Siatkarze Chemika Bydgoszcz znakomicie spisali się w I rundzie fazy zasadniczej PlusLigi, niemal ocierając się o miejsce w czołowej szóstce, gwarantujące miejsce w ćwierćfinale Pucharu Polski. Podopieczni Jakuba Bednaruka ostatecznie uplasowali się na ósmej pozycji, co i tak było zdecydowanie powyżej przedsezonowych oczekiwań. Zgoła odmiennie zaprezentowali się lubinianie. Niedzielny rywal ekipy znad Brdy mocno rozczarował, wygrywając zaledwie trzy spotkania.
Gospodarze rozpoczęli ten mecz bardzo nerwowo, kolejno mylili się skrzydłowi, co pozwoliło lubinianom przejąć inicjatywę. Nie potrafili oni jednak wypracować znaczącej przewagi. Z biegiem czasu gra Chemików zaczęła układać się coraz lepiej, ataki Michała Szalachy i skuteczny blok pozwoliły miejscowym odskoczyć, co zmusiło Marcelo Fronckowiaka do skorzystania z przerwy na żądanie (12:8). Chwilę później na parkiecie pojawił się Luke Smith. Wejście Australijczyka nieco ożywiło grę przyjezdnych, jednak nie wystarczyło do odwrócenia losów partii. Doskonale poczynaniami gospodarzy dyrygował Raphael Vinhedo Margarido, na skrzydłach nie do zatrzymania byli Bartłomiej Lipiński i Bartosz Filipiak. Podopieczni Jakuba Bednaruka w drugiej części seta kontrolowali przewagę, nie pozostawiając przeciwnikom cienia szansy na odrobienie strat.
Po krótkiej wymianie ciosów na początku drugiego seta bydgoszczanie ponownie przejęli inicjatywę. Blok w wykonaniu Maksima Morozowa stanowił dla gości przeszkodę trudną do sforsowania. Poddenerwowany Marcelo Fronkowiak, przy stanie 4:8 poprosił o przerwę, podczas której ostro zrugał swoich podopiecznych. Efekt okazał się zadowalający dla lubinian. Przyjezdni błyskawicznie odrobili straty, a z czasem przejęli kontrolę nad wynikiem. Doskonale spisywał się Luke Smith, natomiast na potęgę mylili się gospodarze (16:19). W końcówce wszystko wskazywało na to, że Miedziowi zdołają doprowadzenia do meczowego remisu, jednak dobrze funkcjonująca maszyna gości zacięła w najważniejszym momencie. W ekipie Chemika po dłuższej przerwie zafunkcjonował blok, w ataku nie do zatrzymania byli Bartłomiej Lipiński i Maksim Morozow. W efekcie również druga partia padła łupem ekipy znad Brdy.
Dwie przegrane odsłony nie podłamały przyjezdnych, którzy do trzeciego seta przystąpili z wiarą, że uda się odwrócić losy meczu. To jednak miejscowi, za sprawą Michała Szalachy, wypracowali sobie przewagę. Mimo to lubinianie zachowywali spokój. Siła ofensywna gości opierała się już nie tylko na barkach Luke'a Smitha, ale również Igora Grobelnego. Tego wsparcia brakowało ekipie Cuprum w poprzednich setach (13:19). Trener Jakub Bednaruk przez dłuższy czas z dużym niepokojem spoglądał w kierunku boiska. W końcówce bydgoski szkoleniowiec zdecydował się posłać na plac gry Pawła Gryca. Czasu na odrabianie strat jednak zabrakło.
Kolejną odsłonę miejscowi rozpoczęli z Bartłomiejem Lipińskim w szóstce, ten jednak nie błyszczał, podobnie jak koledzy. Na szczęście dla Chemików, przypomniał o sobie Nikola Kovacević. Dobrze spisywali się także środkowi, dzięki skuteczności Maksima Morozowa oraz Michała Szalachy podopieczni Jakuba Bednaruka wypracowali nieznaczną przewagę (12:8). W połowie partii zniecierpliwiony Marcelo Fronckowiak postawił wszystko na jedną kartę, zmieniając Kerta Toobala na Macieja Gorzkiewicza. Rezerwowy rozgrywający zdecydowanie ożywił grę lubinian. Poddenerwowani gospodarze w końcówce zaczęli popełniać coraz więcej błędów, trwoniąc zaliczkę i ostatecznie przegrywając czwartą odsłonę.
Gospodarze po dwóch wygranych setach zbyt szybko uwierzyli, że mecz został rozstrzygnięty. To zemściło się na nich w tie-breaku, którego od początku kontrolowali przyjezdni. Podopieczni Jakuba Bednaruka grali chaotycznie, bazując na sile ataku. W ich grze brakowało jednak precyzji. Goście z kolei imponowali konsekwencją i spokojem, kompletnie nie przypominając zespołu z pierwszych dwóch odsłon. Ekipa z Dolnego Śląska wykorzystywała najmniejszy błąd przeciwnika, pewnie triumfując w piątym secie i całym meczu.
Chemik Bydgoszcz - Cuprum Lubin 2:3 (25:19, 25:22, 17:25, 23:25, 10:15)
Chemik: Lipiński, Margarido, Kovacević, Szalacha, Filipiak, Morozow, Kowalski (libero) oraz Sieńko, Gryc, Lesiuk.
Cuprum: Marcyniak, Toobal, Patucha, Grobelny, Smoliński, Yanagida, Gruszczyński (libero) oraz Smith, Wachnik, Grobelny, Boruch, Biegun, Gorzkiewicz.
MVP: Maciej Gorzkiewicz (Cuprum).
ZOBACZ WIDEO Leeds United pokonało Derby County 2:0! Kontrowersje już w pierwszej minucie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]