Płomień Sosnowiec - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (17:25, 13:25, 19:25, 31:29, 15:9)
Składy zespołów:
Płomień: Masny, Kaźmierczak, Grygiel, Kosok, Legień, Łomacz, Stańczak (libero) oraz Jurkojć, Eithun.
Resovia: Ilić, Gunia, Papke, Kaczmarek, Kvaśnićka, Mitrović, Ignaczak (libero) oraz Kozłowski, Józefacki.
Początek spotkania nie wskazywał na to, że zgromadzeni w sosnowieckiej hali MOSiR będą świadkami dość zaciętego pojedynku. A jednak, mimo że mecze o miejsca 5-8 mogłyby wydawać się nieatrakcyjne, zawodnicy obu drużyn stanowczo zaprzeczyli temu. Od pierwszego gwizdka prym na boisku wiedli rzeszowianie. Kibice Płomienia przecierali oczy ze zdumienia: ich drużyna praktycznie nie istniała na boisku! Mimo, że pierwszy punkt w meczu zdobył Jakub Łomacz, potem punkty na swoim koncie notowali podopieczni Andrzeja Kowala. Przy stanie 1:5 po dwóch z rzędu punktach zdobytych zagrywką przez Dawida Gunię, szkoleniowiec Płomienia poprosił o czas. Niestety przerwa nie odniosła pożądanego rezultatu i w dalszym ciągu stroną punktującą byli rzeszowianie. Goście, głównie skuteczną grą na siatce, kontrolowali przebieg gry, nie pozwalając "Kazikom" na punktowe zbliżenie się. 5 punktów przewagi podczas drugiej przerwy technicznej (11:16) zostało zwiększone za sprawą błędów serwisowych Płomienia. Przy stanie 14:19 za Karela Kvaśnićkę wchodzi Tomasz Józefacki, co wkrótce procentuje asem serwisowym w wykonaniu tego zawodnika. W kluczowym momencie pierwszej partii w ataku myli się Wojciech Kaźmierczak, dając tym samym piłkę setową rzeszowianom. Jeszcze Marcin Grygiel usiłuje odroczyć niekorzystny dla swojej drużyny wynik w tej partii, jednak w następnej akcji piłkę kończy atakiem Paweł Papke i to jego drużyna obejmuje prowadzenie, 1:0.
Po zimnym prysznicu w pierwszym secie sosnowiczanie przebudzili się i zaprezentowali grę, za jaką w tym sezonie zebrali wiele, słusznych zresztą, pochwał. Gospodarze objęli prowadzenie przy stanie 3:2 po potrójnym bloku na Mitroviciu. Kolejne punkty, tym razem z ataku, dołożył Marcin Grygiel. Punktem przełomowym w tej partii okazały się trzy z rzędu skuteczne bloki w wykonaniu Grzegorza Kosoka, Michała Masnego oraz Rafała Legienia (7:4, 8:4, 9:4). Od tego momentu na boisku była jedna punktująca drużyna - Płomień. Goście popełniali błędy, które skrupulatnie wykorzystywali podopieczni Mirosława Zawieracza. Punkty zdobywali: Grzegorz Kosok, Wojciech Kaźmierczak, Jakub Łomacz. Ten ostatni zawodnik zdobył decydujący punkt w tym secie. W secie, w którym Płomień rozgromił Resovię 25:13!
Trzecia odsłona spotkania rozpoczęła się od wyrównanej walki po obu stronach siatki. Na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem po ataku Kvaśnićki schodzili rzeszowianie. Następnie atakiem z prawego skrzydła popisał się Paweł Papke, a dwa punkty blokiem zdobyli Gunia, Mitrović i wspomiany Papke. Wtedy też o czas poprosił trener Płomienia. Tym razem przerwa odniosła pożądany efekt, gdyż wkrótce po niej dwoma atakami popisał się Marcin Grygiel, a Michał Masny zdobył dwa punkty zagrywką. Na tablicy wyników widniał remis, 12:12. Walka punkt za punkt toczyła się do remisu po 16. Od tego momentu w szeregach gospodarzy coś się zacięło, a sytuację na swoją korzyść rozstrzygnęli rzeszowianie. Od owego remisu 16:16 zawodnicy Płomienia zdobyli zaledwie 3 punkty, a po drugiej stronie siatki punktowali: Papke, Józefacki i Kaczmarek, który dał swojej drużynie 25 punkt.
Początek czwartego seta był analogią do seta poprzedniego, czyli wyrównana walka do stanu 8:8. Następnie sosnowiczanie po akcjach Grygiela, Legienia i Łomacza odskakują przeciwnikom na 6 oczek (19:13). Wydawałoby się, że losy tej partii są już przesądzone, ale nic bardziej mylnego! Prawdziwa walka rozpoczęła się na nowo, gdy zawodnicy Resovii doprowadzili do remisu, po 21. Od tego momentu obydwie strony punktowały na przemian. Po bloku Kosoka i Legienia pierwszą piłkę setową miał Płomień. Resovia, za sprawą Aleksandra Mitrovicia, obroniła setbola, a po ataku Pawła Papke wyrównała wynik. Zawodnicy z Rzeszowa obronili 3 setbole, a sosnowiczanie wybronili 2 meczbole. Partię na korzyść "Kazików" rozstrzygnął Jakub Łomacz.
I po raz kolejny o wyniku spotkania rzeszowian miał zadecydować tie-break. Piąty set zaczął się po ich myśli, od ataku Mitrovicia. Kilka akcji wykonaniu Serba plus ataki Pawła Papke i bok Dawida Guni i Resovia przy przerwie technicznej prowadzi 8:5. Kolejne akcje to zwiększająca się przewaga punktowa nad Płomieniem. Gospodarze w decydujących momentach popełnili kilka błędów, które kosztowały ich porażką w partii i w meczu. Kropkę nad "i" postawił Michał Kaczmarek i Resovia wygrała 15:9. Najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania wybrano Jakuba Łomacza, dla którego był to pierwszy tytuł MVP w karierze.