Klub z Polic zdobył w poprzednim sezonie siódme w historii, a piąte z rzędu mistrzostwo kraju. Najlepszy zespół w Polsce miał zagwarantowane miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzyń, której losowanie korzystne dla Chemika Police nie było. Drużyna Marcello Abbondanzy trafiła na Fenerbahce SK Stambuł i Dynamo Moskwa. W porównaniu z meczami z tymi klubami konfrontacja z C.S.M. Bukareszt jest teoretycznie najłatwiejsza, co nie oznacza jednak, że Chemik jest jej wyraźnym faworytem.
Za Chemikiem przemawia doświadczenie w Lidze Mistrzyń. C.S.M. Bukareszt to młoda sekcja w klubie ze stolicy. Drużyna zbiera nowe doświadczenia. Najpierw debiutowała w europejskich pucharach, a wiosną po raz pierwszy w historii zdobyła mistrzostwo Rumunii. Była lepsza na krajowym podwórku od CS Volei Alby Blaj, która w tym samym sezonie doszła aż do finału Ligi Mistrzyń, co było pewnym zaskoczeniem dla postronnych obserwatorów.
Mecz będzie starciem po pierwsze mistrzów Polski i Rumunii, a po drugie drużyn niepokonanych w swoich krajowych ligach. Chemik po czterech kolejkach ma komplet 12 punktów i przegrał w tych meczach jednego seta. Przetarciem dla policzanek było spotkanie z Developresem SkyRes Rzeszów, które wygrały 3:0. Była to słodka zemsta Chemika za porażkę sprzed roku. Dominował niepodzielnie na boisku, zaprezentował się obiecująco przed startem w Lidze Mistrzyń. Siatkarki C.S.M. Bukareszt również nie zmęczyły się w weekend, kiedy rozbiły 3:0 lokalnego przeciwnika Dinamo. Przegrały na razie w lidze rumuńskiej jednego seta więcej niż Chemik w polskiej.
- Rozmawiamy o tym z trenerami i między sobą. Bardzo chcemy pokazać się w tym sezonie poza Polską. Mamy ochotę powalczyć w tej grupie i podchodzimy do Ligi Mistrzyń poważnie, żeby zespoły z Polski wróciły na wysoki poziom. Zaczynamy meczem u siebie z klubem z Rumunii i to dobrze, ponieważ potrzebujemy jeszcze czasu, żeby osiągnąć najwyższą formę. Inauguracja mogła być teoretycznie trudniejsza - mówi Martyna Grajber, przyjmująca Chemika.
C.S.M. Bukareszt wyróżnia w skali europejskiej obecność w kadrze kapitanów trzech drużyn narodowych Rumunii, Białorusi i Holandii. Trener Ferhat Akbas zapewnia w wywiadach, że zależy mu na obecności w zespole siatkarek z Rumunii, ale w tym sezonie nie są one nawet przeważającą grupą w szatni. Asystent selekcjonera reprezentacji Japonii ściągnął to Bukaresztu cztery zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni i to ich jest najwięcej w zespole. Przed oczami osób zarządzających Chemikiem chętnie zagra popisowy mecz Maret Balkestein-Grothues, która w przeszłości popadła w spór w sprawie warunków kontraktu z mistrzem Polski i opuściła go po jednym meczu.
Po zakończeniu meczu Chemika początek konfrontacji Grotu Budowlanych Łódź z Igorem Gorgonzola Novara. Drużyna Błażeja Krzyształowicza to jeden z dwóch kwalifikantów w fazie grupowej. Za nią udane mecze w eliminacjach z Bekescsabai Roplabda oraz ASPTT Miluza, po których łodzianki nabrały apetytu na dalsze wygrywanie w europejskich pucharach.
W poprzednim sezonie Budowlanym nie udało się ani zwyciężyć, ani nawet zapunktować w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Lądowanie w towarzystwie dwóch klubów ze Stambułu, a także Dynama Moskwa było bolesne dla łodzianek. W sześciu meczach ugrały dwa sety. Tym razem losowanie nie było równie załamujące, choć akurat na inaugurację poprzeczka będzie zawieszona wysoko. - Start będzie dla nas najtrudniejszy z możliwych. Kluczowe będzie osiągnięcie równowagi między agresją w grze a cierpliwością - mówi Krzyształowicz.
Jedną z rywalek Budowlanych będzie Stefana Veljković, która w polskich halach grała przez cztery sezony. Serbka opuściła Chemika latem. Zanim to zrobiła wielokrotnie robiła krzywdę łodziankom, na przykład w półfinale poprzedniej edycji Ligi Siatkówki Kobiet. Niebezpiecznych zawodniczek w Igorze Gorgonzola Novara jest jednak cała plejada, więc zatrzymanie Veljković nie musi być priorytetem.
1. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzyń:
Chemik Police - C.S.M. Bukareszt / czw. 22.11.2018 godz. 18.00
Igor Gorgonzola Novara - Grot Budowlani Łódź / czw. 22.11.2018 godz. 20.30
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki