piłce i w piłkach sytuacyjnych - dodał Krzyształowicz.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
Zespół Budowlanych od dłuższego czasu musi radzić sobie bez kontuzjowanej Agaty Babicz. Przyjmująca jeszcze w fazie zasadniczej nabawiła się urazu, która wykluczyła ją do końca sezonu. Mimo to trener ma do dyspozycji cztery przyjmujące, a właściwie trzy, bo Magdalena Stysiak uczy się tej roli. Szkoleniowiec w ostatnim meczu nie zdecydował się jej dać szansy. Wpuszczał za to Oliwię Urban, która niezbyt dobrze radziła sobie na boisku.
Dłuższą ławkę rezerwowych zdaje się mieć ŁKS. - Trzeba by było się zastanowić, co tak naprawdę nie funkcjonowało? Brakocević na prawym skrzydle skończyła na ponad 50 proc., czy jest sens ją zmieniać? Myślę, że nie. Wydaje nam się, że czasami wejścia może nie są tak udane, jak byśmy tego oczekiwali, ale to nie może być żadna wymówka. Musimy grać tym, co mamy, starać się, żeby zmiany były jak najlepsze, budować dziewczyny mentalnie i czerpać co mamy najlepsze - skwitował Krzyształowicz.
W poniedziałek jego podopieczne będą pod ścianą. - Za każdym razem, kiedy gramy mecz w play-offach, to startujemy z nastawieniem czy wygrywaliśmy w poprzedniej serii, czy teraz jak przegrywamy, że to jest kolejny mecz. Jeśli przystąpimy do trzeciego spotkania z myślą, że jeśli je przegramy, to przegrywamy wszystko, to będzie nam to bardzo ciążyło. Tak samo chciałem, wygrywając mecz z Chemikiem, żeby być nastawionym na tu i teraz, tak samo musi być w poniedziałek. Musimy w tym konkretnym meczu okazać się lepszą drużyną, znaleźć lekarstwo na grę ŁKS-u i zadbać o to, co będzie się działo po naszej stronie siatki - zakończył.
Początek starcia w poniedziałek o godz. 20:30.
Tytuł i wicetytuł pozostają w Ł Czytaj całość