Łodzianki w rywalizacji do dwóch zwycięstw prowadzą 1-0 dzięki wygranej w szalonym pierwszym meczu w rzeszowskiej Hali Podpromie. Ekipa trenera Michala Maška triumfowała 3:2, ale pierwsze dwa sety wysoko wygrała, a dwa kolejne wysoko przegrała. Dopiero w tie-breaku biało-czerwono-białe przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Czytaj też: Bartłomiej Dąbrowski: Ciężką pracę wykonujemy osiem miesięcy
- Jeżeli my w treningach robimy to, co powinniśmy i przekładamy to na mecze, wszystko jest w porządku. Faktycznie dwa pierwsze sety były dobre dla nas, dwa kolejne super zagrały rzeszowianki, ale to nic nie znaczy. One też nie miały tak równego sezonu jak mówią. Oba zespoły grają nierówno - stwierdził słowacki trener ŁKS-u Commercecon Łódź.
- Ten mecz miał trzy odsłony, zupełnie jakby niezależne od siebie. Dziewczynom z Rzeszowa ten mecz nie pozostał obojętny psychicznie i fizycznie. Cieszę się bardzo, że w końcu ta "trójka" była po naszej stronie - wspomina Marta Wójcik.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: emocje w walce o utrzymanie! 1.FC Nuernberg na remis z Schalke 04 Gelsenkirchen [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Rok temu ełkaesianki także stoczyły dramatyczny bój z Developresem SkyRes Rzeszów. Rozgrywająca Łódzkich Wiewiór spotkania półfinałowe śledziła w telewizji. Grała wówczas dla Poli Budowlanych Toruń.
- Znam historię z tamtego roku, bacznie śledziłam poczynania ŁKS-u, przecierałam oczy patrząc w telewizji na to, co się działo. Teraz patrzymy na to z pokorą, mamy swoje zadania do wykonania. Oczywiście marzymy i chcemy wejść do finału. Mam nadzieję, że nie będzie takiej dramaturgii, jak rok temu - podkreśliła siatkarka.
Czytaj też: Developres SkyRes walczy o finał. "Jestem pewna, że wrócimy na Podpromie"
W niedzielę o 14:45 łodzianki czeka mecz numer dwa w półfinale z Developresem. Dopingować ma ich cała Łódź Sport Arena im. Józefa Żylińskiego. Kibice ogłosili bowiem mobilizację i wykupili już niemal wszystkie bilety na to spotkanie.
- Zobaczymy, czy to będzie nasz atut. U siebie gra nam się lepiej, ale to boisko weryfikuje nastawienie i wykonywanie rzeczy, które sobie zaplanowaliśmy. Wiemy, że będzie pełna hala, wszyscy będą nam kibicować i zrobimy wszystko, żeby kibice byli zadowoleni - zapowiedział trener Masek.
- Mamy za sobą rzesze kibiców i chciałybyśmy to wykorzystać. Jesteśmy na innym etapie niż byłyśmy podczas Pucharu Polski, w którym przegrałyśmy z rzeszowiankami. Chcemy nasze atuty wykorzystać, ale nie gramy z ostatnim zespołem tabeli, a z drużyną bardzo dobrze przygotowaną i poukładaną, ze znanymi nazwiskami. Więc pokora, pokora i jeszcze raz pokora - podkreśliła Wójcik.